Przychodnie może czekać rewolucja

Czytaj dalej
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Przychodnie może czekać rewolucja

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Sieć szpitali to jeszcze nic, prawdziwa rewolucja szykuje się w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej. Zamiast czekać w kolejce do specjalisty, kompetentną poradę uzyskasz w swojej przychodni POZ Lekarz rodzinny będzie mógł zlecić więcej badań i - w razie potrzeby - umówić ze specjalistą

Sieć szpitali to tylko namiastka zmian, które szykuje dla pacjentów Ministerstwo Zdrowia. Prawdziwą rewolucję resort planuje w podstawowej opiece zdrowotnej. Reforma POZ ma być lekarstwem na brak obiecanych w kampanii wyborczej PiS dodatkowych pieniędzy dla systemu ochrony zdrowia. Bez dodatkowych środków, obligatoryjnie i niemal natychmiast resort zdrowia chce wprowadzić ją powoli, latami. Jeśli resort się uprze i z tego terminu nie wycofa, pomysł - korzystny dla pacjentów udręczonych kolejkami, trudnym dostępem do badań diagnostycznych i specjalistów - może spalić na panewce.

Krótki pilotaż

Najpewniej już we wrześniu br. kilka przychodni podstawowej opieki zdrowotnej na Pomorzu i około stu w całym kraju zacznie „testować” nowy model opieki nad pacjentami, zwany opieką koordynowaną.

W pracach nad tym projektem, współfinansowanym przez Unię Europejską, uczestniczą m.in. Bank Światowy, uczelnie medyczne oraz eksperci rynku medycznego. Jednym z głównych jego autorów jest dr Andrzej Zapaśnik, szef Przychodni Baltimed na gdańskiej Oruni, ekspert Banku Światowego i prezes Polskiej Fundacji Opieki Zintegrowanej.

- To model bardzo przyjazny pacjentom - uważa dr Zapaśnik.

Jego zdaniem - po zakończeniu trwającego dwa lata pilotażu każdy pacjent powinien mieć prawo wybrać, czy woli nadal leczyć się na dotychczasowych zasadach, czy też wybiera sobie lekarza, który zorganizuje mu opiekę medyczną i będzie ją koordynował. Bowiem wzorem Holandii czy Wielkiej Brytanii również w Polsce powinien on być wprowadzany stopniowo i „na ochotnika”. Według szacunków koszt pilotażu wynieść ma ok. 40 mln zł rocznie, w tym 20 mln zł wydatkowanych ma być w ramach funduszy unijnych. W sumie objąć ma 300 tys. pacjentów.

Trzy modele

Modele pilotaży opieki koordynowanej przygotowane przez Bank Światowy mają trzy różne zakresy.

Model pierwszy obejmuje poszerzony zakres świadczeń, który ma być dostępny w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. Oprócz tego, że nasz lekarz otrzyma większe kompetencje, większe możliwości działania zyska również pielęgniarka. Do jej zadań należeć będzie m.in. profilaktyka i edukacja pacjentów. Lekarz rodzinny będzie również miał do pomocy koordynatora (jak w pakiecie onkologicznym), który będzie organizował mu leczenie od strony „technicznej”.

Drugi model dotyczy koordynacji na poziomie POZ i opieki specjalistycznej. Również w tym modelu proponowana jest nowa funkcja - tzw. koordynatora, który organizować ma dla potrzebujących tego pacjentów - dodatkowe usługi rehabilitacyjne.

Natomiast trzeci model dotyczy koordynacji opieki poszpitalnej dla osób, których stan zdrowia nie pozwala na korzystanie z przychodni przyszpitalnych, a jednocześnie wymagających kompleksowej opieki domowej. W ramach opieki koordynowanej pacjent otrzyma również pomoc w zakresie pomocy społecznej, np. opiekunkę z MOPS-u.

