14 czerwca 1634. w Polanowie podpisany został polsko-Moskiewski „pokój wieczysty”. Od XVIII stulecia Rosja jest wyraźnie silniejsza niż Polska, czego pokolenia Polaków doświadczyły. Ale jeszcze dłużej trwał okres, gdy to Polska była potężniejsza od Moskwy. Mogliśmy nie dopuścić do powstanie Rosji.
Polacy od około 250 lat na Rosjan patrzą jak na byłych lub potencjalnych okupantów. Zapominamy jednak, że przez okres dłuższy to Polska była państwem silniejszym, które kilka razy mogło pogrążyć Moskwę, a nawet nie dopuścić do powstania Rosji.
Rosja na marginesie
Od końca średniowiecza byliśmy państwem imperialnym. Kierunkiem, w którym mogliśmy powiększać swoje terytorium, i to robiliśmy, był wschód. Jeszcze w połowie XVII w. Rzeczpospolita sięgała sporo za Smoleńsk, blisko Moskwy. W innym miejscu polskie granice dochodziły do Dniepru, daleko na wschód od Kijowa.
Po 1569 r., po Unii Lubelskiej, Rzeczpospolita stała się potężnym państwem. Przy niej Wielkie Księstwo Moskiewskie było stosunkowo słabe, lecz pamiętajmy, że Rzeczpospolita przeżywała wtedy swój najświetniejszy okres, a Rosja zaczynała imperialny rozwój.
- Jeszcze w połowie XVII stulecia była traktowana jako kraj marginalny w polityce europejskiej. Dowodzić tego może choćby swego rodzaju spis państw-gwarantów pokoju, który został dołączony do traktatu westfalskiego z 1648 r., kończącego wojnę XXX-letnią- mówi prof. Andrzej Nowak, znawca Rosji z UJ. Była to forma rankingu. Rosja wymieniona została w nim na 48 miejscu na 49 państw. -Dwadzieścia lat później sytuacja wyglądała już zupełnie inaczej, choć jeszcze nie tak różowo dla Moskwy. A kiedy Piotr I umierał (1725 r.), Rosja należała do największych graczy na Starym Kontynencie. Pod względem militarnym była sporo silniejsza od Polski - ocenia prof. Nowak.
Prof. Mariusz Markiewicz, historyk z UJ, powołując się na prowadzone przez siebie badania, stwierdza: - Dopiero po wielkiej wojnie północnej (1700-1721) zaczęto zdawać sobie sprawę, że Rosja stała się mocarstwem, zajmując miejsce Polski na arenie międzynarodowej, a ta traciła siły.
Istnieje anegdota, że kiedy Piotr Wielki spotkał się z Augustem II, to podszedł do kominka, na którym stały figurki słonia i myszy. I powiedział do Augusta: „Ty jesteś jak słoń, ja - jak ta mysz”. - Nie wykluczam, że car mówił to poważnie. Zresztą Karol XII (król Szwecji w latach 1697-1718) uważał, że Rzeczpospolita i Saksonia jest potężniejszym państwem niż Rosja, za co zresztą gorzko zapłacił- przypomina prof. Markiewicz.
Gorzki los
Polacy i Rosjanie doświadczyli w swoich dziejach goryczy niewoli i poniżenia. Wybitni rosyjscy historycy, z Lwem Gumilowem, Michaiłem Hellerem czy Anną Horoszkiewicz na czele, twierdzą wręcz, że prawie dwu i pół wiekowe jarzmo tatarsko-mongolskie narzucone Rusi odcisnęło się na jej mieszkańcach w sposób straszliwy. Ich zdaniem nawet Polacy, którzy przez ponad 120 lat znajdowali się pod zaborami i prawie pół wieku pod sowiecką dominacją, nie są w stanie zrozumieć, jak bardzo i jak na trwale najeźdźcy zmienili mentalność Rosjan. To wtedy, począwszy od XIII w., w ocenie znawców, narodził się ten niepojęty typ rosyjskiej psychiki, odznaczający się bezgraniczną cierpliwością i pokorą z jednej strony, z drugiej zaś - skłonnością do niepohamowanego odwetu za doznane upokorzenia.
Kwestia religii
Po unii polsko-litewskiej w Krewie przewaga Korony i Litwy nad Moskwą była duża. Ale Jagiełło włączając Litwę do chrześcijaństwa rzymskiego sprawił, że wielki książę moskiewski stał się głównym obrońcą prawosławia, traktowanego jako kluczowy składnik patriotyzmu ruskiego. Moskwa zaś potrafiła wykorzystać sprawę religii, niezmiernie istotną dla ówczesnych ludzi, dziś niesłusznie niedocenianą.
