Przygoda z fotografią zaczęła się od zenita
Sporym zainteresowaniem cieszyło się otwarcie wystawy fotograficznej Jowity Niemczyk. Pokazała ona impresje z podróży po Gruzji i Armenii.
Jowita Niemczyk urodziła się w Więcborku, jednak jej domem od zawsze jest Sępólno, gdzie ukończyła ogólniak. Później los skierował ją do Warszawy na Wyższą Szkołę Promocji, ale to nie jedyna szkoła, którą ukończyła. Po drodze były też te fotograficzne, jak chociażby Trójmiejska Szkoła Fotografii.
Na co dzień Jowita Niemczyk prowadzi firmę reklamową, ale jak podkreśla, jej uzależnieniem jest fotografia. I „skutek” uzależnienia można oglądać w Centrum Aktywności Społecznej w Sępólnie, gdzie odbył się wernisaż wystawy. Autorka pokazała Gruzję i Armenię. Wystawę otworzyła dyrektorka biblioteki Grażyna Kędzierska, gdyż ta placówka była współorganizatorem.
Niemczyk podczas wernisażu przyznała, że nie miała zbyt wielkiej wiedzy o miejscach, które odwiedza. Polegała na otwartości i życzliwości mieszkańców Gruzji i się nie pomyliła. Była tam mile widziana i goszczona, a więc nie musiała czuć się jak intruz i to w dodatku z aparatem na szyi. Dzięki temu miała okazję sfotografować nie tylko architekturę, pejzaż, ale też ciekawe portrety mieszkańców. Nie we wszystkich krajach jest to takie łatwe, jak się może wydawać.
Jej opowieści, ale i zdjęcia oglądał spory tłum mieszkańców i przyjaciół. Na „deser” były gruzińskie przysmaki, które wprowadziły uczestników jeszcze bardziej w klimat.
- Fotografuję przede wszystkim dla siebie, ale wykonuję również zdjęcia na zlecenia. W życiu ważne jest, aby robić to, co się kocha i dlatego chciałabym połączyć fotografowanie z podróżami - podkreśla Jowita Niemczyk, która swoją przygodę ze zdjęciami zaczynała od aparatu zenit. Jak wspomina, zrywał jej kliszę, przez co zdjęcia zostały tylko w... pamięci.