Smutne, bardzo smutne
Obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej trudno może traktować w kategoriach sportowych, ale w tym roku tak właśnie wyszło.
W tej rywalizacji - niewymyślonej bynajmniej przez dziennikarzy lub jakieś inne wrogie siły - z Westerplatte wygrał Wieluń. Po raz pierwszy w historii prezydent RP zrezygnował z tradycyjnego udziału w uroczystościach na Westerplatte, żeby o świcie 1 września uczcić pamięć cywilnych ofiar wojny, co mu się zresztą bardzo chwali. Po drugie, prezydent uczestnicząc w otoczonych należną powagą obchodach w Wieluniu, uniknął gorszącej sytuacji na Westerplatte. Tam wojsko nie dopuściło do odczytania apelu pamięci przez harcerza z ZHP, co było już kilkunastoletnią tradycją. Prezydent Gdańska zbeształ za to MON, a efekt końcowy był do przewidzenia: 78 lat po wybuchu wojny, ważniejsze od uczczenia bohaterów Westerplatte stały się polityczne awantury. Smutne, bardzo smutne.