Co najmniej do końca średniowiecza dla ludzi najważniejsza była religia, a szczególnie to, do jakiego kościoła chodzą. Zaznaczmy, że Kozacy pod względem języka i etnicznym byli bliżsi Polakom, a do Moskwy ciągnęło ich wyznanie. I właśnie ten fakt odegrał kluczowe znaczenie w połowie XVII w. Religia spowodowała też, że ambicje i pretensje carów do objęcia tronu Polski, były czysto teoretyczne. - W Europie w tamtej epoce nie było kraju, w którym byłyby dwa kościoły panujące. Nawet Rzeczypospolitej się to nie udało. Nie sądzę, by obie strony, Kościół katolicki i patriarchat moskiewski, były w stanie znaleźć kompromisowe wyjścia - twierdzi prof. Markiewicz.- Wtedy czymś normalnym był sojusz tronu i kościoła. Niemal wszystkie kraje jednoczyły się wokół religii.
Wiek po wiktorii grunwaldzkiej państwo polsko-litewskie terytorialnie wielkie, przeżywało głęboki kryzys. Unia między Krakowem a Wilnem chwiała się. Litwa była zagrożona ze strony Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. I może sojusz Korony z Pogonią rozpadłby się, gdyby nie scementowało go zagrożenie ze strony Moskwy.
Polska unikała co prawda walk z nią, lecz nie mogła, też przez wzgląd na własny interes, pozostawić sprzymierzeńca samego. Moskwa była bowiem hojnie wspierana- pieniędzmi, sprzętem i żołnierzami -przez cesarza Maksymiliana Habsburga i Krzyżaków, którym zależało przede wszystkim na osłabieniu Korony.
Wielcy książęta moskiewscy, zwani wtedy gosudarami, mieli aspiracje mocarstwowe. Nie wynikały one z potęgi militarnej, politycznej czy gospodarczej, ale z przekonania, które pół tysiąclecia lat temu postronnym wydawało się irracjonalne, że są spadkobiercami cesarstwa bizantyńskiego i ziem ruskich. Przekonanie to zasadzało się na imperialnej ideologii, że Moskwa jest „trzecim Rzymem”, spadkobierczynią starożytnego Rzymu i Bizancjum, ale też obrońcą prawosławia. Gosudarowie, a później carowie, starali się realizować tę ideę. W praktyce oznaczało to podejmowanie z ich strony wysiłków mających na celu zdobywanie ziem, zwłaszcza takich, których mieszkańcy byli wyznawcami prawosławia. Dotyczyło to naturalnie także ziem ruskich, z Kijowem na czele, uważanych do dzisiaj przez Rosję za jej macierz.
Konsekwencją takiego stanu rzeczy było to, że gosudarowie wysyłali wojska, by te zdobywały dla nich terytoria znajdujące się pod władzą Jagiellonów. Tego rodzaju akcje rozpoczął Iwan III Srogi jeszcze za życia Kazimierza Jagiellończyka. Aleksander i Zygmunt Stary utracili trzecią część Rusi litewskiej, że Smoleńskiem na czele. Nie tylko władcy moskiewscy, ale też ich poddani byli przekonani, że jest to akt sprawiedliwości dziejowej, naprawianie poniesionych krzywd.
Władcą, który zasłynął zwycięskimi walkami z Moskwą, był Stefan Batory. Wojował z nią, by ją podporządkować. Chciał, by wojska i zasoby Polski, Litwy i Moskwy, skierować przeciwko Turcji. Warto jednak pamiętać, że my, Polacy, chlubimy się ze zwycięstw Batorego nad armią Iwana Groźnego. Postrzegamy je jako triumf Polski nad Rosją. W okresie zaborów legenda o tych zwycięstwach była mocno obecna w umysłach naszych rodaków.
- Gwoli ścisłości, poddani cara żyli w przekonaniu, że toczą wojną z Litwinami, a nie Polakami - zwraca uwagę prof. Andrzej Andrusiewicz, historyk Rosji. - Dla Moskwy wrogiem była Litwa. Polska pozostawała krajem niemal nieznanym. Nawet sama nazwa „Polska” nie była wtedy tam znana. Pojawiła się w Rosji dopiero w XVII stuleciu.
Ale też w tamtym okresie o Moskwie w Koronie pisano jako o dzikim, barbarzyńskim państwie. Prof. Andrusiewicz przypomina też, że wówczas i nazwa „Rosja” nie była używana: - Pojawiła się dopiero w połowie XVII w. Do tamtego czasu powinnyśmy mówić nie o Rosji, ale o Wielkim Księstwie Moskiewskim. Historyk ten przypuszcza przy tym, że gdyby Batory doszedł, jak planował, do Moskwy, i osadził na tronie swojego człowieka, to stworzyłby Rzeczpospolitą Trzech Narodów. - Wówczas historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej - dywaguje prof. Andrusiewicz. - Do tego stopnia, że mogłaby nigdy nie powstać Rosja! Mielibyśmy zatem inną historię, tym bardziej że Batory miał zamiar po zajęciu Kremla uderzyć na Turcję, a politykiem i wodzem był świetnym.