Resort wybrał POZ +

- Z tych trzech przygotowywanych modeli Ministerstwa Zdrowia wybrało jeden i podjęło decyzję o jego uruchomieniu - tłumaczy dr Zapaśnik. Roboczo nazywa się on „POZ”+. Teraz NFZ przygotowuje się do uruchomienia pilotażu. Na początek będą w nim uczestniczyć małe i średnie przychodnie. Podstawowym kryterium stawianym świadczeniodawcom jest realizacja opieki dla populacji od 2500 do 10 000 mieszkańców.

- W tym modelu chcemy dać lekarzom odpowiednie narzędzia oraz możliwości diagnostyczno-terapeutyczne, konsultacyjne i finansowe, które zmotywują lekarza rodzinnego do kompleksowego zajmowania się pacjentami - wyjaśnia dr Andrzej Zapaśnik. Aby móc je realizować, lekarz rodzinny musi dostać dodatkowe pieniądze. Bez nich nie będzie w stanie zapłacić za dodatkowe badania pacjenta czy konsultacje u specjalistów.

Jak to będzie w praktyce

Opieka koordynowana jest szczególnie korzystna dla osób, które mają problemy np. z nadciśnieniem tętniczym, sercem i układem krążenia, cukrzycą, tarczycą czy zmagają się z chorobą zwyrodnieniową .

W sumie tych chorób jest jedenaście. Ich listę publikujemy w ramce obok.

- Najważniejsze jest to, że pacjent - często bezradny i zagubiony w naszym systemie ochrony zdrowia - nie będzie musiał sam organizować sobie pomocy, bo będzie miał możliwość uzyskania większej liczby świadczeń w swojej przychodni opieki podstawowej - twierdzi dr Zapaśnik. - Bez konieczności starania się o skierowanie do specjalisty. Lekarz prowadzący za zgodą pacjenta (a więc dobrowolnie) będzie mógł zaproponować mu opiekę u siebie w przychodni. Lekarz będzie miał możliwość wykonania mu większej liczby badań diagnostycznych. Wspólnie z pacjentem ustali plan medycznej opieki, będzie śledził, czy pacjent przyjmuje leki, zgłasza się na kontrole, będzie go edukował. Jak będzie miał problem z pacjentem, będzie mógł go skonsultować. Nie oznacza to jednak, że sposób leczenia wybierze spod dużego palca. Lekarz rodzinny dostanie narzędzia (specjalnie opracowane dla niego wytyczne), które umożliwią mu leczenie chorego zgodnie z aktualnie obowiązującymi standardami. Raz do roku każdy pacjent zostanie przebadany przez swojego lekarza „dogłębnie”. Na liście lekarzy specjalistów, z którymi nasz lekarz będzie współpracował, widnieje kardiolog, specjalista od nadciśnienia tętniczego (hipertensjolog), diabetolog, endokrynolog, neurolog, ortopeda oraz pulmonolog.

Prawdziwa rewolucja

Nie podlega dyskusji, że wprowadzenie opieki koordynowanej przyniosłoby wymierne oszczędności dla systemu ochrony zdrowia. Przy mądrym prowadzeniu pacjentów przez lekarzy POZ, którzy zyskaliby większe kompetencje, zmniejszyłoby się na pewno zapotrzebowanie na leczenie szpitalne, na które w Polsce wydaje się wyjątkowo dużo pieniędzy.

Zracjonalizowałoby również popyt na lekarzy specjalistów, których coraz bardziej brakuje. Zdaniem ekspertów - ich liczba w poradniach na terenie przychodni jeszcze się zmniejszy, gdy zacznie funkcjonować sieć szpitali. Sieć wymusza na szpitalach tworzenie poradni, więc przejmą one z rynku pewną część specjalistów.

Część z nich - ci najbardziej poszukiwani przez pacjentów - zrezygnuje zapewne z pracy w sektorze publicznym i zacznie leczyć tylko prywatnie. W opinii ekspertów - to efekt nowego sposobu finansowania sieci szpitali, na którą resort przeznaczył największą pulę pieniędzy. A gdy specjaliści staną się jeszcze mniej dostępni, pacjentom pozostaną lekarze rodzinni.

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.