Powietrze w Ustce jest gorsze niż w Słupsku
Z rocznej oceny jakości powietrza na Pomorzu, którą podaje WIOŚ, wynika, że w Słupsku nie jest źle. Gorzej w Ustce, która jest obszarem przekroczeń, według WIOŚ, pyłu PM10 oraz benzo(a)pirenu.
Gdy w poniedziałek wieczorem do słupskiej redakcji przy ulicy Henryka Pobożnego wszedł słupszczanin i powiedział, że chyba w mieście jest smog, bo źle mu się oddycha, a jest alergikiem, zdziwiłem się. Ale wystarczył rzut oka do internetu, gdzie są aktualne dane dotyczące pomiaru powietrza w stacji WIOŚ przy ul. Kniaziewicza, by stwierdzić, że faktycznie powietrze było złe.
Zdaniem Jacentego Bąkiewicza, kierownika słupskiej delegatury WIOŚ, w ostatnich trzech dniach w Słupsku (mówił to we wtorek) poziom pyłu PM 10 przekroczył normę i był w granicach 80 mikrogramów na metr sześcienny. To jednak nie jest jeszcze groźny wynik, bo poziom stężenia, który powoduje, że inspektorzy muszą informować społeczeństwo, wynosi 200 mikrogramów na metr sześc. Natomiast stan alarmowy to 300 mikrogramów na metr sześc. Rodzi się więc pytanie: skoro z jakością powietrza w Słupsku jest tak dobrze, to dlaczego bywa źle?
Smog nad miastem w zimowe wyżowe dni
Wystarczy wejść na stronę gdańskiego WIOŚ, by poczytać komunikaty, takie jak ten z 30 stycznia: „Uprzejmie informujemy, że dnia 28 i 29 stycznia 2017 na 11 stacjach w województwie pomorskim, tj. Gdańsku (5 stacji), Gdyni (3 stacje), Sopocie (1 stacja), Słupsku (1 stacja) oraz Malborku (1 stacja) odnotowano przekroczenie poziomu dopuszczalnego dla pyłu PM10 wynoszącego 50 g/m³ dla czasu uśredniania 24 godziny. Ze względu na prognozowane warunki atmosferyczne przekroczenie poziomu dopuszczalnego dla pyłu PM10 będzie utrzymywać się w dniu dzisiejszym i jutrzejszym, tj. 30 i 31 stycznia 2017 r. Osoby z grup ryzyka (kobiety w ciąży, małe dzieci, osoby starsze oraz osoby cierpiące na choroby układu oddechowego i choroby układu krążenia) powinny ograniczyć czas przebywania oraz unikać wysiłku fizycznego na otwartym powietrzu”. Czasami więc z powietrzem nie jest najlepiej.
My informowaliśmy, że smog w Słupsku był 16 stycznia, gdy ok. godz. 11 to stężenie wzrosło do poziomu 172 mikrogramów, jednak był to krótkotrwały wzrost.
Zdaniem Krzysztofa Ścibora ze słupskiego Biura Prognoz Pogody Calvus, w roku jest kilkanaście dni, gdy w Słupsku jest problem ze smogiem. Muszą się na to nałożyć specyficzne warunki: układ wysokiego ciśnienia, brak wiatru i mróz.
Smog to wina aut i osób palących w Słupsku w piecach. Wszystko to, co zwykle idzie z dymem z kominów w górę i jest rozwiewane przez wiatr, jest więzione wtedy nad miastem.
- Tworzący się układ wysokiego ciśnienia powoduje zjawisko inwersji - tłumaczy Krzysztof Ścibor. - Normalnie temperatura obniża się, im wyżej, a w tym wypadku, choć mamy koło zera, to na wysokości 200-300 metrów jest 1,5 stopnia na plusie. To powoduje, że powietrze pod tym osiada jak pod jakąś czapą. A na dole uwięziony jest smog.
Generalnie szef słupskiego odziału WIOŚ uspokaja, że powodów do paniki nie ma.
Gorzej jest w innych pomorskich miastach
Ochrona środowiska publikuje coroczne raporty. Ostatni dotyczący jakości powietrza na Pomorzu jest z 2015 roku (dane za 2016 rok opublikowane zostaną w kwietniu). Sami badający zauważają w nim, że: „Najprawdopodobniej to warunki meteorologiczne, które były odmienne i bardziej korzystne w porównaniu z rokiem 2014, przyczyniły się do spadku stężeń pyłu. Jak wskazują dane meteorologiczne, średnie temperatury zimą 2015 roku były wyższe niż rok wcześniej. Wysokie temperatury sprzyjają spadkowi stężeń zanieczyszczeń powstających w wyniku ogrzewania w sektorze komu-nalno-bytowym. Nie bez znaczenia były również nieco wyższe średnie prędkości wiatru w 2015 roku względem roku 2014”. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat widać jednak, że jakość powietrza w Słupsku (są tu dwie stacje badawcze: na ul. Kniaziewicza, którą można śledzić online, i na ul. Orzeszkowej) jest dobra i lepsza niż w innych pomorskich miastach. Co więcej, poprawiło się to, że w 2014 i 2015 nie było przekroczeń benzo(a)pirenu w pyle, z czym były problemy w latach wcześniejszych.
