Przemysław Franczak

Stefan Horngacher: Jak rozpętałem II szaleństwo na skoki w Polsce

Stefan Horngacher: Jak rozpętałem II szaleństwo na skoki w Polsce
Przemysław Franczak

W wolnych chwilach gra na gitarze, jeździ na rowerze górskim, a od niedawna zanosi się śmiechem, oglądając polskie komedie. Stefan Horngacher, trener polskich skoczków narciarskich, ma więcej niż tę jedną twarz pokazywaną w telewizji po zawodach: niewzruszonego profesjonalisty.

To było 19 lat temu. Puchar Świata w Zakopanem nie był jeszcze TYM Pucharem Świata w Zakopanem, Adam Małysz zajął w konkursach na Wielkiej Krokwi 27. i 23. miejsce. To był za to jeden z najbardziej udanych weekendów dla Stefana Horn-gachera. Niespełna 30-letni wówczas Austriak po raz drugi, a zarazem ostatni, w karierze wygrał zawody PŚ.

Sentymenty?

Nie, Horngacher nie jest sentymentalny.

- Fajna historia, ale historia. Teraz interesuje mnie wyłącznie to, co na tej skoczni dzieje się tu i teraz - nie dawał się namówić na wspomnienia podczas ubiegłorocznego PŚ pod Tatrami. Taki typ. Kiedy jest w pracy, to rozmawia tylko o pracy.

- On wie jednak, że czasem trzeba się wyłączyć i wie, kiedy to zrobić. Są chwile, gdy trzeba się zresetować i nie ma żadnych rozmów o skokach - opowiada Zbigniew Klimowski, asystent Austriaka w kadrze. - Potrafi się wyluzować, zagrać, pośpiewać. Pilnuje, żeby był czas na relaks, bo wtedy można do pracy podejść z czystą głową.

Z polskimi współpracownikami ogląda nasze seriale, kabarety, uwielbia komedie. - Ostatnio na tapecie było „Jak rozpętałem II wojnę światową”, bardzo go bawiło - zdradza Klimowski. - Steff cały czas uczy się polskiego, więc ogląda bez niemieckich czy angielskich napisów. Gdy czegoś nie rozumie, to mu tłumaczymy. Wałkujemy go tą polską kulturą, jest na to bardzo otwarty.

On pasją do gitary - w domu w Schwarzwaldzie ma w garażu ich całą kolekcję - zaraził Macieja Kota i Piotra Żyłę. Podobno robią postępy, choć muzyczne gusta mają nieco inne od szkoleniowca. Horngacher lubi, co też kłóci się z jego stonowanym wizerunkiem, ciężkie, rockowe brzmienia.

Dyskusje z rodziną

Długo dojrzewał do decyzji, żeby zostać głównym trenerem. Do takiego - nomen omen - skoku na głęboką wodę przygotowywał się aż 14 lat. Sportową karierę zakończył w 2002 roku i od razu przeszedł na drugą stronę rzeki. Powtarzano mu, że do pracy szkoleniowej się świetnie nadaje. Cierpliwy, metodyczny, spostrzegawczy.

Z dalszej części tekstu dowiesz się:

  • dlaczego trener zdecydował się pokierować reprezentacją Polski
  • kiedy trener stosuje "ostre, męskie rozmowy"
  • jak trener dba o chemię w zespole
Pozostało jeszcze 68% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Przemysław Franczak

Kraków, wszechświat i cała reszta. Wydawca, autor felietonów: społeczno-polityczno-kulturalnego "Smecza towarzyskiego" oraz sportowego "Sporty bez filtra". Korespondent Polska Press Grupy z siedmiu igrzysk olimpijskich.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.