Rękoma i nogami przeciw indykom
Był już protest. W obronie mieszkańców miejscowości Granice w gminie Maszewo stanął wójt, ale ferma indycza wciąż może powstać.
Inwestor nie daje za wygraną. Nic dziwnego. Już od dłuższego czasu planował na własnej działce, w pobliżu małej miejscowości Granice, postawić fermę z indykami. Wydawało się, że wszystko prowadzi do realizacji inwestycji. Przedsiębiorca miał już pozwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz sanepidu.
- To nie pierwsza taka nasza inwestycja. Jesteśmy normalną rodziną, która prowadzi działalność m.in. w zakresie hodowli indyków. Kupiliśmy działkę i chcemy ją po prostu zagospodarować zgodnie z jej przeznaczeniem (działka należała wcześniej do agencji mienia rolnego. Została sprzedana. Według studium, jest przeznaczona na inwestycje) - zapewnia jeden z przedstawicieli inwestora.
Sprawa już miała się rozstrzygnąć. Wystarczyło pozwolenie z urzędu gminy. Wtedy wkroczyli mieszkańcy. - Nie chcemy tutaj fermy indyczej. Jesteśmy wsią ukierunkowaną na turystykę - mówił Aleksander Bobowski podczas spotkania z inwestorem, które odbyło się w świetlicy wiejskiej. Były sołtys Władysław Karabat wołał: - Brońmy się przed tą inwestycją rękami i nogami. Syn mieszka przy fermie w Białkowie i mówił, jakie to jest na co dzień dokuczliwe. Wójt Dariusz Jarociński, widząc sprzeciw mieszkańców, postanowił ich poprzeć.
Inwestor nie chciał się poddać i złożył drugi wniosek na wybudowanie fermy. Ten ponownie spotkał się z protestem. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i tam mają zapaść ostateczne decyzje. - Czekamy na rozwój sytuacji. Na pewno nie dopuścimy, żeby ferma powstała w pobliżu naszych domów - zaznacza pani Małgorzata.
Wygląda na to, że w Granicach obecnie trwa cisza. Być może jest to cisza przed burzą. Nie po raz pierwszy na terenie powiatu krośnieńskiego inwestor natknął się na opór mieszkańców. Podobnie było w zeszłym roku w Dąbiu, gdzie ludzie również bronili się przed indykami. Tam po dość długich kłótniach i przepychankach udało się dojść do porozumienia.
Natomiast mieszkańcy Radnicy w gminie Krosno Odrzańskie obecnie walczą z fermą norek amerykańskich, która miałaby powstać na obrzeżach ich miejscowości. Tutaj burmistrz Marek Cebula też zaznaczał, że w pełni poprze mieszkańców, jeśli nie będą chcieli wybudowania tej inwestycji.