Prezes Kaczyński czuwa i zrobi porządek [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Piotr Smolinski
Piotr Brzózka

Prezes Kaczyński czuwa i zrobi porządek [rozmowa]

Piotr Brzózka

Rozmowa z prof. Rafałem Chwedorukiem, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Zapowiedziana rekonstrukcja rządu jest wymuszona okolicznościami, czy - choć częściowo - planowana?
- Jedno nie przeczy drugiemu. Jarosław Kaczyński traktuje obsadę stanowisk, podobnie jak kiedyś - zachowując wszy-stkie proporcje - Józef Piłsudski, który ogłosił, że każdy może zostać oficerem i każdy może zostać odwołany. Ale również pojedyncze wypowiedzi z ostatnich miesięcy wskazywały, że taka rekonstrukcja będzie miała miejsce, pytanie dotyczyło tylko czasu i możliwości. Naturalnym momentem wydawał się koniec roku kalendarzowego, ewentualnie nadawała się do tego jesień, jako start nowego sezonu politycznego. Okoliczności związane ze sprawą Misiewicza, czy ponownymi protestami w służbie zdrowia, tylko nieco przyspieszyły rekonstrukcję.

- Władze partii rządzącej poważnie podeszły do doniesień dotyczących sposobu obsady stanowisk w spółkach Skarbu Państwa? Czy to rzeczywista autorefleksja i pohamowanie, czy jednak wyłącznie ucieczka do przodu przed poważnym problemem wizerunkowym?
- To reakcja na doraźny kryzys, a po drugie profilaktyka. Ośrodek decyzyjny w PiS stara się zapobiec sytuacji, w której mogłoby dojść do ewidentnej korupcji czy nepotyzmu. PiS ma wpisany pewien etos w samą nazwę - chodzi o dążenie do przejrzystości, jasne reguły w życiu publicznym. PiS może sobie pozwolić na wiele porażek, choćby w sporze o Trybunał Konstytucyjny, ale w tym, co się składa na jego tożsamość, musi być poza wszelkim podejrzeniem. Dlatego lepiej profilaktycznie odwołać jakiegoś urzędnika albo polityka, niż podjąć ryzyko utrzymywania go na stanowisku.

- Wychodzi na to, że skala zjawiska jest duża, a apetyty aparatu PiS - nienasycone. Już się mówi, że z samej Polskiej Grupy Zbrojeniowej ma wylecieć 40 osób związanych z Bartłomiejem Misiewiczem. Naprawdę Jarosław Kaczyński mógł nie wiedzieć, jak jego ludzie obsadzają swoimi ludźmi kluczowe spółki?
- Jeśli chodzi o obsadę stanowisk działaczami politycznymi, żyjemy w świecie przejmującej hipokryzji ze wszystkich stron polskiej sceny. Tak naprawdę synekury w spółkach Skarbu Państwa, gabinety ministrów, prezydentów miast, olbrzymia część zatrudnienia w sektorze komunalnym, to jest aparat partyjny, utrzymywany za pieniądze publiczne. Może po prostu powinniśmy zwiększyć pieniądze na partie polityczne, pozwolić im na tworzenie aparatów. Niech ludzie pokroju Misiewicza, młodzi, zdolni, pracują sobie za partyjne pieniądze, niech kończą przy okazji studia. Nie da się rządzić, nie obsadzając stanowisk zaufanymi ludźmi. Trudno, żeby w liberalnym rządzie stanowiska obsadzali działacze związkowi i na odwrót. Tym, co było naganne w sprawie Misiewicza, było nie to, że partia obsadzała - bo wszystkie to robią - tylko kwestia kompetencji.

- A może PiS, reagując na te nietrafione nominacje, działa wbrew swojemu interesowi, nadając rangę temu, co mówił Ryszard Petru czy pisał „Newsweek”. Jak Pan myśli, jak reaguje przeciętny wyborca PiS na tę sprawę?
- Dopóki sprawa nie dotyczy najważniejszych polityków, a tylko lokalnych rozdawaczy stanowisk, nie będzie to miało większego wpływu na sondaże. A po tylu latach selekcji i absolutnej dominacji tzw. zakonu PC w PiS, Jarosław Kaczyński ma wokół siebie ludzie, którzy mają różne wady, ale nie akurat tego typu...

- Akurat Misiewicz to zaufany człowiek Antoniego Macierewicza, osoby numer dwa w PiS.
- Macierewicz nie należy do ścisłego kręgu związanego z Kaczyńskim, mimo iż jest istotną postacią w partii. W każdym razie wyborcy PiS są elektoratem wymagającym, który oczekuje daleko posuniętych działań. Jest wprawdzie w stanie wiele wybaczyć, ale kwestie dotyczące uczciwości są dla niego bardzo ważne. Dziś wyborca PiS jest nieufny wobec przekazu medialnego. Ale kiedy otrzyma komunikat, że Kaczyński czuwa nad całą sprawą i zrobi porządek, nawet koszem swoich ludzi, to jest to właśnie ten komunikat, na który wyborcy tej partii czekają.
rozmawiał

Rozmawiał: Piotr Brzózka

Piotr Brzózka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.