Nie wyłowił go z tłumu skaut. Do tego, żeby został modelem, wnuka namówiła babcia. I znajomi
Skauci, łowcy modelek i modeli - wyłuskują z tłumu takich, jak on. Wysokich, szczupłych. Mających w oczach, w sobie, „to coś”. Ale w przypadku Piotra Wieczorka - wysokiego, szczupłego, mającego w oczach, w sobie, „to coś” było zupełnie inaczej.
Przede wszystkim chciał być kucharzem. Czy kucharz może być chudy jak patyk, mieć metr dziewięćdziesiąt jeden wzrostu i duży apetyt? Może. W Zespole Szkół Chemicznych we Włocławku które wybrał ze względu na to, że uczą się tu przyszli gastronomicy, czuł się jak ryba w wodzie. - To fantastyczna szkoła, w której zdobyłem wiedzę i umiejętności - przyznaje. - Panuje tu bardzo dobra atmosfera, stawia się na ucznia i wspiera go.
Do modelingu namówiła go - jeszcze kiedy był uczniem - jego babcia. W rodzinie nikt wcześniej nie miał do czynienia z modą, wybiegami, projektantami.
- Powiedziałem sobie, że spróbuję, to nie boli - opowiada Piotr. Zamieścił swoje zdjęcie na jednej ze stron internetowych - dla zainteresowanych modelingiem.
Dostrzegł go Mickel Sorenson-Gregorkiewicz, zaprosił do Warszawy, zrobił polaroidy.- Po tym spotkaniu wróciłem do Włocławka, bez większych nadziei - opowiada Piotr. Tymczasem w poczcie już czekała na niego umowa, wysłana e-mailem. Pierwszy pokaz? Dla Vistuli. Reżyserowała go Kasia Sokołowska. Piotr był już oczywiście przygotowany przez agencję do debiutu na wybiegu. - Sam się dziwiłem, że nie mam tremy - mówi. - Bardziej denerwuję się podczas sesji fotograficznych.
Jeszcze jako uczeń „Chemika” wyjechał do Mediolanu. - Miałem w szkole taką niepisaną umowę, że jeśli wszystko zaliczę, w czerwcu będę mógł mieć wolne wcześniej, niż inni uczniowie - opowiada.
Już jako Peter Evenma miał na koncie pokazy i kampanie m.in. firmy Levi’s, Roberta Kupisza, Tomasza Ossolińskiego, Wólczanki i firmy Kari. W Londynie, gdzie ma agencję, był przez miesiąc, niedawno spędził trzy miesiące na kontrakcie w Hongkongu, wraz z modelami z całego świata. Brał udział w castingach, pokazach, sesjach do magazynów.
- Niesamowita przygoda - zapewnia. - Także kulinarna. Poznałem bliżej kuchnię azjatycką, zostałem jej admiratorem. Szkoda, że w Polsce rzadko kto chce ze mną jeść na przykład ośmiornicę. Choć przyznam, że w zasadzie jestem wszystkożerny i w każdej potrawie znajdę jakieś plusy.
Piotr przez kilka lat działał w Stowarzyszeniu Obywateli Projekt-Włocławek.
- Jestem społecznikiem - przyznaje. - Lubię robić coś, co przynosi korzyści dla lokalnej społeczności, organizować akcje, angażować się w pożyteczne przedsięwzięcia.
Ostatnio coraz częściej myśli o dziennikarstwie, fotoreporterce. Praktykuje w jednym z włocławskich portali. Biega na konferencje prasowe, robi relacje z wydarzeń.
- Nie, nie rezygnuję z modelingu, ale to tylko jedna z moich pasji - mówi dwudziestolatek. - Ciągnie mnie do dziennikarstwa. Może zdecyduję się na studiowanie komunikologii (badanie, opisywanie lub wyjaśnianie procesów komunikacyjnych - przy. red.)? Coraz częściej myślę też o szkoleniach z zakresu kelnerstwa i barmaństwa - mówi Piotr. - Kucharz? Nie, to chyba już nie ta droga.
Rodzice - mama jest ekonomistką, a tata kierowcą - kibicują mu jako modelowi. On z rozbrajającą szczerością przyznaje, że na modzie się nie zna. Śmieje się, że w jego ślady chce iść młodsze rodzeństwo - brat, na razie gimnazjalista i siostra. - Mają zadatki - twierdzi.
Jako dziennikarz chce się też sprawdzić w modowych tematach. Dziś ma wywiad z Danielem Jacobem Dali, światowej sławy projektantem, współpracującym między innymi z Paris Hilton i Naomi Campbell.