Po wspaniałym zwycięstwie hetmana Stanisława Żółkiewskiego pod Kłuszynem w 1610 r., cały obszar Wielkiego Księstwa Moskiewskiego był przez dwa lata w rękach Rzeczypospolitej. Żółkiewski zaocznie, ale z zachowaniem wszelkich formalnych ceremonii, koronował królewicza Władysława na cara Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. Znaczna część bojarów, przedstawiciele wszystkich ziem i miast rusko-moskiewskich wzięli udział w ceremonii hołdu i przysięgi na wierność nowemu monarsze. Zaczęto bić nową monetę z wizerunkiem cara Władysława.
Dziś Rosjanie rocznicę wypędzenia Polaków obchodzą uroczyście, jako święto narodowe. - Powinniśmy być z tego faktu zadowoleni, bo Rosjanie dzięki temu dowiadują się, że dostawali od Polaków łupnia - mówi prof. Józef Smaga, znawca historii i kultury rosyjskiej z PAU i UP w Krakowie. - Polacy byli jedynymi cudzoziemcami, którzy okupowali Moskwę przez dwa lata. Napoleon przebywał w niej zaledwie kilkanaście dni.
Mamy prawo do Rosji?
W grudniu 1618 r. podpisano rozejm w Dywilinie na okres 14,5 roku. Rzeczpospolita odzyskała ziemię smoleńską, siewierską i czernihowską. W 1632 r., rok przed wygaśnięciem rozejmu, Moskwa zaatakowała Rzeczpospolitą. Wojna skoncentrowała się wokół walk o Smoleńsk. Polacy w sumie wygrali, ale na mocy pokoju zawartego w Polanowie (1634 r.) Władysław IV zrzekł się tytułu cara moskiewskiego. W zamian dostał 20 tys. rubli.
Jednak do dziś nieznaleziony został dokument potwierdzający zrzeczenie się praw do tronu moskiewskiego przez Zygmunta i Władysława. O tym zrzeczeniu wiemy tylko z przekazów ustnych. - To tak, jakby przesądzać o śmierci kogoś, gdy ciało nie zostanie znalezione - pół żartem, pół serio mówi prof. Andrusiewicz. - W sensie formalnoprawnym, by stwierdzić, że Polacy zrzekli się praw do panowania nad Moskwą, trzeba znaleźć potwierdzenie na piśmie. Rosjanie twierdzą, że Polacy taki dokument ukrywają. A zatem, w sensie prawa międzynarodowego, my nadal mamy prawa do korony rosyjskiej, władania Rosją.
W 1648 r. zaczęła się wojna o ziemie ukrainne z Kozakami. Car Aleksy wysunął roszczenie, że chce zjednoczenia pod swoim berłem wyznawców prawosławia, a ci poza Rosją mieszkali przede wszystkim w Rzeczypospolitej. Wojna trwała do 1667 r. Przyniosła fatalne skutki dla Polski i Litwy. Wilno zostało przez cara zdobyte i zniszczone. Wiemy, że wówczas, w czasie potopu, na stronę Szwedów przechodziło wielu obywateli Rzeczypospolitej, a mało znane jest, iż tysiące szlachty polskiej zaprzysięgło na wierność carowi Aleksemu Michałowiczowi.
Rozejm w Niemieży, zawarty w listopadzie 1656 r., głosił m.in., że car zostanie wybrany przez sejm za życia króla na tron Rzeczypospolitej. Pokój ten był jednak korzystny dla Polski, bo dzięki niemu Rosja nie przystąpiła do grona sygnatariuszy traktatu w Radnot, pierwszej próby dokonania rozbioru Rzeczypospolitej. Był jednak nietrwały. W 1660 r. wojska Rzeczypospolitej pokonały Rosję pod Cudnowem, ale państwo było bardzo osłabione.
Ale na dworze moskiewskim w latach 80. XVII w. nastąpiła moda na Polskę. Mówiono po polsku, nabywano książki z Polski itp.
Niestety, od XVIII w. Polska nie może pochwalić się sukcesami militarnymi w licznych zmaganiach z Rosją. Rozbiory, powstania, a w ich ramach pojedyncze wygrane bitwy i przegrane wojny, okupione morzem krwi Polaków, to rzeczywistość, która trwała do 1918 r. Po zwycięstwie nad bolszewikami w 1920 r., przyszedł 17 września 1939 r..., PRL.
WIDEO: Mówimy po krakosku (odc. 7). Co oznacza słowo "ducka"?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto