Pomagam, bo tyle ludzi nie ma nawet kawałka chleba
Społeczniczka, księgowa, kibicka żużla, mama, babci... po prostu Krystyna Balbierz.
Krystyna Balbierz to jedna z laureatek tegorocznej nagrody Człowiek Człowiekowi. Już od 18 lat biskup diecezji zielonogórsko - gorzowskiej przyznaje laury tym, którzy bezinteresownie pomagają innym. A pani Krystyna pomaga, właściwie żyje tym pomaganem...
70-latka (choć nikt by jej tyle nie dał), przez lata była główną - społeczną - księgową w gorzowskim Stowarzyszeniu Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystiana. W końcu obowiązki przekazała młodszej koleżance Monice Zemmer, ale to nie znaczy, że teraz odpoczywa. Nic z tych rzeczy!
- Krysia powiedziała mi któregoś dnia: ja do szefowania księgowością nie mam już siły. Ty się tym zajmij i tak zostało... Dziwię się i podziwiam, że jej się chce w tym wieku - mówi z niekłamanym zachwytem Monika Zemmer.
Sił do kierowania księgowością mogło pani Krystynie faktycznie zabraknąć po... 25 latach wolontariatu. - Nie wiem nawet, kiedy mi to zleciało- śmieje się. Wcześniej też byłam księgową, w prywatnej firmie. Zakład upadł w 2000 r. - wspomina gorzowianka.
Skromna do bólu
- Prezes Wiernicki (chodzi o szefa i założyciela stowarzyszenia Augustyna Wiernickiego - dop. red.) namówił mnie, żebym tutaj przyszła, pomogła... Najpierw sama się zajmowałam księgowością. Ale teraz nie ma takiej opcji! Z czasem zaczęło się pojawiać coraz więcej osób, które rozliczają projekty. Mamy świetlice, organizujemy inną pomoc... potrzebujemy więcej osób - pani Krystyna uparcie mówi o stowarzyszeniu, o sobie ani myśli...
Za to prezes Wiernicki nie może się swojej księgowej nachwalić. - Tak naprawdę to ona jest jedną z inicjatorek, założycielek pierwszej naszej stołówki na ul. Armii Ludowej - wspomina.
Stołówka działała przy Parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski na Górczynie - Pani Krysia była tam odpowiedzialna za wszystko! - mówi prezes Wiernicki.
Szczerze wierząca
- Gdybym miał kogoś podać za wzór, podałbym zdecydowanie panią Krysię... Poza tym trzeba wiedzieć, że to osoba, której można naprawdę zaufać. Nie ma żadnego ryzyka, że cokolwiek będzie nie tak - dodaje i podkreśla, że pani Krysia „kieruje się bardzo ewangelicznymi wartościami”. - Jest wierząca, i to tak szczerze wierząca - mówi.
- Najlepszy przykład tego, że to osoba, której warto zaufać? Proszę bardzo: była bardzo chora, zwolniła się do domu. Ale po dwóch czy trzech dniach przyszła do pracy i powiedziała: no bo kto to za mnie zrobi? - opowiada prezes.
Gdy pytamy panią Krystynę, czy cieszy ją statuetka Człowiek Człowiekowi, odpowiada: - To nie jest tylko moja zasługa. To cały zespół ludzi, z którymi pracowałam, którzy pracowali ze mną. Największe zasługi są prezesa Wiernickiego, który nas motywuje, zachęca do tej pracy. A poza tym atmosfera jest przyjazna. Chce się przychodzić i pracować!
- Krysia, to jest, proszę pani, niesamowita! - mówi z kolei Bogumiła Różecka, która w stowarzyszeniu jest opiekunką klubu seniorów. Z panią Krystyną pracuje od 1999 r. Wspólnie z nią tworzyła bank żywności. - To ciepła, dokładna osoba, taka która mobilizuje innych. Wiele się od niej nauczyłam. Szkoda, że już nie pracujemy tak dużo razem, brakuje mi jej! Zawsze była otwarta, otaczała nas taką... matczyną wręcz miłością - dodaje jeszcze Bogumiła Różecka.
Nic jej nie zatrzyma
Mówi się: stowarzyszenie, wolontariat, ale praca tu to pełnoetatowe zajęcie. Pani Krystyna w pracy codziennie pojawia się na osiem godzin. I nie ma przebacz. Nie przeszkadza jej ani to, że musi dojechać z Górczyna, gdzie mieszka, do stowarzyszenia na osiedlu Słonecznym, czyli na drugi koniec miasta, czyli najpierw robi kawał drogi autobusem, potem tramwajem. Nie przeszkadza jej nawet to, że… niecały miesiąc temu miała operację nogi. - Ile to już razy próbowałyśmy ją wygonić na wolne... - żartują współpracownice.
Ale do pani Krystyny - jeśli o tę kwestię chodzi - żadne argumenty nie trafiają. Pomagać trzeba i już!
- Jest tyle ludzi, którzy potrzebują pomocy… Nie mają kawałka chleba… No, a żeby stowarzyszenie działało, to musi być i księgowość! - ucina pani Krystyna krótko.
Choć mówi o księgowości, to w stowarzyszeniu zrobiła dużo, dużo więcej. Uczestniczyła w tworzeniu jadłodajni dla ubogich, Centrum Charytatywnego im. J. Pawła II, ośrodka kolonijnego w Długiem koło Strzelce Kraj., banku żywności w Gorzowie i gorzowskich schronisk dla bezdomnych, i świetlic dla dzieci.
Kocha żużel
Największe hobby pani Krystyny to... sport! - Uwielbiam oglądać, zwłaszcza żużel - mówi. Od czasu do czasu lubi sobie też popatrzeć - choćby w telewizji - na rozgrywki piłki nożnej.
Pani Krystyna ma dwie córki. - To zawsze były bardzo przykładne dzieci - mówi prezes Wiernicki. - Często całą energię poświęcam swoim wnukom - śmieje się społeczniczka.