Jak piszą autorzy raportu: „Pył zawieszony i zawarty w nim benzo(a)piren mają wspólne źródło w tzw. niskiej emisji. Główną przyczyną zanieczyszczania nimi powietrza jest spalanie paliw stałych (węgla, drewna) w paleniskach domowych. Wysokie stężenia benzo(a)pirenu, podobnie jak w przypadku pyłów, odnotowywane są w okresie grzewczym - latem poziomy benzo(a)pirenu są bliskie zeru”.
W Słupsku spalanie śmieci w piecach stara się ograniczyć władza i bardziej świadomi mieszkańcy. - W tym sezonie grzewczym przeprowadziliśmy już 60 kontroli w domach, większość po zgłoszeniach słupszczan zaniepokojonych czarnym dymem z kominów - mówi Paweł Dyjas, komendant straży miejskiej. - Najwyższy mandat za spalanie w wysokości 300 zł dostał słupszczanin w grudniu.
Przekroczenia norm benzo(a)pirenu są już powszechniejsze na Pomorzu. Nie odnotowano ich w Słupsku, zaś na czerwono wśród obszarów przekroczeń zaznaczono znowu Ustkę, wśród całej plejady pomorskich miast (bez Słupska). Jeszcze gorzej było w Bytowie, Lęborku i Człuchowie. Patrząc na wskaźniki w liczbach, to 5,3 z Ustki to mało w porównaniu z 10,8 w Człu-chowie i 99,7 w Wejherowie.
Ten raport to jednak i tak duży szok dla usteckich decydentów. Gdy zapytaliśmy o to Jacka Cegłę, naczelnika Wydziału Wydział Promocji i Komunikacji Społecznej w usteckim ratuszu, zdziwił się. - Dostaliśmy inny raport z Głównego Urzędu Statystycznego, w którym chwalą nas, że jesteśmy najczystszym z polskich uzdrowisk - odpowiedział.
Faktycznie, tyle że w nim badano zanieczyszczenia z zakładów uciążliwych, a nie jakość powietrza w mieście, i to tylko w czternastu polskich uzdrowiskach. Natomiast WIOŚ bada systematycznie powietrze w Ustce i innych pomorskich miejscowościach.
Nauczmy się ze smogiem w miastach żyć
Zdaniem Krzysztofa Ścibora, po prostu musimy nauczyć się ze smogiem w miastach żyć, ciesząc się, że mamy taki klimat, iż wiatr u nas wieje często.
- Mnie zaś szokuje, że media podają teraz informacje o smogu w kraju, ale nie mówą, jak się zachowywać, gdy jest. Jak sobie radzić - mówi meteorolog ze Słupska.
On uważa, że osoby z grup ryzyka: dzieci, kobiety w ciąży, alergicy, powinny korzystać z masek, gdy wychodzą z domu. Zaś w domach dobrym pomysłem jest korzystanie z kurtyn wodnych.
Generalnie smog zimą będzie w naszych miastach, dopóki w ich centrach królować będzie ogrzewanie mieszkań węglem.
- Tu nie mamy wpływu na brak centralnych regulacji tej kwestii. Rocznie w Polsce sprzedaje się 200 tysięcy pieców, w tym większość takich, w którym można spalać wszystko - zauważa Beata Maciejewska, pełnomocnik prezydenta Słupska ds. zielonej modernizacji. - My planujemy, że w ramach rewitalizacji słupszczanie będą zmieniać sposób ogrzewania mieszkań. Zresztą już promujemy na stronie miasta konkurs Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku „Czyste powietrze Pomorza” - zachęcamy mieszkańców, którzy zamierzają zmienić sposób ogrzewania na ekologiczny, do składania wniosków o dofinansowanie.
Po zauważeniu przez dziennikarzy, że na ten rok miasto przeznaczyło na zamianę sposobu ogrzewania mniej pieniędzy niż w 2016 roku, władze zapewniły, że znajdą się na to dodatkowe środki.
Podsumowując, cieszmy się, że u nas problem z powietrzem jest mniejszy niż w innych miastach. Ale może być jednak lepiej.