Penetrują najgłębsze i najpiękniejsze wody świata
Centrum Nurkowania Marlin Plus powstało w 2000 roku. Założył je Piotr Raginia, który przygodę z nurkowaniem rozpoczął w 1979 roku w klubie Ligi Obrony Kraju Marlin w Gorzowie Wlkp. Centrum jest dostępne i otwarte dla każdego, kto chciałby spróbować swoich sił pod wodą.
- Każdy może do nas przyjść. Bez względu na to czy jest nowicjuszem, czy chce podwyższyć swoje kwalifikacje, czy też chce uzyskać uprawnienia - mówi Piotr Raginia.
O klubie i sprzęcie
W Marlinie Plus można odbyć szkolenie, wyjechać z klubem na nurkowanie niemal w każdy zakątek świata, a także nabyć sprzęt do nurkowania i wykonać jego serwis. Wbrew pozorom nurkowanie nie jest kosztownym sportem dla elity. - Generalnie ludzie troszkę się boją kosztów nurkowania. Ale w tej chwili nurkowanie relatywnie tanieje ponieważ jest bardzo duży wybór firm i sprzętu. Można także zaopatrzyć się w sprzęt używany, ale wtedy warto zasięgnąć opinii i koniecznie wykonać jego serwis - mówi Piotr Raginia.
Na początek jest to wydatek około 500 zł. Sprzęt, który warto kupić nowy to jest maska, fajka i płetwy. Następnie można sprezentować sobie skafander, który kosztuje około 900 zł. W tej chwili za jakieś 4 tys. zł. można kupić komplet nowego sprzętu, ale już za połowę tej kwoty można nabyć dobry sprzęt używany. Ale warto pamiętać o kursie, który naprawdę warto zrobić. - Żeby wejść gdzieś do wody to praktycznie wszędzie wymagane są uprawnienia. Ponadto mając uprawnienia można sprzęt do nurkowania wypożyczyć. Pozostaje kwestia własnego bezpieczeństwa gdy schodzimy pod wodę, od tego też jest właśnie kurs - dodaje Piotr Raginia.
Musimy pamiętać że podczas nurkowania oddychamy sprężonym powietrzem, a w wodzie wraz ze wzrostem głębokości rośnie również ciśnienie. W tej chwili możemy bezpiecznie nurkować na normalnym powietrzu do głębokości 40 metrów. Na czystym tlenie tylko do 9 metrów ponieważ głębiej tlen zmienia się w toksyczny gaz. Marlin Plus szkoli przyszłych nurków w oparciu o system PADI. Jest to międzynarodowe, profesjonalne stowarzyszenie instruktorów nurkowania które szkoli obecnie ponad 70 proc. nurków na całym świecie.
Nurkowanie
Nurkowanie w Polsce jest bardzo ograniczone, przede wszystkim pogodą. Sezon zaczyna się dopiero od maja i trwa do września. Niesprzyjającym czynnikiem w naszych wodach jest też termoklina, czyli skok temperatury wody w jeziorach. Nawet w lecie temperatura wody poniżej głębokości 7-9 metrów wynosi 4 stopnie C. - Żeby można było dłużej nurkować to trzeba mieć lepszy sprzęt, suche skafandry, a to wiąże się z kosztami - podkreśla Piotr Raginia.
Natomiast mieszkańcy Chorwacji, Hiszpanii, czy Egiptu mogą nurkować 12 miesięcy w roku. Tam do nurkowania wystarczy krótka pianka. - Też odczucia i widoki, a przede wszystkim widoczność sięgająca do 40 metrów są bez porównania. Ale w Polsce można też bardzo fajnie nurkować, bo nasze wody są też bardzo ciekawe - dodaje Piotr Raginia.
Swoją bazę nurkową Marlin Plus ma na Długim, nad jeziorem Lipie. Baza startuje w kwietniu. Jest tam też wypożyczalnia sprzętu wodnego i piękna plaża. - Zanim wybierzecie się w dalekie kraje to nawet bez kursu można zrobić na miejscu nurkowanie zapoznawcze z instruktorem. Podczas takiego nurkowania dowiecie się po co nurkowi potrzebny jest cały ten sprzęt, poznacie podstawowe zasady bezpieczeństwa i sprawdzicie jak się oddycha pod wodą. A jeżeli wam się spodoba przyjdziecie na kurs. Jeśli chodzi o uwarunkowania fizyczne, które mogą dyskwalifikować są to ciężkie choroby serca, płuc, operacje serca lub płuc, czy też choroby neurologiczne. Jeśli chodzi o wiek to nie ma tu ograniczeń. W tej chwili nurkuję z 10-letnimi dziećmi, ale mam też kursantkę, która ma 72 lata. Wystarczy mieć podstawową umiejętność pływania - mówi Piotr Raginia.
Generalnie sezon w centrum nie kończy się. - W sierpniu lub we wrześniu kończy się sezon turystyczny i naszej wytężonej pracy. Wtedy dopiero zaczynami sami nurkować. W tej chwili mamy taki sprzęt, że możemy wchodzić do wody nawet w okresie zimowym - mówi Piotr Raginia.
Edukacja i praca
1-2 marca odbędą się targi edukacji w Gorzowie. Na tych targach będzie też centrum Marlin Plus, który zaprezentuje młodzieży czym jest nurkowanie. - Zrobimy pokaz sprzętu i będziemy chcieli zachęcić do nurkowania. Ale będziemy chcieli też pokazać, że nurkowanie jest nie tylko przyjemnością i przygodą, ale może być też pracą oraz sposobem na życie - mówi Piotr Raginia.
