
Prezenty? Kiedyś dzieci cieszyły się, gdy dostały prawdziwego cukierka - wspomina Regina Łupińska, pensjonariuszka białostockiego domu opieki, która wkrótce skończy 102 lata.
Przed nią 101. Boże Narodzenie. Przeżyła różne święta, jedne z wojnę w tle, inne - w siermiężnych czasach komuny. Najmilej wspomina te z lat 20-tych XX wieku, gdy była małą dziewczynką. Z rodziną mieszkała we wsi Kamianka, niedaleko Ostrołęki. Święta w tamtych czasach były dużo skromniejsze niż teraz. Nie przychodził też Mikołaj.
- Dzieci dostawały w prezencie po kilka cukierków czy ciastek. Bywały też owoce - wspomina pani Regina Łupińska, z domu Krupa. - Najprzyjemniej było, gdy tata wyciągał akordeon i wszyscy śpiewaliśmy kolędy. Był bardzo muzykalny, pięknie grał i śpiewał... Miał nawet swój zespół!
Na choince wieszali trzy bombki. Bo tylko tyle mieli
Odkąd sięga pamięcią, w jej domu choinka zawsze była ubierana w dniu Wigilii. Ozdób nikt nie kupował. Wykonywało się je własnoręcznie. Do pracy zasiadała cała rodzina i trwało to przez cały adwent.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień