Przenoska przy śluzie to zwykła fuszerka

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Marek Weckwerth

Przenoska przy śluzie to zwykła fuszerka

Marek Weckwerth

Przez groblę mają przeprawiać się kajakarze, ale nie za bardzo mogą, bo zejście na dolną wodę jest za wysokie. To grozi wypadkiem.

- To jest absolutna fuszerka. Już nie puszczę tędy kajakarzy ze względu na zagrożenie ich bezpieczeństwa - stwierdza Robert Bazela, organizator spływów kajakowych, instruktor kajakarstwa, ratownik. - Bo niby jak mają wejść do kajaków, gdy z ostatniego stopnia do wody jest za wysoko? To jest granda, żeby zepsuć coś, co miało ułatwić życie kajakarzom przepływającym przez Bydgoszcz!

Pan Robert opisuje wrażenia z ostatniej przeprawy przez groblę oddzielającą Młynówkę od Brdy skanalizowanej, czyli przez specjalnie przygotowaną dla kajakarzy przenoskę tuż za śluzą Miejską: - Dziewczyny musiałem opuszczać do kajaków trzymając je za kamizelki ratunkowe. Bałem się, że coś pójdzie nie tak i powpadają do wody.

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który administruje wyremontowaną właśnie śluzą Miejską i przenoską dla kajakarzy, wyjaśnił nam początkowo, że 70-centymetrowa różnica poziomów pomiędzy stopniem przenoski a wodą jest zjawiskiem przejściowym, związanym z niskim stanem wody na wiosnę. Latem, m.in. na skutek rozrostu roślinności, poziom wody wzrośnie i różnica poziomów nie będzie tak znacząca, i z pewnością nie utrudni życia kajakarzom. - Zakładamy, że różnica poziomów ustabilizuje się na 40 centymetrach - napisał do nas Bogusław Pinkiewicz, rzecznik prasowy RZGW w w Gdańsku.

Ale po przesłaniu do Gdańska zdjęcia z przenoski przyznał, że coś jest nie tak, przynajmniej na tę chwilę. - Musimy to wyjaśnić - stwierdził. - Problem w tym, że jest to obiekt wybudowany jako inwestycja Urzędu Miasta Bydgoszczy i przejęty przez nas po remoncie śluzy. Trudno jest mi teraz powiedzieć czy miasto w jakikolwiek sposób odniesie się do sytuacji, czy zostawi nam ten problem.

- Ten problem można załatwić instalując na dolnej wodzie pływający pomost - stwierdza Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. - Musimy to uzgodnić z RZGW w Gdańsku.

Problemem jest też nawigacyjne oznakowanie przenoski Ta opisana jest w języku polskim. A co będzie gdy zechcą z niej skorzystać wodniacy zagraniczni?

- Przenoska oznakowana jest zgodnie z rozporządzeniem ministerialnym określającym oznakowanie szlaków wodnych - wyjaśnia Pinkiewicz. Jednak nie wyklucza rozważenia propozycji ustawienia dodatkowego znaku zrozumiałego przez wszystkich.

Taki znak - łódkę wiosłową na niebieskim tle - instalują na przenoskach Niemcy. I Polacy nie znający języka bez problemu znajdują miejsca przeznaczone do przenoszenia małych jednostek pływających. Mało tego - Niemcy wyposażają przenoski w pochylnie kołowe lub szynowe (albo w obu wariantach) i wózki do przewożenia sprzętu.

Inwestycja w Bydgoszczy kosztowała budżet miasta 167 tys. zł. Teraz trzeba znaleźć dodatkowe na pływający pomost.

Marek Weckwerth

Dziennikarz "Gazety Pomorskiej" specjalizujący się tematyce bezpieczeństwa ruchu drogowego, transportu, gospodarki oraz turystyki i krajoznawstwa. Zainteresowania: turystyka, rekreacja i sport, kajakarstwo, historia, polityka. Instruktor, komandor spływów i wypraw kajakowych, autor podręczników dla kajakarzy i setek artykułów prasowych z tego zakresu. Rekordzista Polski w pływaniu kajakiem rzekami pod prąd od ujścia do źródła. Magister nauk politycznych po uczelniach w Poznaniu i Bydgoszczy.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.