Ratunkiem dla in vitro mają być teraz samorządy [zdjęcie interaktywne]

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Nenow
Joanna Pluta

Ratunkiem dla in vitro mają być teraz samorządy [zdjęcie interaktywne]

Joanna Pluta

Kujawsko-Pomorska Nowoczesna apeluje do samorządów w naszym regionie o wprowadzenie programu dofinansowania in vitro.

To pokłosie decyzji nowego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który zapowiedział wygaszanie rządowego programu „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego”. Program działał od połowy 2013 roku i miał obowiązywać do 2019 włącznie. Nowy rząd jednak skrócił go i ostatecznie wygaśnie on w połowie tego roku.

A to oznacza, że wiele par, które mogły skorzystać z rządowego dofinansowania zapłodnienia metodą in vitro, będą musiały od teraz radzić sobie same. To spore obciążenie, bo jedna próba zapłodnienia kosztuje około 10 tysięcy złotych. Zwykle przyjmuje się, że próby są trzy i tyle było refundowanych w rządowym programie.

- To był fantastyczny program, tym bardziej żal, że się kończy - twierdzi Maciej Socha, ginekolog, położnik z Bydgoszczy. - Bo jeśli Światowa Organizacja Zdrowia uznaje niepłodność za chorobę, a my żyjemy w takim, a nie innym kraju, to w ramach publicznej ochrony zdrowia leczenie niepłodności powinno być finansowane.

Czy zatem pomysł stworzenia samorządowego programu dofinansowania leczenia tą metodą jest dobry? - Na pewno, choć oczywiście nie jest to obowiązek samorządów - odpowiada Socha. - Ale myślę, że jeśli się chce, to szuka się sposobów, jeśli nie, szuka się wymówek.



dane za wikipedia.pl.

Tą wymówką mogą być pieniądze. Ile par w województwie potrzebowałoby pomocy? - Aktualnie leczy się ich około dwustu - mówi Socha. - Można by jednak wprowadzić dofinansowanie na poziomie 30 proc. i dodatkowo określić ścisłe kryteria, np. ze względu na zasobność portfela.

To nadal byłyby dość spore sumy - na poziomie kilkuset tysięcy złotych. Dla samorządów to zbyt wiele?- Mamy świadomość, że bezpłodność to problem niejednej rodziny. Dlatego zwłaszcza w sytuacji malejącej liczby urodzin ważne jest, aby państwo wspierało akcje prorodzinne i działało na rzecz zwiększenia dzietności - tłumaczy Aleksandra Iżycka, rzecznik prezydenta Torunia Michała Zaleskiego. - W Polsce to państwo jest odpowiedzialne za politykę prorodzinną, w tym leczenie bezpłodności, a przede wszystkim za zapewnienie w tym zakresie dobrych rozwiązań ustawowych i za ich finansowanie.

- Samorządy mają bardzo dużą liczbę zadań własnych, np. organizacja edukacji, gospodarka odpadami czy komunikacja. Na tym się skupiamy - mówi dalej. - Ponadto samorządy są przez parlament lub rząd obciążane kolejnymi zadaniami państwa, najczęściej bez jakiejkolwiek rekompensaty finansowej.


Fakty o in vitro
Create your own infographics

Urząd Marszałkowski w Toruniu zajął twarde stanowisko. - Nie rozważamy współfinansowania programu in vitro - komentuje rzecznik Beata Krzemińska.

Ewa Kozanecka, posłanka PiS z Bydgoszczy, uważa, że samorządy mają dość innych zadań. - Takie sprawy muszą być regulowane na szczeblu krajowym, a nie samorządowym - mówi nam.

Kilka miast w Polsce jednak chce wesprzeć rodziny starające się o dziecko, które nie będą już miały szansy skorzystać z rządowego programu, i organizuje dofinansowania. Tak jest na przykład w Częstochowie i Łodzi. - To naprawdę nie muszą być od razu ogromne nakłady finansowe - tłumaczy Socha. - Proszę zauważyć, z jakim odbiorem społecznym spotkał się pomysł dofinansowania w Częstochowie. Ludzie zobaczyli, że nie zostaną ze swoim problemem sami.

Socha podkreśla także, że czas włożyć między bajki przekonanie, że z refundowanego in vitro często korzystają pary, które poradziłyby sobie bez niego. - To ostateczność. Z in vitro korzystają pary, które mają za sobą już kilka lat starań o dziecko i w przypadku których wszelkie inne metody zawiodły - mówi. - Albo osoby po leczeniu onkologicznym, które nie mają innej możliwości niż in vitro.

W regionie są dwa ośrodki prowadzące leczenie tą metodą w ramach rządowego programu - jeden w Bydgoszczy i jeden w Niemczu. I w Bydgoszczy właśnie świeci chyba światełko w tunelu. - Program rządowy będzie funkcjonował jeszcze pół roku, dlatego mamy trochę czasu - informuje Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego. - Prezydent jest przychylny inicjatywie, zlecił sprawdzenie sytuacji w innych miastach i analizę prawną, jak dofinansowanie funkcjonuje. Zbyt wcześnie jednak, by mówić o szczegółach. Dzięki rządowemu programowi do tej pory urodziło się w Polsce ponad 3,8 tysiąca dzieci, a ponad 17 tys. par jest obecnie w trakcie leczenia.

Do sprawy wrócimy.

Joanna Pluta

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.