Podeszli po ludzku do tematu i woda leci
Komendant Waldemar Kierzkowski z Tucholi pomógł młodszemu koledze.
- Historia jest bardzo nietypowa - mówi komendant PSP i radny Waldemar Kierzkowski. - Zdarzają się cuda w tym szalonym świecie.
Jak opowiada komendant, przyszedł do niego młodszy kolega, który pracuje w straży od trzech lat. Miał na podwórku studnię, ale wyschła w niej woda. Zrobił raz i drugi odwierty, ale nic to nie dało, a było to w roku 2013, kiedy nie było jeszcze totalnej suszy. Przez dwa lata dowoził wodę ponad kilometr. A na jesieni urodziło mu się jeszcze dziecko, więc tym bardziej jest wielka potrzeba. - Zwrócił się do mnie o pomoc, czy jako radny może coś bym mógł pomóc i w urzędzie ruszyć temat. Może da się pociągnąć nitkę wodociągu do dwóch gospodarstw tam na wybudowaniu - opowiada Kierzkowski. - Trudny temat, zaznaczyłem, ale obiecał próbować.
Trzeba było przygotować dokumenty, pozwolenia i inne papierkowe zgody. Trwa to czasami latami, ale urząd stanął na wysokości zadania i w listopadzie wszystkie potrzebne dokumenty były gotowe. Na ostatniej sesji gminy przyjęto poprawki w budżecie na 2015 r. i wysupłano z rezerw 20 tys. zł na materiały do tego wodociągu. - W imieniu Przedsiębiorstwa Komunalnego firma Marka Kielichowskiego zaczęła działać. Tam są trudne warunki, glina i zaczęło coś iść nie tak. Trzeba było piasku do zasypania rur, bo glina nie nadawała się, mogła uszkodzić rury. Znowu znaleźli się dobrzy ludzie. Firma Czesława Pawłowskiego za przystępną cenę dostarczył kilka wywrotek piasku, nasi chłopcy pomogli - dodaje radny. - My w komendzie także zrobiliśmy zbiórkę, aby pomóc. To nietypowa sprawa, żeby w XXI wieku ktoś nie miał wody.
Potrzebny był materiał na przyłącza, ale w straży zaproponowano pracownikowi pieniądze na preferencyjnych warunkach z kasy zapomogowo-pożyczkowej. Jest trudny okres, zimowy, a na spokojnie odda. - W sylwestra zadzwonił do mnie właściciel firmy Marek Kielichowski, że zadanie jest wykonane - mówi zadowolony radny. - Czyż nie jest pięknie, można podejść do tematu po ludzku i zdarzają się cuda. Chłopak już ma wodę, do celów przemysłowych. Ze spożywaniem muszą jeszcze poczekać na badania.
- Udało się na koniec roku jeszcze małą, ale potrzebną inwestycję zrobić - mówi burmistrz Tadeusz Kowalski. - To dotyczy dwóch rodzin, ale cieszy mnie bardzo, bo ci ludzie długo czekali. A tu zaangażowało się wiele osób, żeby im pomóc.