Pisarka, która ma dwie osobowości
Kryminał, przez długi czas uważany za gorszy gatunek literacki, przeżywa renesans. Krakowska autorka kryminałów Gaja Grzegorzewska kończy pracę nad III częścią swojej trylogii. W trakcie pisania trochę się bała.
Znalazłam Cię na wsi. Zaszyłaś się tam, aby pisać?
Tak, kończę książkę. Chciałam się schować, żeby mi nikt nie przeszkadzał. Dom stoi na takiej górce pod lasem, wokoło żadnych sąsiadów. Przez kilka nocy byłam sama, i mówiąc szczerze trochę się bałam...
Wyobraźnia pracuje, jak się pisze kryminały.
Tak. Zasypiałam dopiero kiedy za oknem robiło się szaro. Na dodatek jest tam pełno zwierząt. Są myszy w ścianach, które hałasują całą noc, są kuny na dachu, które się ze sobą biją, nocne ptaki. Różne dziwne odgłosy, których w mieście nie ma. Jest też innego rodzaju cisza. I jest zupełnie ciemno, bo nie ma żadnych świateł, tylko gwiazdy. Siedziałam zamknięta w salonie na dole. Nie było mowy, żebym weszła do piwnicy ani na strych. Ale to nie są do końca irracjonalne lęki, bo tam niemal każdego roku zdarzają się włamania. Cały czas miałam zapalone światło. Miałam nadzieję, że to odstraszy włamywaczy.
Trzecia część trylogii - po „Betonowym pałacu” i „Kamiennej nocy” - będzie jeszcze ostrzejsza i bardziej mroczna?
Zupełnie inna od dwóch poprzednich. Staram się, żeby każda moja książka była inna. W tej będzie większa ilość bohaterów, którzy prowadzą różne wątki. Czy jest bardziej krwawa? Nie wiem, u mnie chyba jest cały czas ten sam poziom brutalności.
W pozostałej części tekstu przeczytasz:
- Dlaczego Gaja Grzegorzewska w swoich książkach epatuje ohydą, brzydotą?
- Jakie nietypowe marzenie ma pisarka?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień