Rewanż z inną drużyną

Czytaj dalej
Fot. Piotr Kieplin
Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Rewanż z inną drużyną

Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Z chorobami wszyscy teraz mają problemy i nie ominęło to Anwilu Włocławek. Na szczęście w sobotnim meczu powinien zagrać w pełnym składzie.

W sobotę o 18.00 Anwil gra mecz ligowy z AZS Koszalin. Jest więc okazja do rewanżu za wyjazdową porażkę (68:75). AZS jest jedną z pięciu drużyn, które w tym sezonie potrafiły Anwil pokonać (MKS Dąbrowa Górnicza, Stelmet Zielona Góra, Rosa Radom i Energa Czarni Słupsk). Jednej drużynie włocławianie się zrewanżowali (MKS), teraz czas na drugą. Ale kto wie, czy to nie będzie najtrudniejszy mecz we własnej hali.

Głównie dlatego, że od zakończenia Pucharu Polski Anwil miał kłopoty i z drobnymi kontuzjami, i z chorobami. Rzadko w tym okresie trenował w pełnym składzie.

- Mieliśmy trochę zdrowotnych problemów, ale na szczęście one powoli mijają - mówi trener Igor Milicic. - Wiemy o co gramy. Wszystko jest w naszych rękach. Każde następne zwycięstwo przybliża nas do jak najlepszej pozycji przed play off. Dlatego nie trzeba zawodników w specjalny sposób motywować.

Dla Milicicia będzie to z pewnością mecz z podtekstami. Właśnie w Koszalinie zaczynał swoją przygodę jako trener, po czym stamtąd przeszedł do Anwilu.

- Zdaję sobie z tego sprawę, ale staram się podchodzić, jak do normalnego meczu - mówi. - Ciśnienie jest przed każdym spotkaniem, to nic niezwykłego. Będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty o zwycięstwo.

Bartosz Diduszko, który jest najlepiej zbierającym zawodnikiem Anwilu (ponad 6 zbiórek w meczu) podkreśla: - Ich skład różni się od tego, który grał w nami w pierwszej rundzie. Ale nie ma co się przejmować. Musimy powstrzymać ich przejście z obrony do ataku, bo z tego słyną. A tu kłania się szybkie wracanie do obrony i agresywna gra.

Zmiany w składzie, o których mówił Diduszko, dotyczyły kilku pozycji. Dołączył niedawno Australiczyk Cameron Gliddon, który może grać jako rzucjący obrońca lub niski skrzydłowy. Wcześniej uczylili to Amerykanin Stefhon Hannah (rozgrywający, ale też dobry strzelec), Marcin Nowakowski (rozgrywający) i środkowy z Czech Adam Pechacek (207 cm). Po cześci było to związane z odsunięciem od pierwszego zespołu dwóch Amerykanów - Devona Austina i Rashada Jamesa - którzy prowadzili się niesportowo. Obaj rozwiązali kontrakt z AZS za porozumieniem stron. Ponadto przesądzony jest los fatalnie grającego A.J. Waltona.

Nie wiadomo na razie, czy takie zmiany przyniosą dobry efekt ekipie Dawida Dedka, ale na pewno jest to groźny zespół. W dobrej formie znajduje się ostatnio Artur Mielczarek, czy kolejny reprezentant Czech Patrik Auda. Poza nimi są tacy wartościowi zawodnicy, jak Piotr Dąbrowski, Szymon Łukasiak czy Maciej Kucharek. Od kilku dni ponownie w drużynie jest Mikołaj Witliński, który chciał kilka tygodni temu rozwiązać kontrakt, ale strony nie porozumiały się pod względem finansowym i koszykarz nie zmienił barw klubowych.

Można więc powiedzieć, że włocławianie zagrają już z inną drużyną niż w pierwszej rundzie. Są na razie niepokonani na własnym parkiecie, notując 10. zwycięstw. - I wierzę, że przy pomocy naszych kibiców wygramy ten mecz i nadal będziemy niezwyciężeni - mówi trener Milicić.

Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.