Polityków różnych opcji od PO, przez PSL, do Kukiza’15 i PiS-u można było w weekend spotkać... na wsi. Walka o poparcie rozpoczyna się na dobre, bo ostatnie wybory pokazały, że wygrywa się je poza miastami.
Wicemarszałek województwa, Dariusz Kurzawa (PSL), w weekend świętował jubileusz koła łowieckiego. Zapewnia, że nie był to element kampanii wyborczej, tylko zawodowe obowiązki. Nie kryje jednak, że pojawiając się na publicznych imprezach z pewnością w jakiś sposób zapada ich uczestnikom w pamięci.
- Kampanię trzeba rozpocząć w momencie, gdy zostanie ogłoszony termin wyborów. Na razie trwa dyskusja na temat kształtu list. Trzeba odpowiedzieć na pytania czy idziemy sami, czy w koalicji z innymi ugrupowaniami. Nie wyrywam się więc z kampanią i czekam - komentuje Dariusz Kurzawa.
W jednym namiocie
Wielu polityków obrało również na cel odbywające się w weekend Dni Pola w Grubnie pod Chełmnem. Gościł tam minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Byli też posłowie: Łukasz Zbonikowski z PiS oraz... Paweł Szramka z Kukiza’15. Można było ich nawet spotkać w jednym namiocie. Do Grubna wybierał się również Paweł Skutecki, parlamentarzysta ugrupowania Kukiz’15 z Bydgoszczy.
- We wtorek z kolei będę w Kcyni - mówi poseł Skutecki. - My nie mamy dostępu do mediów, nie mamy subwencji, by wynajmować billboardy, więc jesteśmy zdani wyłącznie na to, by tak kontaktować się z ludźmi. Robię to od samego początku. Nie tylko podczas dyżurów, ale też poza. Jestem takim posłem raczej interwencyjnym. Jeżeli ktoś dzwoni z problemem, to nie pytam, z jakiego jest okręgu - czy to jest Szczecin, Kołobrzeg, czy Kraków. Działam.
Wypady w „teren” i pracę w weekendy w najbliższych tygodniach planuje również Aleksander Mrówczyński, poseł PiS-u z Chojnic. - Przed wyborami do europarlamentu też pracowaliśmy w weekendy. Będziemy tak cały czas spotykać się z wyborcami. Jesteśmy zapraszani w wiele miejsc, ale nie da się wszędzie być - dodaje parlamentarzysta.
- Mieliśmy naradę z prezesem partii i premierem, którzy przypomnieli nam, abyśmy - właśnie w związku z kampanią wyborczą - tegorocznych wakacji nie planowali - mówi Andrzej Mioduszewski, senator PiS z Grudziądza. - W sobotę z kolei mieliśmy spotkanie wewnątrzpartyjne w Grudziądzu w wąskim gronie, w związku z nadchodzącą sesją rady miejskiej.
Wciąż w blokach startowych
Do wyborów parlamentarnych w październiku zostało niewiele ponad trzy miesiące. Od czasu ogłoszenia wyników głosowania do Parlamentu Europejskiego z ust polityków Koalicji Europejskiej słychać zapewnienia, że kampania parlamentarna musi odbywać się w terenie.
Jacek Zalesiak, jeden z liderów PO w powiecie inowrocławskim, w sobotę zaprezentował na Facebooku koszulkę z logo partii i napisał: „Krzysztof Brejza, następnym razem już nie będzie dylematu, w jakim stroju działacze kruszwickiej Platformy Obywatelskiej mają rozmawiać z Wyborcami”. - Z początkiem września spróbuję przeprowadzić pogadanki i warsztaty z młodymi mieszkańcami gminy. Starszym wyborcom zaproponujemy spotkanie z historią, które poprowadzi doktor archeologii, który niedawno powrócił do rodzinnej Kruszwicy. Wyjdziemy do mieszkańców, będziemy widoczni na targowisku miejskim i nie tylko - zapowiada.
Senator Andrzej Kobiak PO kampanii jeszcze nie rozpoczął, bo zaznacza, że najpierw musi nastąpić nominacja partyjna kandydata.
