Pies warczy na właściciela? To już problem

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Dorota Abramowicz

Pies warczy na właściciela? To już problem

Dorota Abramowicz

Przestrzegam, by nie podchodzić do śpiącego psa po to, by go pogłaskać - mówi Miriam Gołębiewska, trenerka i psycholog zwierząt. - Jeśli już chcemy to zrobić, zawołajmy czworonoga do siebie

Otrzymaliśmy list od pani Lucyny zaniepokojonej zachowaniem trzyletniego mieszańca Fado. Pies jest w rodzinie od końca ubiegłego roku. Jako że mieszkanie nie należy do dużych, na legowisko kundelka wybrano miejsce w korytarzu, przy szafie. Ostatnio Fado zaczął warczeć na domowników zbliżających się do szafy. Nie pomaga karcenie psa, zdaniem pani Lucyny, dochodzi do eskalacji agresji - Fado zachowuje się coraz gorzej, Czytelniczka obawia się, że w końcu rzuci się na męża lub syna. Drugi problem polega na skłonnościach czworonoga do „kradzieży”. Pies złośliwie chowa kapcie domowników w sobie tylko znanych miejscach. Skąd bierze się takie zachowanie psa? Jak temu zapobiec?

Zacznijmy od legowiska, które - niezależnie od warunków lokalowych - trzeba natychmiast przenieść w inne miejsce. Śpiący pies powinien czuć się bezpiecznie. Przesuwanie legowiska za każdym razem, gdy domownik zamierza wyjąć kurtkę z szafy, tego bezpieczeństwa nie gwarantuje.

Generalnie przestrzegam, by w ogóle nie podchodzić do śpiącego psa po to, by go pogłaskać. Człowiek zapewne nie chciałby, żeby ktoś obcy wchodził do sypialni i napadał go, głaszcząc podczas snu -i pies w podobnej sytuacji czuje się równie niekomfortowo. Jeśli już chcemy pogłaskać naszego ulubieńca, zawołajmy go do siebie. Przychodząc, daje zgodę na dotyk człowieka. Choć - wracając do zachowania Fado - jego karcenie nie ma sensu, nie przyniesie oczekiwanych efektów. Równocześnie obawiam się, że same przenosiny nie zlikwidują problemu, który ma głębsze podłoże. Jego podstawą jest brak komunikacji na linii człowiek - pies. I to człowiek powinien nauczyć się odczytywania zachowania ulubieńca.

Dlaczego? W końcu Fado nie warczy na domowników w kuchni, w pokoju, podczas spacerów...

To, że poza korytarzem tego nie robi, nie oznacza, że wszystko jest w porządku.

Mówi Pani, by nie karcić warczącego psa. Skąd wobec tego ma on wiedzieć, że nie powinien tak się zachowywać w stosunku do ludzi?

Kiedy pies warczy na właścicieli, mamy już do czynienia z bardzo poważnym problemem. Wówczas nie należy Fado karcić, bo warczenie jest tylko komunikatem przekazywanym przez czworonoga i zarazem informacją dla człowieka, że wcześniej przegapił sygnały wysyłane przez psa. Warto przypomnieć sobie, co działo się wcześniej, jak przed „fazą warczenia” zachowywał się pies. Gdyby zwrócono uwagę na pewne sygnały, przekazywane przez Fado w momencie podchodzenia człowieka do jego legowiska, pewnie by zauważono, że brakuje mu poczucia bezpieczeństwa i komfortu.

Jakie zachowanie może na to wskazywać?

Na przykład pies staje się niespokojny, sztywnieje, oblizuje się, ziewa, odwraca się od człowieka... Na widok tak zachowującego się czworonoga na pewno bym się do niego nie zbliżała.

Podstawowa zasada mówi, że lepiej zapobiegać niż leczyć. W obecnej sytuacji - nawet po wyprowadzce legowiska z korytarza - obawiam się, że właściciele Fado mogą sobie nie poradzić bez pomocy specjalistów od tresury.

Mówi Pani o terapii?

Raczej o szkoleniu poprawiającym relacje opiekunów z psem i niedopuszczającym do eskalacji agresywnych zachowań. Warczenie na człowieka nie odbiega od normy psich zachowań, ale zwierzę musi wiedzieć, że nie jest to zachowanie przez nas akceptowane. Szkolenie powinno być poprzedzone obserwacją psa i jego właścicieli. Istotny jest chociażby sposób podchodzenia człowieka do zwierzęcia. Nie należy zerkać co chwila na czworonoga, zatrzymywać się co chwila ze strachem lub podchodzić do niego na wprost - takie zachowanie pokazuje, że coś jest nie tak. Kłopotom, z jakimi boryka się Czytelniczka, można byłoby zapobiec, wychowując psa od momentu jego wejścia do domu. Nawet jeśli Fado został wzięty jako dorosły pies.

Czy „kradzież” kapci, na złość właścicielom, jest także skutkiem błędów w komunikacji?

Przede wszystkim chowanie przez zwierzaka kapci nie jest robieniem „na złość”. Pies robi to, bo ukrywanie czegoś, co pachnie znajomym człowiekiem, sprawia mu przyjemność.

Dlaczego ma to być dla niego przyjemne?

A dlaczego nie? Niektórym czworonogom sprawia przyjemność obgryzanie kanapy, innym wygryzania dziur w drzwiach lub wyciąganie na środek pokoju ubrań pozostawionych na wierzchu przez domowników. Dlatego naszym zadaniem jest takie urządzenie świata psa, by jego zachowanie nam nie przeszkadzało. Podstawowym działaniem w takiej sytuacji jest uniemożliwienie dostępu do kapci czy ubrań. Jeśli będziemy je chować, pies przestanie je „kraść”. Pamiętajmy też, że zwierzak pozostawiony sam sobie może się zwyczajnie nudzić i naszym zadaniem jest zapewnienie mu zajęcia. Niejeden raz już wspominałam o potrzebie wybiegania psa przed naszym wyjściem z domu, o pozostawieniu mu gryzaków i innych zabawek. Zmęczony psiak z gryzakiem obok legowiska zlekceważy kapcie. Będzie albo spać, albo zajmie się atrakcyjniejszą czynnością.

Dorota Abramowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.