Śmigiel: "Na garnuszku", czyli miejsce tworzone z pasją, pełne smaków i inspiracji
Pod koniec listopada w Śmiglu otwarto pierwszą w gminie garncarnię połączoną z kawiarnią "Na Garnuszku". W nowym miejscu na parterze znajduje się kawiarenka z domowymi wypiekami oraz sklepik z rękodziełem. Na piętrze jest pracownia garncarstwa i wystawa dzieł właścicielki.
W kawiarence można podziwiać autorskie prace, co ważne kawę można wypić z kubków autorstwa Anny Wróblewskiej. Jak mówią goście - kawa z takiego naczynia smakuje zupełnie inaczej.
My odwiedziliśmy Annę Wróblewską kilka dni po otwarciu. Przyjęła nas z uśmiechem i otwartością.
- Ostatnie dni to szaleństwo. Czuję się jak jakaś celebrytka. Dzwonią różne media z naszego regionu, aż nie wiem co powiedzieć - zaznacza zaskoczona.
Właścicielka pokazuje nam część kawiarnianą. - To były kiedyś pomieszczenia gospodarcze. Wszystko co tu jest meble, stoły, to rzeczy z odzysku, które sama doprowadzałam do stanu używalności. Można powiedzieć, że bawiłam się w konserwatora - podkreśla pani Anna.
Jak sama mówi ma dryg do tego typu prac manualnych. Sama obijała meble, odnawiała stoły, krzesła, malowała, szpachlowała i lakierowała. Do tego Anna Wróblewska jest znakomitą garncarką.
- Zaczęło się po tym, jak ciężko zachorowałam. Po takim doświadczeniu człowiek patrzy inaczej na życie. Pomyślałam, że czas realizować swoje pasje i spełniać marzenia - dodaje.
Anna Wróblewska garncarstwem zainteresowała się w 2016 roku. Wtedy też pojechała na tygodniowe warsztaty do znanego garncarza Piotra Skiby. Tam wykonała swój pierwszy garnek.
- Pamiętam to jak dziś. Były zajęcia i robiliśmy na kursie nasze pierwsze naczynia. Piotr Skiba chodził i miał różne uwagi do innych kursantów. Patrząc na moją pracę milczał. Myślałam, że jest źle. Potem okazało się, że mistrz był zdziwiony. Nie mógł uwierzyć, że to był mój debiut w garncarstwie
- mówi pani Ania.
Po kursie mieszkanka Śmigla postanowiła kontynuować swoją pasję. - Zakupiłam koło garncarskie i tworzyłam w łazience. Zamykałam się i pracowałam. Nie myślałam, że kiedyś będą miała swoją pracownię - mówi.
W pracowni, która znajduje się na piętrze kawiarenki jest koło i piec do wypiekania glinianych naczyń. Właścicielka już prowadzi tam pierwsze szkolenia. Jak mówi, chce to miejsce rozwijać i pokazywać, że garncarstwo to wspaniałe hobby, rzemiosło i sposób na życie.
Pani Anna oprowadza nas po pracowni. - To jest koło, elektryczne. Są też koła kamienne na napęd nożny, takiego używa Piotr Skiba. Piec został zrobiony na zamówienie przez wspaniałego wytwórcę z Dolnego Śląska. A w tych workach znajduje się glina.
Właścicielka "Na Garnuszku" podkreśla, że garncarstwo to sztuka, ale też możliwość prawdziwego psychicznego odpoczynku, wyrażenia siebie.
- Zapraszam wszystkich na warsztaty. Warto. Jak pisał w swojej książce Piotr Skiba - garncarstwo to sztuka pięciu żywiołów. Warto nad nimi zapanować - dodaje.