Jedna z największych firm w Gorzowie szykuje się do grupowych zwolnień. Ekspert rynku pracy: - Najlepsi szybko znajdą zatrudnienie.
Kogo zwolnią? Ile osób? Czym się będą kierować? Dostaniemy odprawy? Jakie? Kiedy zaczną się zwolnienia? Gdzie znajdziemy robotę? - takie pytania zadają sobie setki pracowników firmy Bordnetze. Na wszystkie - dziś - nie ma odpowiedzi. Jednak na niektóre postaramy się odpowiedzieć.
Ile, kiedy, dlaczego
- Dostaliśmy informację, że chodzi o 775 pracowników. Jednak to górna liczba. Zwolnionych może być mniej - zaznacza w rozmowie z „GL” Lilla Tomasik, kierownik działu usług rynku pracy. Min. temu służą rozmowy związków zawodowych z kierownictwem firmy. Dziś jest ich kolejna tura.
Kiedy będą zwolnienia? Powinny zacząć się pod koniec listopada i potrwają do 31 marca. Zgodnie z przepisami najpóźniej 24 listopada firma przedstawi w tej sprawie komunikat (do tej pory będą trwały spotkania ze związkowcami).
Kryteria są jasne: o zwolnieniu ma decydować m.in. przydatność pracownika, sprawność i tempo pracy, liczba nieobecności. Jednak - jak wskazuje szef zakładowej Solidarności Marek Tymanowski - osoby, co do których można było mieć uwagi, straciły już pracę w ostatnich dwóch latach, gdy na raty pożegnano się w sumie z około 400 osobami. - Dziś zostali pracownicy oddani firmie, sprawni, którzy potrafią odnaleźć się na każdym stanowisku - podkreśla Tyma-nowski. Dlatego odpowiedź na pytanie „kto straci pracę” przyniosą prowadzone teraz rozmowy. Wyjaśnią też kwestię odpraw. Związkowy chcą, by były wyższe od tych kodeksowych.
Co będzie dalej
Co stanie się ze zwolnionymi? Na razie nie mogą się jeszcze nawet zarejestrować w urzędzie pracy jako bezrobotni. Chyba że dostaną wypowiedzenia - wtedy pośredniak zarejestruje ich jako poszukujących pracy na wypowiedzeniu. Co ważne, przez grupowe zwolnienia wcale nie skoczy bezrobocie w Gorzowie. - U nas jest masa dojeżdżających. Ze strzelecko - drezdeneckiego, z okolic Skwierzyny, z wiosek dookoła Gorzowa - mówi nam jeden z pracowników.
Potwierdza to burmistrz Strzelec Mateusz Feder. - Martwią mnie te doniesienia. Ale czekamy na ostateczny komunikat i konkretne dane. Wtedy będziemy wiedzieć, jaka jest skala problemu w poszczególnych gminach - zaznacza burmistrz. I dodaje: - Choć czasy mamy takie, że może zwolnieni znajdą szybko nową pracę.
Podobne słowa słyszymy od Violetty Panasiuk - Strzyżewskiej, która prowadzi firmę doradztwa personalnego Audit i niemal bez przerwy poszukuje ludzi na stanowiska produkcyjne. - Utrata pracy to dla ludzi wielki dramat. Jednak, szczęśliwie, mamy takie czasy, że firmy cały czas szukają ludzi do pracy. Najlepsi, ludzie konkretnymi umiejętnościami, szybko znajdą nowe zatrudnienie - mówi V. Panasiuk - Strzyżewska.
Skorzysta konkurencja
Sprawę zwolnień znają już w innych gorzowskich zakładach. Np. rzeczniczka Faureci Małgorzata Zięba nie ukrywa, że firma, w związku z ciągłym rozwojem, cały czas poszukuje pracowników, więc ludzie z doświadczeniem w branży i umiejętnościami manualnymi będą mile widziani w Faureci.
A kolejne 200 osób będzie potrzebnych w centrum logistycznym, które stawia przy Szczecińskiej właściciel Biedronek.
Co na to wszystko gorzowski magistrat? Urząd odpowiada, że sprawa jest „delikatna i wrażliwa”. - W najbliższym czasie planujemy odbyć spotkanie z zarządem firmy. Więcej będzie można powiedzieć po spotkaniu - powiedział nam Krzysztof Weber z magistratu.
Pomimo starań nie udało nam się w poniedziałek zdobyć komentarza dyrektor personalnej w Bordnetze Marty Andru-szkiewicz oraz minister rodziny i pracy gorzowianki Elżbiety Rafalskiej.