Strażnicy miejscy będą nam wręczać żółte kartki. Mają być dla nas ostrzeżeniem
Strażnicy miejscy w Chojnicach nadal spowiadają się ze swojej pracy. Ma to wpłynąć na ich wizerunek jako formacji, która nie leży do góry brzuchem.
W poprzednim miesiącu mieli 1219 interwencji, które zakończyły się 265 pouczeniami (w tym 125 za wykroczenia komunikacyjne), 14 mandatami i ani jedną sprawą skierowaną do sądu.
Za co były mandaty? - Trzy za wykroczenia komunikacyjne, tyle samo za picie alkoholu w niedozwolonym do tego miejscu, cztery za brak opieki nad zwierzętami, jeden za zakłócanie spokoju i trzy za zaśmiecanie - wymienia komendant straży Arkadiusz Megger.
W sumie były 302 zgłoszenia od mieszkańców.
Strażnicy zaczęli edukację dzieci w przedszkolach i teraz będą je kontynuować w kolejnych placówkach - „Bajce”, „Wesołych Przedszkolakach”, Skrzatach”. Chcą wejść do szkół z programem „Mój pies - moja radość i nie tylko”. Jest szansa, że tak wczesne przypominanie o obowiązkach związanych z pupilem zostawi jakiś ślad i później nikt nie będzie musiał przypominać, że trzeba sprzątać po swoich czworonogach.
Nowinką jest też wręczanie przez strażników żółtej kartki kierowcom, którzy łamią przepisy i liczą na to, że ujdzie im to płazem. - To ma być rodzaj ostrzeżenia, że kolejny raz może zakończyć się mandatem - precyzuje Megger. -
Żółte kartki będą odnotowane w systemie, więc kierowcy, którzy znajdą je za szybą, będą musieli się mieć na baczności.
Komendant dodaje, że najpewniej większość żółtych kartek będzie dotyczyć parkowania. Pytany, jak sobie radzą „dzielnicowi”, odpowiada, że są pozytywne sygnały o ich obecności na osiedlach. - Narzekają tylko na nogi - śmieje się. - Ale posadzimy ich na rowery.