Sokółka. Brakowało farby na namalowanie pasa. Teraz brakuje czasu
Sokólskie skrzyżowanie z problemami. Kierowcy wciąż czekają, aż administrator przebudowanego w mieście skrzyżowania zrobi porządek z jednym pasem ruchu. Na razie czekają bezowocnie.
Pracujemy nad tym problemem, bo wiemy, że istnieje - mówi Rafał Malinowski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku.
Chodzi o nowe skrzyżowanie w Sokółce przy Urzędzie Miasta, o którym pisaliśmy już na łamach Nowin. Wciąż otrzymujemy telefony od poirytowanych Czytelników, bowiem kierowcy poruszający się od strony starostwa przecinają ulicę Grodzieńską, jak im się podoba.
Ten węzeł był miejscem newralgicznym od zawsze, ponieważ brakowało tam świateł upłynniających włączanie się do ruchu pojazdów z bocznych ulic. Po jego przebudowie i uruchomieniu sygnalizacji świetlnej miało być lepiej. I jest, ale nie do końca i to przez jeden szczegół. Brak namalowanych poziomych znaków na pasie przy parku.
Jezdnia w tamtym miejscu rozszerza się w taki sposób, że kierowcy skołowani brakiem odpowiedniego oznakowania ustawiają się w dwóch rzędach.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby przecinali skrzyżowanie jadąc na wprost z lewego pasa. Tymczasem bywa i tak, że pojazdy ustawione obok siebie jednocześnie ruszają w kierunku Urzędu Miasta, w myśl zasady, kto pierwszy się wepchnie, ten lepszy. Bo tuż za skrzyżowaniem, jezdnia wzdłuż parkingu zwęża się, może tam jechać tylko jeden samochód. Aż dziwne, że jeszcze nie doszło tam do żadnej kolizji...
Dodatkowo, pojazdy ustawione w dwóch rzędach do jazdy prosto uniemożliwiają innym, ustawionym z tyłu, lewoskręt.
Sokólska policja apelowała o rozważną jazdę. Wyjaśniała kierowcom na łamach naszej gazety, że tam wciąż oficjalnie jest jeden pas ruchu oraz przypominała, że gdyby mimo wszystko poruszali się po jezdni jak po dwupasmowej, to do jazdy prosto ustawiamy się przy lewej krawędzi. Mimo to, oni i tak wciąż jeżdżą tam, jak akurat chcą.
Generalnie newralgiczny pas ruchu wygląda tak, jakby komuś zabrakło farby do namalowania białej linii. Albo wyobraźni. Rzecznik GDDKiA, urzędu, który jest administratorem skrzyżowania przekonuje, że nie brakowało ani jednego ani drugiego. Po prostu wciąż trwają tajemnicze rozmowy w tym temacie.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że oznakowania brakuje.Te znaki na pewno będą namalowane - tłumaczy urzędnik.
Nie jest tylko w stanie wyjaśnić nam, kiedy nastąpi finał rozważań nad tym, wydawałoby się prostym jak konstrukcja cepa, zadaniem.
1 miesiąc - tyle czasu upłynęło od naszej interwencji w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku, dotyczącej braku kilku maźnięć farbą na jezdni przy nowoprzebudowanym skrzyżowaniu w Sokółce. Co prawda urzędnicy twierdzą, że pochylili się nad sprawą, ale pasów jak nie było, tak nie ma.