Pożegnanie pana z mopsikiem Filipem. Wzruszający list właściciela do psa

Czytaj dalej
Fot. Facebook
Katarzyna Piojda

Pożegnanie pana z mopsikiem Filipem. Wzruszający list właściciela do psa

Katarzyna Piojda

- Dzięki za wszystko. Spotkamy się w innym świecie. Ja Ciebie po prostu Bardzo Kochałem - te słowa w liście pożegnalnym kieruje bydgoszczanin do zmarłego psa.

Plakaty, przypominające właśnie list pożegnalny, pojawiły się w minioną niedzielę na przystanku autobusowym w paru miejscach na bydgoskim Błoniu. Takie same można zauważyć na Bartodziejach, Okolu i Wilczaku.

Z treści listu można wywnioskować, jak bardzo pan był przywiązany do psa. Chodzi o Filipa, czarnego mopsa. Miałby 15 lat. Właściciel przekonuje, że Filipek dał mu wiele dobra i radości, nauczył wielu rzeczy.

Zawsze razem

„Przed sklepem na mnie czekałeś i wchodziliśmy do środka. W kościele byliśmy w korytarzu. Grzecznie leżałeś, ludzie się uśmiechali. Byłem dla Ciebie domem, oczami. Chodziłeś pięknie bez smyczy. Dzieci bardzo Cię lubiły, głaskały, robiły z Tobą zdjęcia, mówiły: Słodziak”.

Mieszkańcy okolicy kojarzyli nietypową parę. Żartowali, że idą dwa mopsy, a pan pieska się nie obrażał, tylko uśmiechał.
Filipek champion z Błonia był zawsze elegancki. Nosił muszki w różnych kolorach. Bydgoszczanin znowu chciałby wyjść z pieskiem na spacer, ale tego pieska już nie ma.

Po roku walki o zdrowie, zwierzak odszedł. Pan Filipa napisał: „Odszedł do psiego nieba na Zielone Łąki”.

Nietypowe pożegnanie chwyta za serce. Chwyciło też internautów, gdy na Facebooku zobaczyli list dedykowany czworonogowi. Pojawiło się sporo komentarzy.

Smutek przelany na papier

Aleksandra: - Tego psa to prawie całe osiedle znało.

Agnieszka: - To wisi i cały czas jest dowieszane na nowo w całej Bydgoszczy. Filipek był świetny, ale widać, że właściciel sobie nie radzi z sytuacją.

Oto Filip. Jego zdjęcia pojawiły się przede wszystkim na bydgoskim Błoniu, ale w innych miejscach miasta też są.
Facebook Oto Filip. Jego zdjęcia pojawiły się przede wszystkim na bydgoskim Błoniu, ale w innych miejscach miasta też są.

Aurelia: - Uważam, że ten wrażliwy człowiek przekazał swoje bolesne uczucia, które w tej chwili przeżywa. Współczuję mu, sama mam pieska i wiem, co znaczy kochać go. Ten Pan, pisząc list, wylał z siebie tylko swój smutek i podzielił się nim z ludźmi, którzy ich znali.

Paweł: - On po całym Błoniu chodził codziennie z tym psem, już nawet dawno go nie widziałem.

Za pośrednictwem internautów, którzy kojarzą pana i psa, próbowaliśmy zdobyć namiary na właściciela pieska. Bez efektu.

Poszukiwania w toku

O tym, jak bezgraniczna może być miłość pana do zwierzęcia, bydgoszczanie przekonali się niejednokrotnie. W zeszłym roku w Fordonie, na osiedlu Nad Wisłą, na słupach od lamp ukazał się apel. Właścicielka poszukiwała kota. Ten prawdopodobnie wyskoczył z balkonu. Kobieta prosiła w imieniu córki: za parę dni dziewczynka będzie miała pierwszą komunię i bez kotka przyjęcie nie będzie pełne.

Innym razem babcia małego Damiana poruszyła całe województwo, żeby do ich domu na Miedzyniu powrócił kot, Tosiek. Opisaliśmy tę historię. Gdy rodzina straciła wiarę, że kot się znajdzie, on w lutym br. wrócił, jak gdyby nigdy nic. Nie było go 1,5 miesiąca.

W pożegnalnym liście pana do Filipka czytamy jeszcze: „W domu patrzę wciąż w to miejsce, gdzie leżałeś. Byłeś miłością, najbardziej prawdziwą przyjaźnią. Nigdy Cię nie zapomnę”.

Katarzyna Piojda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.