Pomoc sąsiada potrzebna od zaraz

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Mehring
Jolanta Zielazna

Pomoc sąsiada potrzebna od zaraz

Jolanta Zielazna

Odwiedzi, zrobi zakupy, pomoże, porozmawia. Kto? Dobra sąsiadka. System takich usług nie istnieje.

- Anioł i dobra dusza - mówią sąsiedzi o Annie Wójcik z Międzychodu. Emerytka, opiekuje się czterema innymi niesamodzielnymi sąsiadkami. Najmłodsza z nich ma 77 lat, pozostałe ponad 80. Nie wychodzą z domu, poruszają się o kulach, wielu spraw same już nie załatwią.

Wójcik została nagrodzona w konkursie zorganizowanym przez Instytut Spraw Publicznych w konkursie „Potrzebni sąsiedzi”. Prócz niej wyróżniono dwie inne osoby: Jadwigę Jackiewicz z Legionowa, która z zaangażowaniem opiekuje się sparaliżowaną i chorą na SM sąsiadką oraz Danutę Świtoń z gminy Lewin Kłodzki. Od 2 lat opiekuje się sąsiadem po wylewie: pomaga w opiece, dowozi na rehabilitację.

Nagrodzona Anna Wójcik odwiedza swoje podopieczne 1-2 razy w tygodniu, robi zakupy, pranie, posprząta, przyniesie węgiel, umówi wizytę u lekarza, podwiezie itp., a przede wszystkim - jest i rozmawia, dzieli się wrażeniami ze swoich podróży, bo lubi podróżować.

Panie odebrały nagrody podczas konferencji zorganizowanej przez Instytut Spraw Publicznych „Jak dobrze mieć sąsiada: od pomocy sąsiedzkiej do sąsiedzkich usług opiekuńczych”. - Zorganizowaliśmy tę konferencję, bo rośnie liczba niesamodzielnych osób starszych i jest problem opieki nad nimi - mówi Paulina Sobiesiak-Penszko z Instytutu Spraw Publicznych, pomysłodawczyni i organizatorka konferencji. - Kilka lat temu w Polsce było ponad 1 mln 300 tys. osób w wieku ponad 70 lat, szybko przybywa osób ponadosiemdziesięcioletnich, a właśnie wtedy najwyższe jest ryzyko niesamodzielności. Nie mamy systemu wspierania osób niesamodzielnych.

Sąsiedzkie usługi opiekuńcze istnieją teraz nieformalnie, na zasadzie życzliwości, zaufania. A one aktywizują seniora, pozwalają mu jak najdłużej funkcjonować w miejscu zamieszkania. To bardzo ważne. Główny ciężar opieki i wsparcia osób niesamodzielnych, niedołężnych spoczywa na rodzinie. Ale jej też nikt w tym nie wspiera.

Ośrodki pomocy społecznej oferują niewielką liczbę godzin usług opiekuńczych, prywatna pomoc jest droga. Czasami zaś seniorowi potrzebne jest niewielkie wsparcie w codziennych czynnościach. Bez tego czeka go dom pomocy społecznej, co nie wszyscy akceptują. No i do dps też są kolejki.

Maleje też wskaźnik wsparcia osób niesamodzielnych. Według danych GUS w 2002 roku na 100 osób potrzebujących wsparcia w usługach przypadło 572 osoby, które tego wsparcia mogą udzielić. W 2030 r. roku tych, którzy mogą wesprzeć będzie o połowę mniej - 263 na 100 potrzebujących.

Rodzinie coraz trudniej jest godzić pracę zawodową z opieką nad niedołężnymi bliskimi. Nie mają zapewnionej opieki wytchnieniowej. Dlatego ważne jest, by gminy wspierały lokalne, oddolne inicjatywy pomocy sąsiedzkiej dla osób starszych.

Projekt ustawy o czeku opiekuńczym po wielu latach przygotował senator PO Mieczysław Augustyn. Prezentuje go na spotkaniach różnych gremiów. Zapisy wzbudzają wiele emocji.

- Ale przynajmniej jest nad czym dyskutować - mówi Sobiesiak- Penszko.

Bo innej propozycji nie ma.

Na konferencję przyszło sporo osób starszych. Nie było jednak nikogo z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (tak się teraz nazywa), ani z sejmowej komisji polityki senioralnej.

Jolanta Zielazna

Emerytury, renty, problemy osób z niepełnosprawnościami - to moja zawodowa codzienność od wielu, wielu lat. Ale pokazuję też ciekawych, aktywnych seniorów, od których niejeden młody może uczyć się, jak zachować pogodę ducha. Interesuje mnie historia Bydgoszczy i okolic, szczególnie okres 20-lecia międzywojennego. Losy niektórych jej mieszkańców bywają niesamowite. Trafiają mi się czasami takie perełki.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.