Plac Wolności w Sępólnie placem niezgody?
- W końcu będzie pięknie, będziemy mieli Rynek na miarę XXI wieku - można było usłyszeć na konsultacjach społecznych, gdzie pokazany został projekt odnowienia centralnej części miasta.
Lecz niedługo po zachwytach przyszedł czas na szczegółowe przemyślenia. Położenie placu jest, można powiedzieć fatalne i nie można tego w żaden sposób zmienić. Jednym z boków jest ruchliwa droga krajowa, która nawet po zbudowaniu obwodnicy będzie obciążona ruchem ciężarowym. Plac jest jedynym wygodnym miejscem do parkowania na długości około 2 km.
Co bardzo ważne, jest przy nim jest kilkanaście punktów handlowych lokalnych przedsiębiorców. - W tych planach jest wiele rzeczy, które budzą moje poważne zastrzeżenia. Projektant z Poznania patrzy innym kategoriami, niż my ludzie mieszkający tu na co dzień - mówi Leszek Lewiński, właściciel sklepu.
Według naszego rozmówcy bardzo nieżyciowe jest założenie, że będą tam kawiarenki. Wiele z takich punktów gastronomicznych zbankrutowało po kilku miesiącach. To nie jest wielkie miasto, nie ma tu tak wielu turystów i studentów. Zresztą, o wiele atrakcyjniejszym miejsce do spotkań czy wypicia kawki jest nadjeziorna promenada.
Według pana Lewińskiego, władze miasta powinny pomyśleć nad losem właścicieli sklepów w centrum, którzy płacą podatki do kasy samorządu. Znaczne ograniczenie liczby miejsc parkingowych będzie dla sklepikarzy gwoździem do trumny. Przy supermarketach zagranicznych sieci zaparkować jest łatwiej.
- Czy nie można przebudować rynku, ale zostawić to, co dobre? Czy trzeba fundować utrudnienia dla klientów oraz dostawców? - pyta pan Leszek.
Pytani przez nas przechodnie mieli w stosunku do koncepcji rewitalizacji mieli stosunek obojętny, bądź o niej nie wiedzieli. Kilku z nich stwierdziło, że z tego miejsca “salonu” się nie zrobi, bo największą wadą placu jest położenie przy ruchliwej trasie. Zresztą, w Sępólnie nie brakuje ciekawszych miejsc do spędzania wolnego czasu.