Ród Iwaszkiewiczów. Ludwika Włodek nie tylko o sławnym pisarzu

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Sztandera
Lucyna Sztandera

Ród Iwaszkiewiczów. Ludwika Włodek nie tylko o sławnym pisarzu

Lucyna Sztandera

Ludwika Włodek jest autorką książki „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów”. Propozycję napisania jej dostała od Wydawnictwa Literackiego.

Jak twierdzi, nie mogła odmówić, gdyż takiemu wydawnictwu się nie odmawia, poza tym to była też dla niej - wtedy jeszcze młodej dziennkarki, planującej żyć z pisania - wielka szansa, ale też strach pozostania do końca tylko prawnuczką Iwaszkiewicza.

Przyznała, że niekiedy ludzie patrzą na nią tylko przez ten pryzmat, ale nie zawsze jest to denerwujące. Czasami są i miłe chwile z tym związane, gdy na jakiś spotkaniach czytelnicy wspominają i opowiadają jej o ich spotkaniach z jej pradziadkiem.

A pisanie książki o rodzinie to była dla niej wielka przygoda. Nie tylko naczytała się wiele dokumentów, dzienników, pamiętników, ale też docierała do wielu miejsc, zbliżyła się do wielu ludzi. Rodzina jest wyjątkowa, bo moja. Łatwiej mi było o niej pisać, bo jestem już czwartym pokoleniem i mam inny dystans do pewnych spraw. Było to jednak też trudne, by nikogo nie urazić, nie „wpychać do łóżka” - wyznała autorka.

Przy zbieraniu materiałów jednak zaskoczyło ją to, że na przykład najwięcej przebywała z córką Iwaszkiewicza Teresą Markowską, która miała inne spojrzenie na pewne opowieści niż babcia Marysia, czyli siostra Teresy.

- To Marysia zawsze, mimo iż miała trzech mężów, była traktowana i znana jako córka Iwaszkiewicza i to zawsze ona najwięcej opowiadała na forum, w mediach o rodzinie, a tu się okazało, że nie dosyć, że Teresa zawsze występowała pod nazwiskiem swojego pierwszego męża, to jeszcze najciekawiej opowiadała. Bardzo się zbliżyłyśmy, ale zmarła krótko po wydaniu książki - dodała Ludwika Włodek.

Ta książka jest dla niej ważna nie dlatego, że to rodzina słynnego pisarza, tylko dlatego, że to jej rodzina. Ale w jednym z rozdziałów zastanawia się, co w niej jest z nich wszystkich. - Łatwiej by było chyba wyliczyć, czego nie ma we mnie z nich, ale na pewno żałuję, że nie ma we mnie zamiłowania do muzyki, jaką miała na przykład moja prababcia Hania (żona Iwaszkiewicza) i sam pisarz. Mam ich wrażliwość na przyrodę, naturę, zwierzęta. Miłość do tej wielkiej rodziny i kontakt z nimi - wyliczała prawnuczka Iwaszkiewicza.

Było mnóstwo opowieści, których słuchało się z wielkim zainteresowaniem, bo Ludwika Włodek potrafi świetnie opowiadać nie tylko w książkach. Mowa była też o drugiej jej pozycji „Wystarczy przejść przez rzekę” dotyczącą Azji Środkowej.

Lucyna Sztandera

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.