Spór o budowę linii: Rokietnica apeluje do Sadów
Planowana przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne inwestycja wzbudza wiele kontrowersji. Zwłaszcza w aglomeracji poznańskie.
Zakończyły się już spotkania informacyjne w dwóch gminach: Tarnowie Podgórnym i Rokietnicy, gdzie miałaby być poprowadzona dwutorowa linia elektroenergetyczna 400 kV.
W aglomeracji poznańskiej część gmin, gdzie planowana trasa miałaby przebiegać, podzieliła się. Jedni, jak np. mieszkańcy Sadów lub grupa mieszkańców z Rokietnicy, chcieliby poprowadzenia nowej linii po istniejącym już korytarzu energetycznym 220 kV.
Zwłaszcza w gminie Tarnowo Podgórne prowadzona przez lata polityka planowania przestrzennego sprawiła, że wzdłuż biegnącej aktualnie starej linii nie ma gęstej zabudowy. Inaczej sytuacja wygląda z kolei w Rokietnicy. Tam gęsta zabudowa powstała właśnie przy istniejące linii 220 kV.
Zdaniem części uczestników zebrań konsultacyjnych, nowa linia powinna utrzymać w całości przebieg istniejącej od lat 60. linii 220 kV. Wykonawca inwestycji starał się przekonać podczas spotkań w Tarnowie Podgórnym zwolenników tej opcji do wariantu siódmego, który nie zakłada żadnych wyburzeń i w dużej mierze idzie po obszarach rolnych.
- Zaprezentowaliśmy mieszkańcom różne warianty przebiegu trasy, zwłaszcza wariant siódmy, który naszym zdaniem jest najbardziej optymalny, ponieważ zamiast wyburzeń domów, linia mogłaby być poprowadzona polami. Dla mieszkańców Sadów oznacza to tyle, że linia przebiegałaby ponad pół kilometra od ostatniej zabudowy, do tego znalazłaby się za dwoma liniami 110 kV, które dziś graniczą z zabudową miejscowości - opowiada Jacek Miciński, rzecznik inwestycji.
Część mieszkańców gminy po dokładnym zapoznaniu się z przebiegiem linii przyznała, że odległości są faktycznie duże, inni pozostali na stanowisku, że bez względu na wyburzenia domów w sąsiedniej gminie, przebiegu zmieniać nie należy.
Podobnego zdania jest też niewielka grupa mieszkańców z Rokietnicy zrzeszona w stowarzyszeniu Apertus. Ci, wraz ze stowarzyszeniem z Mazowsza, które kilka lat temu walczyło o przebieg trasy z PSE, „Chcemy Wiedzieć”, uruchomiło kampanię społeczną „Wszystko o linii 2x400 kV Piła Krzewina - Plewiska”.
- Działania PSE za każdym razem prowadzą do nieodwracalnych podziałów w lokalnych społecznościach, burząc dotychczasową harmonię - mówi Piotr Plak, prezes stowarzyszenia „Chcemy Wiedzieć!”. - PSE nie respektuje wojewódzkich planów zagospodarowania przestrzennego. To one gwarantują, a na pewno powinny, że kupno wymarzonej działki i budowa domu nie będzie w Polsce loterią - dodaje.
Z tym stwierdzeniem nie zgadza się rzecznik inwestycji. - Równie dobrze można by powiedzieć, że loterią jest występowanie o warunki zabudowy na działkach rolniczych albo próba przekształcenia terenów na budowlane, wbrew polityce przestrzennej gmin - mówi Miciński. - Plan wojewódzki dopuszcza zmianę trasy linii, w uzasadnionych przypadkach, gdy tak, jak w Rokietnicy groziłoby to wyburzeniem kilkudziesięciu domów.
Także zdecydowana większość mieszkańców z Rokietnicy popiera koncepcję wykonawcy i chce linii w wariancie siódmym.
- W argumentach podawanych przez Apertusa czy Chcemy Wiedzieć! zupełnie przemilczane są koszty społeczne związane z wyburzeniami domów czy ilością rodzin, która znalazłaby się w pasie do 100 m od projektowanej linii. To oburzające i nieobiektywne działanie, zwłaszcza że na terenie naszej gminy działa wiele innych stowarzyszeń opowiadających się przeciw poprowadzeniu linii po starej trasie - uważa Leszek Bat, przewodniczący stowarzyszenia „Przyjazna Ziemia”.
Podobnie uważa Anna Niesiobęcka, sołtys Sobota-Bytkowo w gminie Rokietnica. - Ogromna demokratyczna większość mieszkańców jest przeciwna wyburzeniom domów, wysiedleniom i tak wielkim kosztom społecznym przy możliwości budowy linii po polach rolniczych. Wariant nr I, zwany haniebnym wyburzeniowym, jest społecznie nieakceptowalny - mówi.