Korzystanie z konstytucyjnego prawa nie może być karane – uznał Sąd Rejonowy w Nysie. I uniewinnił dwóch młodych kierowców obwinionych przez policję o nadużywanie klaksonu w czasie październikowego strajku kobiet.
27 października w Nysie odbywała się po raz kolejny manifestacja tzw. strajku kobiet, w proteście wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ograniczającego prawo do aborcji.
Uczestnicy manifestacji przyjechali samochodami, z których nie wysiadali. Wielu z nich trąbiło. Przejechali powoli w kolumnie aut, między innymi przez rondo Lecha Kaczyńskiego, gdzie patrole policyjne wywoływały z kolumny pojedyncze auta.
Na poboczu policjanci informowali kierowców o popełnionym wykroczeniu, jakim jest nadużywanie sygnałów dźwiękowych i proponowali mandat wysokości 100 złotych. Dwóch kierowców stanęło dziś przed sądem, bo jeden odmówił przyjęcia mandatu, a drugi nie zgodził się z policjantami.
- Nie popełniłem wykroczenia. Jechałem akurat do sklepu i nie używałem sygnału dźwiękowego. Robiły to samochody przede mną i za mną – wyjaśniał w sądzie Grzegorz S. z Nysy.
- Jechałem do pracy. Na rondzie przed moje auto wyszły dwie piesze osoby. Zatrąbiłem, żeby zwrócić na siebie uwagę – tłumaczył się drugi obwiniony Filip A. Obaj zgodnie stwierdzili w sądzie, że nie mają pojęcia dlaczego tego dnia w centrum Nysy zgromadziło się tylu ludzi. Wątpliwości w tej sprawie nie miała natomiast czwórka policjantów, która legitymowała obu obwinionych. Policja wiedziała o przygotowywanej manifestacji w ramach strajku kobiet, znała jej trasę i skierowała na miejsce patrole.
- Wiedzieliśmy, że będzie protest i że kierowcy będą używać klaksonów niezgodnie z przepisami – przyznała jedna z policjantek. – Ruch był duży, z każdego auta trąbiono. W miarę sił i środków zatrzymywaliśmy auta do kontroli.
Co ciekawe, sąd dał wiarę policjantom, że obaj obwinieni faktycznie tego dnia specjalnie trąbili na manifestacji. Kodeks drogowy zabrania używania sygnałów dźwiękowych w terenie zabudowanym, chyba, że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem. To jednak nie przeszkodziło sądowi uniewinnić obu kierowców.
- Wbrew wyjaśnieniom obu obwinionych sąd uznał, że ich zachowanie było przejawem wyrażania swoich poglądów, w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego – uzasadniał ustnie sędzia Mariusz Ulman. – To był przejaw realizacji konstytucyjnego prawa człowieka do wyrażania swoich poglądów. Korzystanie z podstawowego prawa człowieka nie może być karane.
Sąd nie miał wątpliwości, że obu obwinionych należy uniewinnić.
Jak uzasadniał sędzia Mariusz Ulman, powołując się też na międzynarodowe konwencje, władze państwowe nie mogą ingerować w tę strefę. Mają wręcz obowiązek usuwania przeszkód, jakie mogą utrudniać obywatelom pokojowe manifestowanie swoich poglądów. Wyjątkiem zawieszającym te prawa, byłoby ogłoszenie w kraju stanu wyjątkowego, ale to nie nastąpiło. Poza tym zachowanie obu młodych mężczyzn nie spowodowało żadnej społecznej szkodliwości, niczego nie niszczyli, nikomu nie przeszkadzali.