Radny Krzysztof Reszka: - Nie pomogłem córce w znalezieniu pracy w urzędzie

Czytaj dalej
Fot. Anna Klaman
Anna Klaman

Radny Krzysztof Reszka: - Nie pomogłem córce w znalezieniu pracy w urzędzie

Anna Klaman

Dziś kolejny odcinek cyklu, opisujemy przypadki zatrudnienia krewnych radnych. Dziś bierzemy na tapetę córkę radnego Krzysztofa Reszkę.

Dotąd opisaliśmy sytuacje radnych: Krzysztofa Przytarskiego, Zbigniewa Bielińskiego i Barbarę Fierek. Wkrótce opiszemy zatrudnienie żony radnego Macieja Dei.

Wakacyjne umowy

Dziś opisujemy zatrudnienie córki radnego Krzysztofa Reszki. Dziś już nie pracuje w Urzędzie Miejskim w Czersku, ale - tak - pracowała. Krótko, za to zawsze w dwóch kolejnych latach - w wakacje 2013 i 2014 r.

Nie była to praktyka, zastępstwo czy studencki staż. Po prostu umowa o pracę.

Pytamy dziś o to radnego Krzysztofa Reszkę. Mówimy, że chodzi o córkę, ale nie chce najpierw rozmawiać. Mówi, że sprawa jego siostry była już przecież opisywana - miała posadę wtedy, gdy on nie był radnym. Wyjaśniamy, że nie chodzi o siostrę, a o córkę.
Radny potwierdza, że tak - córka pracowała w Urzędzie Miejskim w okresie wakacyjnym - w biurze rady miejskiej.

Gdy pytamy go, czy formą zatrudnienia był staż z urzędu pracy, najpierw potwierdza. Jednak później dodaje, że dobrze nie pamięta i musiałby to wcześniej sprawdzić w dokumentach albo zapytać córki.

Sama sobie załatwiła

Córka radnego była wówczas studentką.

Ja się tym nie interesowałem. Tę umowę córka sobie sama załatwiła.

Teraz jest już absolwentką, skończyła studia. Czy pracuje? - jesteśmy ciekawi. - Tak, znalazła zatrudnienie w Galerii Bałtyckiej - mówi radny.

Generalnie radny jest zaskoczony naszymi pytaniami. Podkreśla jednak, że nie miał wpływu na zatrudnienie córki w biurze rady miejskiego.

Nasze prześwietlanie radnych trwa. Obierając mandat radnego, muszą mieć świadomość, że społeczeństwo interesuje się nie tylko ich działalnością społeczną.

Anna Klaman

Praca w naszym zawodzie bardzo się zmieniła przez ostatnie lata. A my poddawani jesteśmy ciągłym próbom. Staramy się też nadążać za nowinkami technologicznymi. Wszystko to uczy pokory. Relacjonując, opisując wydarzenia, pamiętamy, że robimy to dla Państwa. Jesteśmy trochę jak zdziwione wszystkim dzieci. Dziwimy się, pytamy, piszemy, ale też czytamy. Jak bez tego moglibyśmy zachęcać do lektury? Sama przeszłam ostatnio na cyfrowe prenumeraty moich ulubionych tygodników. Takie czasy - jesteśmy online, więc i czytamy online. Lekturą właśnie - pomijając Netflixa :) - wypełniam swój wolny czas. Dla mnie i moich kolegów dziennikarstwo to nieustanna przygoda i adrenalina, od której jesteśmy już chyba uzależnieni. Każdy dzień jest inny, a każdy tekst stanowi test naszej użyteczności. Dla Państwa - naszych Czytelników! Wierzymy, że jesteśmy Wam potrzebni. I to dodaje nam skrzydeł, gdy trzeba nagle - wieczorem lub w nocy - pojechać tam, gdzie powinniśmy być. Wiele się dzieje, bo i Państwo tyle robicie. Współpracujecie, tworzycie społeczeństwo obywatelskie. Władza - przynajmniej z założenia - powinna pracować dla Nas, ale to Wy poświęcacie wolny czas dla dobra wspólnego. A więc opisujemy. Zdarza się, że wytykamy błędy. No i nieustannie czekamy na tematy od Państwa, bo, co tu dużo kryć, to Wy najlepiej wiecie, co w trawie piszczy! Macie kłopot, coś Was denerwuje? Zachęcamy do kontaktu z nami.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.