- Przy okazji Dnia Dziecka byłem w szkołach dla dzieci niepełnosprawnych w Tucholi i w Bydgoszczy. Nie traktuję tego jako kampanii, tylko jako normalną działalność parlamentarzysty. W tych spotkaniach nie ma wyborczych treści - zastrzega senator Kobiak. Nie wiadomo, czy do wyborów PO pójdzie sama, czy w ramach koalicji. Jeżeli w ramach koalicji, to jaka to będzie koalicja: czy z PSL-em, czy bez PSL-u? Tych niewiadomych jest dużo, ale prawdą jest, że czas nagli i jeżeli konkurenci prędzej zaczną prowadzić kampanię, to będą mieli więcej czasu i możliwości. Dopiero jak powstanie koalicja, to wyłoni spośród siebie jakiś zarząd. Ja o nominację będę zabiegał. W ubiegłym tygodniu byłem na trzech spotkaniach, w przyszłym będę na trzech czy czterech.
W sobotę i niedzielne przedpołudnie Tomasz Szymański poseł PO z Grudziądza był nad morzem. - Odbierałem córkę, która odpoczywała u dziadków. A przy okazji sam trochę odpocząłem, bo ostatni tydzień pracy w Sejmie był ciężki - mówi. I nawiązuje do kampanii. - Oczywiście, będą spotkania z mieszkańcami, także w ramach Klubu Obywatelskiego, który prowadzę w Grudziądzu już od dłuższego czasu. I dodaje: - Ale co najważniejsze: kampanii nie prowadzi się przed wyborami, tylko przez całe cztery lata.
- Koalicja Europejska to ugrupowanie elektoratu miejskiego. I to widać bardzo wyraźnie - mówi prof. Marek Jeziński, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. - To, że zaniedbali elektorat pomiędzy wielkimi miastami, jest ich podstawowym błędem. Wyszli z założenia, że i tak tam nic się nie uda ugrać, bo PiS będzie przekrzykiwał ich ofertę socjalnymi pomysłami. To był błąd, ale i pragmatyka wyborcza. Faktycznie, próby przelicytowania PiS-u byłyby niezbyt wiarygodne.
Jeżeli działacze PO zamierzają walczyć o głosy mieszkańców wsi i mniejszych miast, to warto zadać pytanie, czy w ogóle jest na to szansa. Mają tam konkurencję przecież nie tylko w PiS-ie, ale też w PSL-u. To istotne w świetle ostatnich wypowiedzi szefa ludowców, Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wcale nie przesądza, że PSL wystartuje ze wspólnej listy z PO.
- PSL to specyficzna partia, relikt dawnej epoki jeśli chodzi o jej funkcjonowanie - zaznacza prof. Jeziński. - Ale co wybory, dostają liczbę głosów powyżej progu wyborczego. Być może będzie tak, że jeśli PiS zabierze się za elektorat wiejski i pokaże mu ofertę na godnościowe spełnienie się, to dopiero wtedy PSL będzie miało poważny problem. Wracając jednak do pytania o wiarygodność opozycji w prowadzeniu kampanii wyborczej, wydaje mi się, że jest już dla niej za późno. Ta praca powinna być wykonana wcześniej, a nagły zwrot w kierunku elektoratu jest niewiarygodny.
Najpierw listy
Ireneusz Nitkiewicz, szef SLD w Bydgoszczy w sobotę był na święcie emerytowanych wojskowych. Zaznacza, że 29 czerwca członkowie sojuszu w całej Polsce będą głosować, a dzień później rada krajowa SLD zdecyduje, kto będzie kandydował jesienią. Z kolei Michał Pisarek, rzecznik Wiosny w Kujawsko-Pomorskiem, mówi, że scenariusz kampanii już jest, ale na razie partia nie zdradza szczegółów.
- Nie chciałabym jeszcze za dużo mówić - zaznacza Monika Gotlibowska z Torunia, która w maju startowała z listy Wiosny w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Tak jak zapowiada Robert Biedroń, do końca czerwca będą trwały rozmowy i podejmowanie decyzji jaka będzie strategia Wiosny na jesień.