Patroni rodem z PRL znikną z ulic [zapis projektu ustawy]

Czytaj dalej
Fot. brak
Anna Stasiewicz

Patroni rodem z PRL znikną z ulic [zapis projektu ustawy]

Anna Stasiewicz

W regionie nie brakuje nazw z poprzedniej epoki. Jeśli w życie wejdzie ustawa Prawa i Sprawiedliwości, zostaną zmienione.

Bydgoskie Kapuściska były jednym z tzw. osiedli robotniczych. Nazwy ulic musiały więc nawiązywać do minionej epoki, stąd m.in. Planu 6-letniego czy Przodowników Pracy. W bydgoskim Fordonie również nie brakuje patronów rodem z PRL: mamy ulice Zygmunta Berlinga czy Józefa Powalisza.

- Zmiana komunistycznych nazw jest potrzebna, ale pod warunkiem, że nie wszystkie wydatki spadną na samorządy czy mieszkańców, a państwo będzie partycypowało w kosztach wymiany dokumentów czy tablic z nazwami - uważa Jan Rulewski, senator Platformy Obywatelskiej i opozycjonista w czasach PRL.

Grupa senatorów z Prawa i Sprawiedliwości przygotowała właśnie projekt ustawy o zakazie propagowania komunizmu poprzez nazwy budowli i obiektów.

- Jeśli ustawa wejdzie w życie, nie zamierzamy się uchylać od jej wykonania, ale najważniejsze jest dla nas zdanie mieszkańców - zaznacza Michał Sztybel, doradca prezydenta Bydgoszczy.

I właśnie oporu mieszkańców, a nie władz poszczególnych miast, obawia się senator Rulewski. - Kiedyś nawet próbowałem obliczyć, jakie oznacza to koszty, na przykład dla właściciela firmy. I wyszło mi, że od 500 złotych aż do 3-4 tysięcy - dodaje senator PO.

Tymczasem w uzasadnieniu projektu ustawy, jej pomysłodawcy nie ukrywają, że „(...) Również samorządy poniosą koszty związane z wymianą dokumentów, a ponadto wydatki na zmianę tablic z nazwami ulic. Należy pamiętać, że obywatele będą ponosić koszty związane z wymianą dokumentów, tabliczek oznaczających posesje oraz takie koszty, jak wymiana szyldów, wizytówek (...)”.

W Toruniu kontrowersje budzą ulice Wincentego Pstrowskiego i Armii Ludowej. Stowarzyszenie „Stawki” wnioskowało o ich zmianę. Jednak ponad 82 procent mieszkańców Armii Ludowej uznało, że nie chce nowego adresu. Podobnie było w przypadku mieszkańców ul. Pstrowskiego.

- Problemem jest świadomość historyczna; nie wszyscy zdają sobie sprawę choćby z tego, jak działała Armia Ludowa, mylą ją z innymi formacjami wojskowymi - zwraca uwagę Michał Jakubaszek (PiS). - Kolejna kwestia to sprawy techniczne wynikające ze zmiany dokumentów. Ludzie mogą się bać zamieszania związanego z załatwianiem spraw formalnych. Uważam, że koszty nie powinny obciążać finansów mieszkańców. Jestem za dekomunizacją ulic, ale na poziomie ustawowym lub z inicjatywy samych mieszkańców.

We Włocławku obecna władza nie będzie miała czego dekomunizować. Na przełomie lat 80. i 90. XX wieku dokonano zmian w nazewnictwie. Wówczas to na przykład ulicę Świerczewskiego przemianowano na Bojańczyka, ul. Armii Czerwonej na Stodólną, ul. Buczka na Orlą, ul. Waryń- skiego na Brzeską, a ul. Dubois na Kaliską.

Zdaniem niektórych wło- cławian wątpliwości może jeszcze budzić nazwa 20 Stycznia. Kiedyś to była ulica bezimienna. - Nazwa tej ulicy została nadana w wolnej Polsce - przypomina Bartłomiej Kucharczyk, rzecznik prasowy prezydenta Włocławka.

Gdyby jednak ta ulica miała zyskać inną nazwę, to koszty związane ze zmianą byłyby niewielkie, bo nikt przy niej nie mieszka. Wcześniej inna ulica we Włocławku nosiła nazwę 20 Stycznia, ale została przemianowana na ul. Polskiej Organizacji Wojskowej.

Po 1989 roku w Inowrocławiu powrócono do starych nazw ulic, sprzed czasów PRL. Urzędnicy nie wiedzą jeszcze, jakie ostatecznie nazwy ulic ustawowo trzeba będzie zmienić. Niewykluczone, że na tej liście znajdzie się Prezydent Franklin Roosevelt (za ukrywanie przed światem swojej wiedzy na temat zbrodni katyńskiej). Przed laty grupa mieszkańców apelowała do radnych o zmianę patrona tej ulicy. Bezskutecznie.

Radny Maciej Basiński z PiS apeluje o zmianę nazwy jednego z inowrocławskich placów - z XX-lecia Ludowego Wojska Polskiego na Żołnierzy Wyklętych. Sprawą w najbliższych miesiącach ma zająć się rada miejska.

W Chojnicach jest jeszcze kilka ulic, które mają nazwy związane z „bohaterami” komunistycznego systemu - m.in. Findera, Nowotki, Sawickiej, Okrzei, Janka Krasickiego.

Kilka lat temu pojawił się pomysł, żeby pozmieniać nazwy, ale mieszkańcy byli przeciw. Na razie oficjalnych zamiarów, by do tego wrócić, nie ma, przynajmniej ze strony władz samorządowych. Powołano specjalny zespół , który ma się przyjrzeć nazwom ulic pod kątem ich poprawności i kontrowersyjności.

Anna Stasiewicz

W redakcji odpowiadam za lokalny samorząd i działania władz, chociaż z racji mojego wykształcenia, w kręgu zainteresowań jest również historia oraz polityka samorządowa.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.