Pobyt sześciolatka w przedszkolu lub zerówce ma być tańszy
Za pobyt dzieci w przedszkolach i zerówkach rodzice mają obecnie płacić mniej. O ile? - Nie wiemy o ile mniej, bo czekamy na pieniądze z rządu - narzekają miejscy urzędnicy.
Ministerstwo Edukacji Narodowej stawia sprawę jasno. Od 1 stycznia obowiązują przepisy, dzięki którym samorządy otrzymają subwencję oświatową nie tylko na uczniów szkół, ale także sześciolatki w przedszkolach i zerówkach.
- W praktyce (...) rodzice (...) muszą ponosić jedynie opłaty za korzystanie przez dziecko z wyżywienia - informuje na swojej stronie internetowej MEN. Tłumacząc: rodzicu sześciolatka, zapomnij o płaceniu czesnego. - Oczywiście, że rodziców to ucieszy - nie ma wątpliwości Małgorzata Pizoń, dyrektor Przedszkola nr 7 w Lublinie. W tej placówce jest 41 takich dzieci.
19 - to liczba sześciolatków w Zespole Przedszkolnym nr 1. - Ich rodzice nie będą płacili czesnego - potwierdza Agnieszka Zborowska, wicedyrektor zespołu.
Wyjaśnijmy jeszcze, że w przedszkolu przez pierwszych pięć godzin dziecko jest za darmo. Rodzic płaci dopiero za każdą godzinę ponad tę normę. To 1 zł za godzinę.
Zakładając, że przykładowy sześciolatek spędza w przedszkolu dziewięć godzin dziennie i będzie uczęszczał do placówki przez 21 dni roboczych stycznia, to rodzic nie zapłaci za to aż 84 złote, tak jak wcześniej. Tyle, że rodzice w Lublinie o tym jeszcze nie wiedzą. - Nie było o tym mowy na zebraniach w przedszkolu i na pewno nie ma wywieszonej żadnej informacji - dziwi się Paulina, mama sześcioletniej Oliwii, która codziennie chodzi do jednego z lubelskich przedszkoli.
Na stronach internetowych placówek też niczego się nie dowiemy o zwolnieniach z opłat. - Potwierdzam, że zmiana przepisów spowodowała, że rodzice takich dzieci będą płacili mniej, ale jeszcze ich o tym nie powiadomiliśmy m.in. dlatego, że pismo w tej sprawie sami otrzymaliśmy dopiero 30 grudnia - mówi dyrektor Pizoń.
Miasto zakłada, że subwencja będzie za mała, żeby w pełni zwolnić rodziców z opłat
Szerokiej akcji informacyjnej miasta też nie ma, bo urzędnicy nie do końca wiedzą, jak przeprowadzić „minireformę” MEN. Resort obiecał subwencję, wprowadził to w życie, ale nie powiedział jeszcze, o jakie pieniądze chodzi.
- Cały czas czekamy na takie informacje i dopiero po ich otrzymaniu będziemy mogli wszystko dokładnie policzyć, przeanalizować i zdecydować, czy stać nas na całkowitą rezygnację z czesnego dla sześciolatków, czy tylko częściową - wyjaśnia Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego ratusza.
Na dobrą sprawę miasto nie wie, ilu dzieci dotyczy ta zmiana. Nie ma centralnego rejestru sześciolatków. Każda z placówek ma jedynie własny wykaz dzieci.
- Generalnie możemy powiedzieć, że w 2010 roku, to właśnie ten rocznik, którego dotyczy sprawa, urodziło się w Lublinie 3465 dzieci - informuje Mazurek-Podleśna.
Ile z nich chodzi do przedszkoli i zerówek? Nie wiadomo.
Miasto już zakłada, że subwencja, którą otrzyma na sześciolatki, będzie za mała, żeby w pełni odciążyć rodziców. - W przypadku subwencji na szkoły podstawowe dokładamy do niej miejskie pieniądze - przypomina Olga Mazurek-Podleśna.