Rottweilery są gotowe

Czytaj dalej
Fot. Piotr Kieplin
Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Rottweilery są gotowe

Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

- Wygraliśmy co prawda wysoko u siebie, ale to nie ma żadnego znaczenia. Teraz to będzie inna gra - mówi trener Anwilu Igor Milicic.

Dziś Anwil rozpocznie tegoroczoną rundę play off. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym zmierzy się z Wilkami Morskimi Szczecin, które dwa razy pokonał w sezonie zasadniczym (69:54 i 94:63).

- Te zwycięstwa nie mają dla nas żadnego znaczenia. One były w sezonie dla nas zakończonym. Teraz czas na play off i to będzie inna gra - mówi trener Milicic.

Na tym etapie gra się do 3. zwycięstw, a Anwil z racji trzeciego miejsca po rundzie zasadniczej, będzie miał przewagę własnego parkietu, na którym jest niepokonany (mecze 1, 2 i 5 odbędą się we Włocławku, jeśli będzie taka konieczność).

- Oczywiście, bardzo się z tego cieszymy, ale z drugiej strony to nie wszystko - mówi Milicic. - Mecze w koszykówce mogą się całkowicie odmienić z dnia na dzień. I niezależnie czy się gra na własnym parkiecie, czy na obcym.

Wszyscy zawodnicy Anwilu nie czują presji, choć są uważani za zdecydowanych faworytów tej rywalizacji, a wielu jest zdania, że w tym sezonie mogą być nawet w finale.

- Zdajemy sobie z tego sprawę, ale żadna presja na nas nie ciąży. Bardzie ekscytacja i podniecenie - mówi rozgrywający Robert Skibniewski. - Przecież czy ja, czy Kamil Łączyński, Robert Tomaszek czy Bartosz Diduszko już graliśmy w play off. Mamy sporo doświadczenia, a poza tym jesteśmy świetnie przygotowani. Moglibyśmy już dzisiaj zacząć walkę. Kluczem jak zwykle będzie obrona. Jeśli ona będzie fukcjonowała dobrze, to w ataku na pewno coś wpadnie (śmiech). Cieszymy się, że bilety na dwa mecze zostały prawie wykupione, zatem nic tylko wygrywać przy takiej publiczności. Już nie możemy się doczekać.

Włocławianie nie zdradzają, czy przygotowali na play off nowe warianty gry, choć w ostatnich meczach było widać kilka zmian.

- Najważniesze to zatrzymanie Wilków na obwodzie - mówi trener Milicic. - Mają ośmiu zawodników, którzy potrafią rzucić z dystansu. Musimy zagrać bardzo twardo i czysto, żeby uniemożliwić im kanonadę z dystansu. Na szczęście wszyscy są zdrowi i na chwilę obecną wystąpimy w pełnym składzie. Ale nawet, gdyby kogoś zabrakło, nie mamy co narzekać. Musimy dać z siebie wszystko, bo to są najważniejsze mecze w sezonie. Oczywiście, przed sezonem wzięlibyśmy to miejsce w ciemno, ale my ciągle jesteśmy głodni zwycięstw.

Anwilowi wystarczy odnoszenie zwycięstw na własnym parkiecie. Jeśli to się stanie będą to zwycięstwa nr 17, 18 i 19, czyli po raz kolejny poprawiony rekord klubowy.

W ekipie trenera Marka Łukomskiego mózgiem drużyny jest Russell Robinson, który dyryguje poczynaniami swoich kolegów wspólnie z Paweł Kikowskim. Zmiennikiem Russella jest Brandon Brown. Groźny jest rzucający obrońca Frank Gaines oraz skrzydłowi - Łukasz Majewski czy Michał Nowakowski. A pod koszem aż roi się od silnych skrzydłowych: C.J. Aiken, Paweł Leończyk, czy Uros Nikolic. Jedynym klasycznym środkowym jest mierzący 218 cm wzrostu Litwin Ovidijus Galdikas.

Dzisiejszy mecz we Włocławku rozpocznie się o 18.00. Płatna relacja na stronie Emocje.tv.

Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.