Podium nadal dla Kujawiaka

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Alabrudziński
Grzegorz Oleradzki

Podium nadal dla Kujawiaka

Grzegorz Oleradzki

Dwie pierwsze kolejki wiosny wprowadziły sporo zmian , zarówno w czołówce, jak i w dolnych rejonach tabeli grupy drugiej ligi okręgowej.

Po dwóch z rzędu porażkach trudno będzie do walki o awans włączyć się piłkarzom LTP Lubanie.

Przegrana w Barcinie z walczącym o utrzymanie Dębem to bez wątpienia największa niespodzianka sobotnich pojedynków. Goście stracili gola po stałym fragmencie gry i w drugiej połowie, mimo ataków i wielu okazji do strzelenia gola nie potrafili jej odrobić.

Takich kłopotów nie miały pozostałe zespoły z czołówki. Gopło pewnie pokonało Mień Lipno, sukces zapewniając sobie w praktyce w początkach drugiej połowy (w 49. min było już 3:0).

Dobrze spisujący się wiosną Kujawiak Kowal mecz z walczącymi o utrzymanie Zjednoczonymi rozpoczął od szybkiej bramki grającego szkoleniowca Dawida Kwiatkowskiego. Jeszcze przed przerwą podwyższył Vitalij Shvets. Pozwoliło to gospodarzom na spokojniejszą grę w drugiej odsłonie i pewną wygraną.

Po niespełna kwadransie Start prowadził z Victorią już 2:0 i gdy na początku drugiej połowy podwyższył Konrad Lewandowski jasnym było, że gospodarze meczu raczej nie przegrają. Tempo gry wyraźnie spadło, a na trafienie Maksymiliana Kacprzyka dla gości odpowiedział w końcówce Piotr Markowski. Odnotować też trzeba udany występ i pierwszy seniorski gol wychowanka Startu Patryka Wojciechowskiego.

Miłą świąteczną niespodziankę sprawili swym kibicom piłkarze z Raciążka. W pierwszej połowie wyraźnie przeważali jednak dopiero w końcówce uderzenie Tomasz Olejnika trafiło do bramki Noteci. Po zmianie stron optyczną przewagę osiągnęli goście jednak gole po kontratakach strzelało Wzgórze ustanawiając strzelecki rekord sezonu. Jeden z nich był autorstwa, pozyskanego ze Zdroju Michała Krzyżanowskiego.

Dzięki wygranej raciążanie opuścili ostatnią pozycję w tabeli zmniejszając stratę do wyprzedzających ekip i zapowiadają, że z walki o utrzymanie nie mają zamiaru zrezygnować.

Szans na wygrane nie wykorzystał GKS i Zdrój. Kadrowo osłabieni baruchowiane objęli w meczu ze Spartą prowadzenie. Odzyskali je w drugiej połowie, jednak w końcówce seria kiksów obrońców pozwoliła gościom wyrównać.

Jeszcze bliżej wygranej byli piłkarze Zdroju. Minimalne prowadzenie po pierwszej połowie Szubinianka zawdzięczała umiejętności wykonywania stałych fragmentów (oba gole z wolnych). Gdy tuż po przerwie wyrównał Filip Żurawski wydawało się, że podopiecznych Radosław Wróblewskiego stać na wygraną zwłaszcza, że od 56. min. grali w przewadze. Efektem ataków było trafienie Daniela Matuszaka kilka minut przed końcem. Zabrakło jednak koncentracji i kilkadziesiąt sekund później gospodarze z karnego, wyrównali.

Grzegorz Oleradzki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.