W Koszalinie zatrzymano Artura W., poszukiwanego za zabójstwo w Łodzi.
Chodzi o podejrzanego w głośnej w ostatnich dniach sprawie zabójstwa Kai, 20-latki ze Zduńskiej Woli. Wczoraj w godzinach popołudniowych nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że poszukiwany listem gończym Artur W. został zatrzymany na przystanku przy ul. BoWiD w Koszalinie przed godz. 16.
Informację dopiero dwie godziny później na Twitterze potwierdziła Komenda Główna Policji: „Artur W. zatrzymany dzięki skutecznej akcji poszukiwawczej polskiej Policji. Jest podejrzany o dokonanie zabójstwa”.
- W wyniku intensywnych czynności poszukiwawczych policjanci ustalili, że poszukiwany Artur W. może przebywać w Koszalinie - poinformowała Komenda Główna. - Policjanci natychmiast podjęli działania. Podczas patrolu funkcjonariusze jednej z załóg ruchu drogowego zauważyli i rozpoznali Artura W. Mężczyzna został zatrzymany do dyspozycji Prokuratury Rejonowej w Łodzi.
Funkcjonariusze nie chcą ujawniać szczegółów sprawy, jak udało się namierzyć poszukiwanego listem gończym właśnie w Koszalinie, czy ma tu krewnych, czy przyjechał do kogoś znajomego. Jeszcze wczoraj mężczyzna miał być przetransportowany do Łodzi, do dyspozycji tamtejszych służb. Dzisiaj prawdopodobnie Artur W. usłyszy zarzuty.
Przypomnijmy: zwłoki 20-letniej Kai znalezione zostały w sobotę wieczorem w mieszkaniu Artura W. przy ul. Rojnej w Łodzi. 15 sierpnia W. zabrał kobietę i jej 2,5-letniego synka ze Zduńskiej Woli do Łodzi. Dwa dni później, 17 sierpnia, odwiózł chłopca do rodziny w Zduńskiej Woli. Potem przepadł.
Od niedzieli był poszukiwany przez policję międzynarodowym listem gończym. 29-latek był wcześniej karany: w 2011 roku został skazany w Anglii na cztery lata więzienia za gwałt, a w 2016 r. w Niemczech został ukarany grzywną za uszkodzenie ciała. Na liście gończym były podane dwa nazwiska, bo w marcu 2015 r. zmienił nazwisko z K. na W.
Zaginiona 15 sierpnia kobieta została uduszona. Najpewniej doszło do tego między 15 a 16 sierpnia, czyli tuż po jej zaginięciu. - Ciało zostało skrępowane tuż po śmierci i umieszczone w wersalce - mówi prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.