Ryszard Tadeusiewicz

Ryszard Tadeusiewicz: Huśtawka eksportu i importu ropy w USA

Ryszard Tadeusiewicz: Huśtawka eksportu i importu ropy w USA Fot. pixabay
Ryszard Tadeusiewicz

Historia zmian eksportu i importu ropy w USA pokazuje, jak bardzo nieprzewidywalna jest gospodarka światowa. Warto to sobie przypomnieć.

W okresie II wojny światowej USA były największym eksporterem ropy naftowej do aliantów toczących walkę z hitlerowskimi Niemcami. Sześć na siedem baryłek ropy używanej przez nich podczas tej wojny pochodziło z USA. Sformułowanie „pochodziło” nie oddaje całego dramatyzmu transportu tej ropy przez Atlantyk. Wiele statków z ropą zostało zatopionych przez niemieckie U-boty.
Ale II wojna światowa skończyła się klęską Niemiec i wszystko się zmieniło.

W Ameryce nastąpił ogromny boom gospodarczy, ludzie mieli mnóstwo pieniędzy, więc kupowali samochody i przenosili się z zatłoczonych śródmieści do dzielnic podmiejskich, do których jednak musieli dojeżdżać. Za-potrzebowanie wewnętrznego rynku USA na ropę stało się tak wielkie, że jej miejscowe wydobycie okazało się niewystarczające. Stany zaczęły ropę importować. W sierpniu 1946 roku do portu w Filadelfii przypłynął pierwszy tankowiec z Kuwejtu, który przywiózł 115 tysięcy baryłek ropy.
Przypomnę, że pisałem w jednym z wcześniejszych felietonów, iż przy handlu ropą jednostką objętości jest baryłka odpowiadająca 159 litrom.

Jednak uzależnienie rynku paliw USA od dostaw z krajów arabskich miało takie konsekwencje, że do gospodarki wkroczyła polityka. W 1973 roku jako odwet za zwycięstwo Izraela (popieranego przez USA) w wojnie Jom Kipur kraje arabskie nałożyły embargo na eksport ropy. Ceny paliw w Stanach wzrosły czterokrotnie!

Kryzys naftowy 1973 roku zażegnano, ale uzależnienie USA od krajów OPEC (eksporterów ropy) było niepokojące, bo stale rosło. Próbował temu przeciwdziałać prezydent Nixon, wprowadzając krajowy system regulacji cen, ale nieskutecznie. Ronald Reagan po objęciu urzędu prezydenta w styczniu 1981 roku jako pierwszy dokument podpisał likwidację ograniczeń cen ropy. Pozostawiono jednak zakaz jej eksportowania.

W 2005 roku 60 proc. ropy zużywanej w Stanach pochodziło z importu. Zmieniła to opisana we wcześniejszych felietonach „rewolucja łupkowa”. Doprowadziła ona jednak do dość niezwykłej sytuacji. USA dzięki wydobyciu ropy ze złóż łupkowych stały się jej wielkim producentem, tymczasem eksport był (początkowo) zabroniony przez te regulacje prawne, które wprowadzono, gdy ropy stale brakowało. Na szczęście te ograniczenia zniesiono, ale pojawił się inny problem. Mimo ogromnej własnej produkcji ropy, USA nadal musiały jej bardzo dużo importować z Kanady, Meksyku, Wenezueli i Bliskiego Wschodu. Paradoks ten brał się stąd, że rafinerie amerykańskie zostały przez lata przystosowane do przerabiania ciężkiej, gęstej i lepkiej ropy importowanej. Gdy pojawiła się własna ropa z łupków - lżejsza i mająca lepszą jakość - rafinerie nie mogły jej przerabiać. Eksportowi amerykańskiej dobrej ropy towarzyszył więc nadal duży import gorszej ropy!

Na produkcję ropy naftowej z łupków usiłowano nałożyć polityczne ograniczenia. W kwietniu 2015 roku w Senacie USA toczyła się bardzo zaciekła debata na ten temat. Za swobodą wydobywania i eksportowania ropy z łupków opowiadała się głównie Lisa Murkowski, być może nasza rodaczka. 18.12.2015 zakazy zniesiono i import ropy spadł w USA z 60 proc. w 2008 roku do 3 proc. w 2019 r. Ale cena ropy rosła i w 2004 roku pojawili się jej nowi eksporterzy: obok krajów arabskich stowarzyszonych w OPEC pojawiło się konsorcjum BRIC - Brazylia, Rosja, Indie i Chiny. W tych krajach produkcja i eksport ropy spowodował bardzo duży ich wzrost gospodarczy. Gospodarka Chin między rokiem 2003 i 2013 wzrosła o 150 procent, Indii o 100 proc., podczas gdy USA zanotowały wzrost o 17 proc., a Unia Europejska o 11 proc.
Ale o tym opowiem innym razem!

Ryszard Tadeusiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.