Katarzyna Pomianowska

Rodzice walczą o sprawność synka, małego Wiktora - każdy z nas też może mu pomóc

Każdy może pomóc Wiktorkowi. Fot. Nadesłane Każdy może pomóc Wiktorkowi.
Katarzyna Pomianowska

- Jako ciocia chorego Wiktorka, zwracam się z prośbą o pomoc dla maluszka - to fragment meila jaki otrzymaliśmy od Asi Borowskiej.

- Wiktorek choruje na dziecięce porażenie mózgowe, jest silnym i dzielnym chłopcem ale leczenie kosztuje bardzo wiele i wyczerpuje budżet naszej rodziny - pisze dalej pani Asia.

Chodzi o małego mieszkańca Bartniczki. Brodniczanie, mieszkańcy regionu już wiele razy udowodnili, że w grupie siła i można wesprzeć potrzebujących. Tak jest chociażby w przypadku zbiórek dla Lilianki Dobroczek, u której zdiagnozowano glejaka oraz Kacpra Figlewskiego (białaczka). Pomoc popłynęła strumieniem. Mieszkańcy zaczęli organizować akcje pomocy, utworzyli bazarki charytatywne w internecie.

Liczymy, że jest w nich siła, by wesprzeć kolejnego małego bohatera. To niespełna czteroletni Wiktor Chmielewski. Aktualnie pomoc na jego leczenie prowadzona jest za pośrednictwem strony zrzutka.pl - Cztery lata temu zaszłam w ciążę. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Codziennie wyobrażałam sobie jak będzie wyglądał nasz maleńki Synuś - pisze na stronie jego mama.

Wspomóc Wiktorka można za pośrednictwem portalu zrzutka.pl TUTAJ

Ciąża przebiegała prawidłowo. Lekarz zapewniał, że dziecko rozwija się idealnie. - Dwa dni przed terminem zaczęłam się niepokoić, bo poczułam się słabo i zaczęłam krwawić. Natychmiast udaliśmy się z mężem do szpitala. Po wykonaniu ktg i badania fizykalnego wypuszczono mnie do domu. Kolejnego dnia nie było żadnej poprawy. Czułam się jeszcze gorzej, a krwawienie nie ustąpiło... - opisuje.
Następnego dnia - podczas badań - tętno dziecka nie było wyczuwalne. Natychmiast wykonano cesarskie cięcie. Chłopczyk urodził się bez żadnych funkcji życiowych. - Dostał 0 pkt w skali abgar, był owinięty pępowiną. Urodził się w ciężkiej zamartwicy, reanimowano go, po 4 minutach odzyskał oddech. Natychmiast przetransportowano go do Bydgoszczy. Nie mogłam go nawet zobaczyć, przytulić ani dotknąć... W ciągu kilku sekund zawalił się nam cały świat - relacjonuje mama chłopca.

Maluszek został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Po wybudzeniu - codziennie robił malutkie postępy. Po tygodniu odłączono go od aparatury, a po dwóch tygodniach został przewieziony do szpitala w Toruniu.

Teraz - bardzo ważna jest walka o jego sprawność. Niezbędna jest rehabilitacja. Dzięki niej - od roku próbuje chodzić. Ma jednak problemy z utrzymaniem równowagi. Konieczna jest terapia z neurologopedą i z zakresu integracji sensorycznej.

Katarzyna Pomianowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.