Po 4 latach mają więcej umieć [wideo]

Czytaj dalej
Fot. Michał Gaciarz
Ewa Abramczyk-Boguszewska

Po 4 latach mają więcej umieć [wideo]

Ewa Abramczyk-Boguszewska

Pomysł powrotu 4-letnich ogólniaków chwalą prawie wszyscy. Ale eksperci twierdzą, że to za mało.

- Wracamy do 4-letniego liceum - zapowiedziała minister edukacji Anna Zalewska. Zdaniem PiS, 3-letnie ogólniaki zupełnie się nie sprawdziły. - Kształcenie w nich w praktyce zostało sprowadzone do 1,5 -rocznego kursu przygotowującego do matury - mówi minister Zalewska.

Jak podkreśla Anna Zalewska, fikcją okazało się tzw. profilowanie, czyli wybieranie rozszerzeń przedmiotów przez uczniów po klasie pierwszej.

Obecnie uczeń LO musi już w tym momencie edukacji zdecydować, w jakim kierunku chce się dalej kształcić w klasie drugiej i trzeciej. Jeśli wybierze ścieżkę humanistyczną, zamiast fizyki, chemii, geografii i biologii będzie się uczył przedmiotu o nazwie przyroda. Gdy się zdecyduje rozszerzyć wiedzę z przedmiotów ścisłych, w miejsce lekcji historii chodzi na zajęcia z historii i społeczeństwa. W rezultacie uczniowie mają do opanowania tylko podstawy tych przedmiotów. Zdaniem wielu nauczycieli, są to bardzo skąpe wiadomości.

- Nauczanie przedmiotów przyrodniczych ograniczono do minimum - podkreśla minister Zalewska. - W przyszłości spowoduje to zapaść naukowo -cywilizacyjną, zmniejszenie zatrudnienia tych nauczycieli i likwidację pracowni.

Dlatego też MEN jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego naboru do 4-letniego LO, w tzw. okresie przejściowym, chce przywrócić w liceum starą siatkę godzin - tak, aby uczniowie - jak kiedyś - uczyli się w każdej klasie przedmiotów przyrodniczych.

Trzeba przyznać, że powrót do 4-letniego LO to punkt reformy, który budzi najmniej kontrowersji. Zdecydowana większość nauczycieli popiera to rozwiązanie.

- Wprowadzenie trzyletniego liceum było pomyłką - mówi Rafał Łaszkiewicz, dyrektor I LO im. Kasprowicza w Inowrocławiu. - Na naukę zostawała praktycznie klasa druga i połowa trzeciej, bo w pierwszej kończyliśmy program gimnazjum. Zawsze uważałem, że 4-letnie LO jest najlepszym rozwiązaniem. Oczywiście, bardzo szkoda mi naszego gimnazjum dwujęzycznego, ale zdaję sobie sprawę z tego, że 4-letnie liceum to priorytet.

- Jestem całym sercem za 4-letnim LO, ponieważ 1,5 roku to za mało, aby przygotować młodzież do matury - mówi też Mariola Mańkowska, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Bydgoszczy.

Dyrektor Mańkowska nie ukrywa, że żal jej działającego przy „jedynce” Bydgoskiego Gimnazjum Klasycznego. - Bardzo ładnie wkomponowało się ono w prawie 400-setną historię naszej szkoły. Funkcjonowało bez zarzutu, nasi uczniowie mieli świetne wyniki i nie sprawiali nam problemów. Jednak jeśli zapadnie decyzja o wygaszaniu gimnazjów, to będziemy musieli ją przyjąć.


Minister edukacji: - Zwolnienia będą wynikać z niżu demograficznego, nie z reformy systemu.
TVN24

Zdaniem MEN, powrót do 4-letniego LO sprawi , że młodzi ludzie będą lepiej przygotowani do rozpoczęcia studiów. - Sam pomysł przywrócenia 4-letniego LO oceniam pozytywnie - mówi prof. Roman Leppert, kierownik Zakładu Pedagogiki Ogólnej i Porównawczej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Wydłuża on czas kształcenia w LO, ale chciałbym zwrócić uwagę na to, że przygotowanie absolwenta - kandydata na studia zależy też od tego, co się dzieje wcześniej. Tak naprawdę należałoby sięgnąć aż do przedszkola. We-dług międzynarodowych badań, dzieci, które uczęszczają do przedszkoli, mają większą szansę na sukces w przyszłości niż te, które do nich nie chodzą. Im wcześniej dziecko trafi do przedszkola, tym jego możliwości się zwiększają. Pozytywnie oceniam też pomysł rezygnacji z profilowania kształcenia.

Jak mówi prof. Leppert, kandydaci na studia nie mają obecnie motywacji, aby pracować ponad miarę. - Wiedzą, że wystarczy uzyskać 30 proc. punktów z wymaganych przedmiotów na maturze, aby znaleźć miejsce na większości kierunków - mówi. - Młodzież szybko odnalazła się w systemie, który kładzie nacisk na to, jak uczeń wypadnie na maturze. Bo to biorą pod uwagę uczelnie. I tu pojawia się pytanie, czy w ślad za reformami w edukacji zostanie przedstawiona propozycja zmian rekrutacji na studia.

Ewa Abramczyk-Boguszewska

Szkoła – to nie tylko miejsce, ale przede wszystkim uczniowie i nauczyciele. To oni tworzą ją każdego dnia. Dlatego też piszę o tym, co dla nich ważne: o ich problemach, codziennych sprawach, sukcesach i radościach. W swoich artykułach zawsze staram się pokazać dwie strony medalu, bo przecież w gruncie rzeczy chodzi nam wszystkim o to samo: o dobrą edukację dla dzieci. Sięgam również po opinie fachowców, którzy odnoszą się do aktualnej sytuacji w polskiej oświacie. Interesuje mnie też to, co dzieje się na polskich uczelniach, zwłaszcza tych z Kujawsko-Pomorskiego. Pisząc o edukacji, ciągle się czegoś uczę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.