Śmierć spadochroniarek w Bałtyku bez winnych? Prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów w związku ze śmiercią spadochroniarek z Wielkopolski
Prokuratura w Kołobrzegu prowadzi śledztwo w sprawie śmierci dwóch spadochroniarek z Wielkopolski, które na początku sierpnia 2019 roku utonęły w Bałtyku. Śledczy muszą przede wszystkim ustalić, czy skoki spadochroniarek były profesjonalnie przygotowane. Czekają też na opinię z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Co do tej pory udało się ustalić? Jak to się stało, że spadochroniarki zamiast na brzegu wylądowały w Bałtyku? I czy możliwe jest, że w związku ze śmiercią spadochroniarek w Bałtyku nikt nie usłyszy prokuratorskich zarzutów?
5 sierpnia 2019 roku, doszło do tragicznego wypadku niedaleko Kołobrzegu, w którym zginęły dwie spadochroniarki z Wielkopolski. Jedna z nich miała 33-lata i pochodziła z Wyrzyska, zaś druga – 29-latka, pochodziła ze Złotowa, lecz od jakiegoś czasu mieszkała w Bydgoszczy.
Śmierć spadochroniarek w Bałtyku: jak powinien wyglądać modelowy skok?
Kobiety wraz z dwoma innymi spadochroniarzami wyskoczyły z samolotu lecącego nad Bałtykiem. Skok nie wyglądał tak jak planowano i skoczkowie wpadli do morza. Mężczyźni uratowali się, ale dwie pochodzące z Wielkopolski kobiety zginęły.
Śledztwo w tej sprawie od razu wszczęła prokuratura w Kołobrzegu. Kluczowe dla prokuratury będzie teraz ustalenie, czy skok został profesjonalnie przygotowany. To ustala nie tylko sama prokuratura, ale także Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Jej wnioski będą istotne dla dalszych ustaleń prokuratury.
Musimy dowiedzieć się, co spowodowało, że doszło do tego wypadku. Dlatego teraz analizujemy materiał pod kątem profesjonalnego przygotowania tego skoku. Chodzi o to, że porównujemy modelowe i regulaminowe oddanie skoku spadochronowego z przebiegiem tego zdarzenia np. pod kątem zapewnienia bezpieczeństwa
- mówi prokurator Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie i dodaje: – Więcej informacji będzie można podać, kiedy zostanie zgromadzony cały materiał dowodowy. Wtedy też zapadną decyzję o ewentualnym dalszym toku śledztwa lub jego zakończeniu, jeśli okaże się, że całe zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem. W takiej sytuacji nikt nie będzie ponosił odpowiedzialności.
Czytaj też: Tragedia w Kołobrzegu. Zginęły spadochroniarki z Wielkopolski
Przyczyną śmierci spadochroniarek było utonięcie
Do tej pory prokuratorzy ustalili już przebieg zdarzeń.
– Pod tym względem nie będzie już chyba żadnego nowego materiału dowodowego. Przesłuchaliśmy już uczestników skoku oraz świadków. Nie spodziewamy się, aby pojawiły się w tej kwestii nowi świadkowie – mówi Ryszard Gąsiorowski i dodaje: – Czekamy na szczegółową opinię lekarzy Zakładu Medycyny Sądowej, to powinna ona być zbieżna ze wstępnymi ustaleniami, które przekazano nam tuż po sekcji zwłok. Zgodnie z nimi przyczyną śmierci kobiet było utonięcie a ewentualne obrażenia na ciała wynikały z reanimacji.
Prokurator Gąsiorowski przekonuje też, że także dodatkowe badania histopatologiczne i toksykologiczne nie powinny przynieść przełomowych informacji.
– Nic nie wskazuje na to, aby kobiety były pod wpływem alkoholu lub substancji psychotropowych. To były certyfikowane spadochroniarki, które długo uprawiały ten sport – wyjaśnia prokurator.