Radosław Majecki: Dla takich chwil warto żyć

Czytaj dalej
Fot. Bartosz Frydrych
Miłosz Bieniaszewski

Radosław Majecki: Dla takich chwil warto żyć

Miłosz Bieniaszewski

17-letni Radosław Majecki został wypożyczony do Stali Mielec z Legii Warszawa. - Nie chciałem zostawać w Legii, bo cały czas stałbym w miejscu - uważa nowy bramkarz mielczan.

W swoim pierwszym ligowym meczu w barwach Stali Mielec zachował pan czyste konto, a mielczanie wygrali 1:0...

To był mój pierwszy mecz na takim poziomie, a więc jest się z czego cieszyć. Czyste konto jest ważne, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Kibice byli rewelacyjni i bardzo nam pomagali. Czego chcieć więcej...

Był lekki stresik przed meczem?

Może taki leciutki. To jednak normalne przed każdym meczem. Człowiek zdaje sobie sprawę, że dużo od niego zależy, a zawsze coś może pójśc nie tak. Pierwsza interwencja była pewna i wtedy wszystko odpuściło.

Nie był to łatwy mecz dla bramkarza, bo nie było wiele pracy...

Koncentrację trzeba trzymać cały czas i nie można sobie pozwolić na chwilę rozluźnienia.

Dlaczego zdecydował się pan właśnie na Stal Mielec?

Dlatego co dzisiaj widzieliśmy. Atmosfera, cała ta otoczka. Dla takich chwil warto żyć.

Miał pan inne oferty?

Nie brakowało innych ofert. Choćby z Olimpii Grudziądz. Ja się jednak zdecydowałem na Stal i tego ruchu nie żałuję.

W Legii Warszawa nie chciał pan zostać?

Uważam, że to nie miałoby sensu. Broniąc teraz w Centralnej Lidze Juniorów byłbym w tym samym miejscu. Odradzali mi to zresztą i trenerzy, i zawodnicy Legii.

Trenował pan z pierwszą drużyną mistrza Polski. Sporo się pan nauczył od Arkadiusza Malarza?

Trenowałem z nim i Radkiem Cierzniakiem półtora roku. Obaj są wspaniałymi gośćmi, cały czas mi dużo podpowiadali i jestem im za to bardzo wdzięczny.

Boruc, Fabiański, Kuciak, Mucha i Szczęsny. Jaki mają wspólny mianownik?

Bronili w Legii...

I wyjechali zagranicę...

A czy tak ze mną będzie, to czas pokaże. Na razie jestem w Mielcu i ze Stalą chcę wygrywać wszystkie mecze. Na pewno dużo pracy przede mną, aby wejść na wyższy poziom.

Jak ocenia pan potencjał Stali Mielec?

Spokojnie na ekstraklasę...

Odważna deklaracja...

Uważam, że stać nas na to pod względem piłkarskim, mentalnym i organizacyjnym.

Jaki cel stawia pan przed sobą?

Jak nawięcej meczów na zero z tyłu i być pewnym punktem drużyny.

W Mielcu już się pan zaaklimatyzował?

W szatni od początku zostałem bardzo dobrze przyjęty. Szybko z chłopakami złapałem wspólny język. Miasto duże nie jest, a więc już zdołałem je nieźle poznać.

Ostatnie lata mieszkał pan w stolicy, a teraz trafił pan do niewielkiego miasta. Jak się pan odnajduje w nowej rzeczywistości?

Sam wychowałem się w jeszcze mniejszym miasteczku. W Mielcu odnajduję się bardzo dobrze. Nic człowieka nie rozprasza i można się skupić na ciężkiej pracy. Trening, odnowa, odpoczynek. No i oczywiście jeszcze szkoła (śmiech).

Rodzice mocno pilnują w tej sprawie?

Jak mam jakiś moment zawahania, to rodzice stawiają do pionu (śmiech). Sam zdaję sobie jednak sprawę, że szkoła jest ważna i ten rok muszę przetrzymać i zdać maturę.

Dotychczas miał pan okazję bronić w grupach młodzieżowych i 3 lidze. 1 liga to spory przeskok?

To już zdecydowanie inna półka. Inna gra, inna atmosfera na meczach. Mecz z Ruchem Chorzów to było dla mnie duże przeżycie.

W Legii miał pan jednak okazję grać w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Bezcenne doświadczenia?

To na pewno będzie procentowało w przyszłości. Graliśmy przeciwko uznanym drużynom, ale nie odpuszczaliśmy w żadnym meczu. Jestem bogatszy o te doświadczenia.

Wspomniana Legia Warszawa przegrała w Kazachstanie w pierwszym meczu el. Ligi Mistrzów. Widział pan mecz?

Oczywiście, że oglądałem.

Trudno być optymistą przed rewanżem?

Ja wierzę w Legię, że wygra i awansuje do następnej rundy, a później do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

W CZWARTEK ZACZYNA SIĘ RAJD RZESZOWSKI:

Miłosz Bieniaszewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.