Po deszczu jest tu jezioro zamiast drogi
- Ten problem trwa od zawsze. I nikt nic z tym nie robi - mówią zbulwersowani mieszkańcy Świebodzina. A to jedna z ważniejszych ulic.
Niemal zawsze, po gwałtownym i intensywnych opadach deszczu, przestrzeń interne-tową zalewają zdjęcia i filmiki mieszkańców, których uwaga skupia się na jednej z najbardziej kluczowych ulic w mieście.
- Ulica Łużycka pod wiaduktem doszczętnie zalana. Miejscowi kierowcy wiedzą, że nie należy wjeżdżać pod wiadukt, ale inni - z innych miast - za każdym razem tona w wielkim bajorze - zgłasza naszej redakcji pan Łukasz, który nie ukrywa, że najbardziej bulwersujące jest to, że włodarze dobrze o problemie wiedzą, a od lat z nim nic nie robią.
W kwietniu radny Mirosław Algierski do sprawy wrócił i złożył interpelację dotyczącą opracowania systemu pozwalającego odprowadzić wody deszczowe i roztopowe z ul. Łużyckiej.
- Moja sugestia zawierała propozycję przeanalizowania możliwości wykorzystania rury przechwytującej wodę z Łużyckiej do istniejącego kolektora naprzeciwko gimnazjum nr 3 - wyjaśnia M. Algierski.
Jak podkreśla, wówczas część wody można by odprowadzić do rury na ulicy Sulechowskiej i dalej do jeziora. Niedawno do radnego wpłynęła odpowiedź, przedstawiająca zgoła odmienną propozycję.
Podczas rozmów pomiędzy przedstawicielami gminy i starostwa zastępca burmistrza Krzysztof Tomalak zaprezentował wstępną koncepcję, która problem mogłaby rozwiązać. Mówi o zlokalizowaniu na ul. Łużyckiej przepompowni oraz tłocznej kanalizacji deszczowej, dzięki której nadmiar wód opadowych skierowano by do zbiornika wodnego nieopodal ul. Gen. Sikorskiego.
- Wszyscy wiemy, jak wygląda sieć kanalizacji deszczowej w czasie deszczu. Nie jest w stanie odebrać w sposób grawitacyjny wszystkich wód. Należy więc zmienić sposób myślenia i przepompować wodę mechanicznie - zaczyna Krzysztof Tomalak, zastępca burmistrza.
To rozwiązanie w ocenie burmistrza mogłoby wyeliminować problem, jednak ten dotyczy ulicy powiatowej. Ale gmina jest skora współfinansować inwestycję.
Wicestarostwa Mieczysław Czepukowicz wyjaśnia natomiast, że w jego ocenie to gmina powinna znaleźć rozwiązanie, bo woda zbierająca się pod wiaduktem spływa z terenów w gminnych.
Wicestarosta uważa, że najpierw należałoby stworzyć system kanalizacji deszczowej na gminnych ulicach w południowej części miasta, bo właśnie stamtąd wody spływają na ulicę powiatową, tworząc pod wiaduktem duży zastój wodny. - Tam tkwi przyczyna, dlatego moim zdaniem to gmina powinna być inicjatorem działań. Być może system kanalizacji deszczowej na tych osiedlach rozwiązałby problem. Jeśli nie, to warto pochylić się nad proponowaną koncepcją, sprawdzając wcześniej czy jest to technicznie możliwe - podsumowuje.