Pan Roman z Bydgoszczy stracił mieszkanie i nerwy, ale jeszcze nie stracił nadziei

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
pio

Pan Roman z Bydgoszczy stracił mieszkanie i nerwy, ale jeszcze nie stracił nadziei

pio

Wojskowy z 33-letnim stażem miał nawet doktorat robić. Tak mu się jednak życie potoczyło, że został eksmitowany. Emerytura i dodatkowa pensja idą na pokrycie długów.

- Zostałem bez rodziny. Sam, jak palec - wzdycha pan Roman. - To znaczy nie sam, bo z długami.

Wspomina stare, dobre czasy. - Żonę, dwóch synów, mieszkanie z wojska - wymienia bydgoszczanin. - Pracowałem w armii, ładnie zarabiałem. Zamierzałem zrobić doktorat. Wszystko jednak się zepsuło.

Rozwiódł się z żoną. - Ona została w naszym wspólnym mieszkaniu, ja się wyprowadziłem. Wszystko jej i dzieciom zostawiłem - opowiada.

W 2008 roku kupił sobie mieszkanie. Na kredyt we frankach. - To była kawalerka - precyzuje. - Dałem za nią 99 tysięcy złotych, w tym od banku pożyczyłem 64 tysiące, natomiast resztę wniosłem jako wkład własny.

Raty miał spłacać do 2021 roku.

- Myślałem, że bez problemu się uda. Mam przecież emeryturę wojskową, 3200 złotych. Dorabiam w ochronie, ale się przeliczyłem, bo frank szalał i raty za mieszkanie z miesiąca na miesiąc były wyższe.

Pan Roman wpadł w długi. - Jeszcze sam sobie jestem winien. Chodziłem na pokazy pościeli i garnków. Kupowałem drogie sprzęty agd. Dawałem się naciągnąć przez tych prezenterów. Przychodziły kolejne raty do zapłaty. Zacząłem ratować się pożyczkami bankowymi i chwilówkami. Nie wyrabiałem z płatnościami.

Sprawa zadłużenia trafiła do sądu, potem do komornika. - W 2018 roku zlicytowano moje mieszkanie - dodaje czytelnik. - Nie dostałem ani grosza ze sprzedaży, a jeszcze komornik zabiera mi część emerytury: tysiąc ze wspomnianych 3200. Wszystko dlatego, że kwota z licytacji nie wystarczyła na pokrycie moich długów. Nie wiem, ile teraz wynosi zadłużenie. Strach pomyśleć, jaka to suma.

[polecane]19156545;1;Quiz preferencji wyborczych[/polecane]

Dalej: - Nowy właściciel mieszkania pozwolił mi jeszcze mieszkać tam pewien czas. Od lipca bieżącego roku jestem jednak gdzie indziej, bo właściciel mojego dawnego mieszkania poszukał mi innego lokalu. To klitka, ma 10 metrów. Mogę tutaj zostać 2 lata.
Mężczyzna śpi w pozycji półsiedzącej. - Fakt, mam wersalkę, ale jej nie rozłożę. Miejsca brakuje. Dwie osoby się tutaj nie miną. Połowy rzeczy nie zmieściłem. Myję się w misce. Swobodnie gotować też ciężko.

Pan Roman nie mógł liczyć na pomoc rodziny, ale na pomoc opieki społecznej - tak. - Pracownicy socjalni zaproponowali mi pobyt w schronisku. Odmówiłem.Moja 93-letnia mama posiada dom, ale po podziale on trafi pewnie do mojego rodzeństwa.

Mężczyzna ma żal, że nikt nim dobrze nie pokierował. - Nie miałem pojęcia, że mogę starać się o mieszkanie z gminy.
A ma takie prawo. To reguluje Uchwała Rady Miasta Bydgoszczy w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Miasta Bydgoszczy. Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich, tłumaczy: - Miesięczny dochód, uzasadniający oddanie w najem lokalu na czas nieoznaczony, w przypadku jednoosobowego gospodarstwa domowego, nie może przekroczyć 225 proc. najniższej emerytury.

Liczą się też warunki życiowe. O lokum z zasobów miasta mogą ubiegać się m.in. osoby zamieszkujące w mieszkaniu tzw. chronionym, bezdomni w placówkach, osoby mieszkające na działkach czy w budynkach przeznaczonych do rozbiórki.

pio

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.