Jeżeli ktoś lubi podróże, wyjazdy, języki obce, nie boi się ludzi i lubi nawiązywać fajne przyjaźnie to nurkowanie może to umożliwić. - Można zostać przewodnikiem nurkowym i można pracować na Malediwach, na Seszelach, w Egipcie, czy gdziekolwiek indziej. Nie są to może jakieś olbrzymie pieniądze, ale jest to praca, która daje bardzo dużo satysfakcji. Znam ludzi, którzy wyjechali na dwa miesiące do pracy w charakterze nurka i nigdy już nie wrócili do zawodu, który wykonywali wcześniej - mówi Piotr Raginia.
Podwodna przygoda
- Wiele razy nurkowałem na podwodnych wrakach, ale największe wrażenie zawsze na mnie robi SS Thistlegorm - z zachwytem mówi Piotr Raginia. To brytyjski statek handlowy zbudowany w 1940 roku, który miał 126 metrów długości i 17,5 metra szerokości. Wrak spoczywa na dnie Morza Czerwonego na terenie Shaab Ali w Zatoce Sueskiej, na wodach egipskich pomiędzy Sharm el Sheikh, a At-Tur na Półwyspie Synaj. W czasie II wojny światowej został wcielony do marynarki wojennej. W październiku 1941 r. opłynął Afrykę i wpłynął na Morze Czerwone. Załadowany zapasami przeznaczonymi dla Piątej Armii Brytyjskiej stacjonującej w Aleksandrii w Północnej Afryce. Thistlegorm zakotwiczył na morzu przed wpłynięciem do Kanału Sueskiego. Rzucił kotwicę przy głębokości około 30 metrów w okolicy rafy koralowej Shaab Ali, 5 mil od brzegu Półwyspu Synaj.
Rankiem szóstego października zaatakowały go dwa niemieckie bombowce, lecące z bazy na Krecie. Cztery bomby uderzyły w skład amunicji, rozsadzając pokład. Statek stanął w pionie i poszedł na dno. Wrak został odkryty przez Jacques-Yves Cousteau w latach 50 XX wieku. Jednak dopiero na początku lat 90. XX wieku został ponownie "odkryty", tym razem dla nurkowania rekreacyjnego. Od tego czasu stał się kultowym miejscem dla nurków z całego świata, jako jednym z najlepszych wraków do nurkowania. - Statek pozostawia w pełni dostępną ładownię wraz z ładunkiem, ciężarówki, motory, skrzydła samolotów, silniki, pociągi, amunicję, pojazdy opancerzone, inne uzbrojenie, transportery, motorowery BSA, jeepy, tracki, stosy karabinów, sprzęt radiowy, amunicja, zapas obuwia Wellington. Wrak jest wystawiony na silne działanie prądów pływowych, które czasami nie pozwalają na nurkowanie - wymienia Piotr Raginia.
Warunki i głębokość zanurzenia jakie jest potrzebne czynią ten wrak dostępny jedynie dla nurków z doświadczeniem. Ale jeżeli chodzi o podwodną fotografię i filmowanie wraki dostarczają niesamowitych ujęć - Ostatnio byliśmy w Egipcie w miejscowości Dahab, jest to mekka głębokich nurkowań z najlepszym do tego miejscem, czyli Blue Hole, która ma postać morskiej studni o głębokości 102 metrów i średnicy 60 metrów. W jej ścianie na głębokości 54 metrów otwiera się łuk skalny łączący ją z otwartym morzem. Dno stopniowo zwężającej się dziury opada z 60 metrów do około 100 metrów pod bramą. Następnie ten skalny próg obniża się jeszcze do 120 metrów. Potem zaczyna się strome zbocze, na którym można dostrzec resztki sprzętu nurkowego - wspomina Piotr Raginia.
Należy pamiętać, że w Egipcie jest zakaz ruszania i wyciągania z wody czegokolwiek. To jest jak najbardziej słuszne, szczególnie jeśli chodzi o ochronę rafy koralowej. Jeśli każdy z nurków wyciągnąłby z wody gram rafy koralowej to w ciągu miesiąca by wywieźli tonę rafy. Trzeba wiedzieć, że jest to również łamanie prawa i są wzmożone kontrole. A w Egipcie tego rodzaju występki są traktowane na równi z przemytem narkotyków.
„Inna” działalność klubu
W ostatnim czasie klub podjął współpracę z gorzowskim muzeum. - W ubiegłym roku przekazaliśmy dla muzeum sporo rzeczy, które udało nam się wyłowić. Na przykład wiosło ze starej łodzi, które było w jednym kawałku, znaleźliśmy garnki, tzw., siwaki z około XII, XIII wieku. To jest fajne, że my tego nie sprzedajemy gdzieś tam, tylko oddajemy do muzeum, bo to są nasze dobra regionalne - mówi Piotr Raginia. Nurkowie z Marlina Plus zajmują się też innymi pracami podwodnymi. - Przykładowo zajmujemy się czyszczeniem fontann, które mamy na Warcie przy bulwarze. Gdy fontanny działają to dwa razy w tygodniu wchodzimy i czyścimy je z tego co naniesie rzeka - mówi Piotr Raginia.
- Mieliśmy też takie zdarzenie, że przyszła do nas rodzina z prośbą, żebyśmy poszukali psa pod wodą. Nie wiem co przemówiło za tym, ale chyba to, że ten pies był opiekunem niepełnosprawnego dziecka. Ten pies skoczył na krę na Warcie i najprawdopodobniej zginął - wspomina Piotr Raginia.
Zobacz film: