
Zajmę się dziś księgarstwem. Powody są dwa. Pierwszy to oczywiście koronawirus. Płyną z niego jednak pewne plusy, bo po zamknięciu galerii handlowych itp., przynajmniej część z nas zabierze się za czytanie książek.
Drugim powodem jest przekształcenie księgarni przy Placu NZS na księgarnię PWN. Jej historia rozpoczęła się w czerwcu 1962 roku.
Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że była to pierwsza w całym województwie księgarnia samoobsługowa. Dziś jest to norma, że chodzimy sobie po całej księgarni i przebieramy w książkach, ale 60 lat temu to była absolutna nowość. W tradycyjnej bowiem księgarni była lada, na której wyłożone były nowości, ale i tak większość książek stała na regałach, do których dostęp miały tylko panie (bo to bardzo sfeminizowany zawód) księgarki. Miało to swój urok, bo pomiędzy kupującym a personelem księgarni nawiązywała się pewna zażyłość intelektualna. Nikt przecież nie mówił - proszę o dwie książki, tylko rozpoczynał rozmowę.
O nowej księgarni Gazeta Białostocka pisała, że w niej „klienta od książek nie dzieli lada. Półki księgarni wypełnione są wartościowymi tomami z dziedziny literatury społeczno - politycznej i rolniczej. Są to dwa podstawowe działy nowej księgarni”. Potwierdzał to też zamontowany wkrótce na zewnątrz neon oznajmiający, że jest to księgarnia Rolnicza. Jej odpowiednik, księgarnia Techniczna, znajdowała się przy ulicy Lipowej.
Gazeta podkreślała, że w księgarni samoobsługowej pracuje tyle samo pracowników co w tradycyjnej. Informowano też, że kierowniczką jest „p. Wanda Kazberuk, doświadczony księgarz i miły współpracownik”. Z pewną dozą galanterii komplementowano też pozostały personel pisząc, że jest to „pięć bardzo miłych i … urodziwych przedstawicielek zawodu księgarskiego”. Doceniano też przyjemny, nowoczesny wystrój księgarni, który był dziełem znanej białostockiej plastyczki Celiny Chudzik.
Otwarcie tej księgarni zamykało pewien rozdział powojennego białostockiego księgarstwa. Przez następnych kilka dekad niewiele się bowiem zmieniało.
Ale pamiętać trzeba, że zaczynano od przysłowiowego zera.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień