
Łodzianie, którym nie starcza do pierwszego ratują się pożyczkami pod zastaw różnych przedmiotów. Typowy osiedlowy lombard odwiedza codziennie około 40 klientów „w potrzebie”.
Ponoć za głębokiego PRL-u spłukany gość Grand Hotelu zastawił w pobliskim lombardzie mercedesa za... 5000 zł. Gdy wreszcie wytrzeźwiał, wykupił zastaw za... 7500 zł.
- W tym lombardzie chłopcy rozbierali się ze złotych łańcuchów, żeby pójść w tango z Lolitami - mlaska językiem stary bywalec kultowej restauracji „Malinowa”.
W artykule przeczytasz:
* Co zastawiają klienci lombardów
* Ciekawe historie właściciela
* Im biedniejsze miasto, tym więcej lombardów
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień