Wystarczy odwiedzić popularne serwisy OLX, Allegro czy nawet facebookową Bydgoską Giełdę Mam, by przekonać się, że mieszkańcy regionu próbują tam sprzedać wszystko, co tylko się da. Fiskus lubi mieć oko na takie transakcje.
- Siła internetu jest wielka, w ciągu doby po wystawieniu kanapy na OLX już miałam kupca - opowiada pani Agnieszka z Bydgoszczy. - Przyjechał do domu i problem z głowy, bo zagracała mieszkanie. Zarobiłam 200 zł. Dołożyłam i kupiłam synowi nową.
Zarabiasz sporadycznie? To możesz być spokojny
Przeglądamy oferty w wymienionych serwisach. Internauci oferują m.in.: używane meble, samochody, telefony, zabawki, odzież i długo by można jeszcze wymieniać. Niektórzy wyraźnie nie znają granic przyzwoitości. W sprzedaży są bowiem np. używane smoczki, poplamione ciuszki po dzieciach i buty, które raczej już nie nadają się do chodzenia.
Kilka miesięcy temu do jednego z kujawsko-pomorskich urzędów skarbowych wpłynął taki donos: „Czy nie dałoby się wprowadzić kontroli internetu w Polsce?” - zaproponował anonimowy autor. „Co tam się wyprawia! A ile pieniędzy ucieka z budżetu”.
Jakie kary mogą grozić za prowadzenie sprzedaży internetowej niezgodnie z prawem? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień