Joachim Przybył

Portugalski pech Ptaszka

To był początek problemów Huberta Ptaszka w Rajdzie Portugalii. Drugiego dnia polską załogę zatrzymała awaria dyferencjału. Fot. facebook/PtockRacing To był początek problemów Huberta Ptaszka w Rajdzie Portugalii. Drugiego dnia polską załogę zatrzymała awaria dyferencjału.
Joachim Przybył

Pech Huberta Ptaszka. Toruński kierowca świetnie rozpoczął Rajd Portugalii, ale potem pechowej kontuzji doznał jego pilot, Maciej Szczepaniak.

Przed startem Ptaszek nie krył nadziei, po udanych startach w rajdach amerykańskich planował umocnić swoją pozycję w serii WRC2. - W porównaniu do Rajdu Argentyny jest tu trochę łatwiej, ponieważ nie musimy na każdym kroku myśleć o zachowaniu auta w jak najlepszej kondycji, tylko możemy skupić się na jak najszybszej jeździe - mówi przed startem.

Początek był bardzo udany: 5. miejsce po pierwszych odcinkach specjalnych, 4. miejsce po kryterium ulicznym w Porto. - Idziemy cały czas małymi kroczkami do przodu. Cały czas jednak powtarzam jesteśmy tu po to, aby się uczyć, jedziemy z bezpiecznym „setupem” z dwoma kołami zapasowymi i chcemy za wszelką cenę zbierać ważne doświadczenie.

W sobotę rozpoczęły się jednak problemy. Pierwsze dwa odcinki załoga zakończyła poza czołową dziesiątką WRC2 z powodu problemów z oponami. Dzień zakończył się fatalnie: usterką przedniego dyferencjału i jazdą na ostatnim odcinku z napędem na jedną oś.

- Zatrzymaliśmy się na dojaz-dówce przed ostatnim oesem, gdyż doszliśmy do wniosku, że przejazd kolejnej próby i dojazd do serwisu mógłby uszkodzić skrzynię biegów. Problemy z dyferencjałem pojawiły się przed wcześniejszym odcinkiem, który pokonaliśmy tylko z tylnym napędem. Wcześniej natomiast źle dobraliśmy opony, przez co było sporo problemów, ale przed drugą pętlą nie popełniliśmy tego błędu i od razu było widać efekty. Moglibyśmy notować lepsze czasy, jednak niestety nie było nam to dane - podsumował Ptaszek.

Najgorsze było jednak przed załogą. W niedzielę kierowcy mierzyli się ze słynnym oesem Fafe z dwoma hopkami. Na pierwszej z nich zakończył się rajd dla Ptaszka. Po skoku auta kontuzji kręgosłupa nabawił się pilot Maciej Szczepaniak. Ptaszek wycofał się z rywalizacji, do tego momentu polska załoga zajmowała 11. miejsce.

- Po lądowaniu na mniejszej hopie w pierwszej połowie odcinka Maciek poczuł ból i zdecydowaliśmy się natychmiast wycofać z rajdu. Maciek trafił do szpitala, gdzie przeszedł szczegółowe badania - relacjonuje Ptaszek.

Nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa przerwa Szczepaniak. - Po odpoczynku będzie pora na rehabilitacje i powrót do formy. Wracając do samego rajdu to pomimo awarii Skody i pilota Hubert pojechał świetny rajd, a niektóre odcinki wręcz lepiej niż świetnie, patrząc na ciągle małe doświadczenie. Patrząc na postępy jakie robi myślę, że już w niedalekiej przyszłości może zafundować wiele radochy - podsumował rajd Szczepaniak.

Teraz załoga planuje start w Rajdzie Polski w lipcu.

Joachim Przybył

Fan koszykówki, rowerowych wypraw, historii i astronomii. Toruński (i nie tylko) sport obserwuję i opisuję od prawie 20 lat. Piszę o koszykówce, żużlu, hokeju, piłce nożnej, MMA, ale także o kibicach i sportowych zjawiskach. Dlaczego sport? Za prostotę, kontakt z ludźmi, jasne reguły i prawdziwe emocje. Na platformach Polskapress staram się odpowiadać na wszystkie Wasze potrzeby, dlatego równie ważne dla mnie są rekreacja i sport zwykłych ludzi.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.