Iza Ossowska, Anna Wołosz

Ostrołęka. Przedłużone nogi stolików, czyli szkoły po reformie

Ostrołęka. Przedłużone nogi stolików, czyli szkoły po reformie
Iza Ossowska, Anna Wołosz

Od września szkoły podstawowe są już ośmioklasowe. Podstawówki muszą się zaadaptować do wprowadzonych zmian.

Pracownie do nauczania fizyki i chemii nie są przygotowane jak należy. W bibliotekach szkół podstawowych nie ma odpowiednich lektur dla siódmoklasistów. Lepiej nie wspominać też o ławkach, które powinny być wyższe dla starszych uczniów. Tych często w podstawówkach nie ma.

Za wprowadzoną reformą oświaty nie poszły pieniądze dla szkół, które zmiany muszą zastosować w praktyce. Nie zawsze jest to łatwe zadanie. W najlepszej sytuacji są zespoły szkół, które łączyły w jednym budynku podstawówki i gimnazja. Podstawówki muszą się dostosować. Uczniów jest więcej, a miejsca tyle samo.

Jak organizacyjnie radzą sobie szkoły w Ostrołęce?

- Skarżą się rodzice uczniów klas czwartych - przyznaje Alina Jabłonowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1. - Czwartoklasiści zaczynają zajęcia około południa i kończą o 16.55. Musieliśmy wydłużyć lekcje o jedną godzinę lekcyjną, nie było innego wyjścia. Mamy pięć siódmych klas. Powstały cztery klasy pierwsze. Budynek szkoły się nie rozciągnie.

Z dwóch świetlic szkolnych mogą korzystać także czwartoklasiści. Problemem jest wyżywienie.

- Mamy małą kuchnię. Niestety, nie jesteśmy w stanie wyżywić wszystkich dzieci. - mówi dyrektor Jabłonowska. - Wydajemy ponad 360 obiadów. W szkole mamy około 800 dzieci.

Wydłużyć czas pracy trzeba było również m.in. w Szkole Podstawowej nr 10.

- Mamy siedem oddziałów klas siódmych. Po tegorocznym naborze utworzyliśmy osiem klas pierwszych. W szkole jest nieco ponad 1100 dzieci. Pracę wydłużyliśmy o jedną godzinę lekcyjną. Nie jest łatwo zorganizować teraz zajęcia, ale musimy sobie radzić - mówi Krzysztof Florczak, dyrektor ostrołęckiej „dziesiątki”.

Wspólny budynek

Uczniowie SP nr 5 rozpoczęli nowy rok szkolny w sali gimnastycznej nowej siedziby, przy ul. Hallera. Ich starsi koledzy, gimnazjaliści z wygaszanego Gimnazjum nr 1, spotkali się na korytarzu. Młodsi uczniowie oswajają się z nową szkołą. Przypomnijmy: SP nr 5 opuściła swoją siedzibę na parterze budynku przy ul. Traugutta, a jej sale zajęło II LO. Natomiast uczniowie klas gimnazjalnych będą zajmować część swojej dotychczasowej szkoły. Muszą tylko pamiętać, na przykład, które toalety są dla nich. Raczej nie dadzą rady skorzystać z tych, które już zostały przystosowane do potrzeb maluchów.

- Na II piętrze, które jest przydzielone szkole podstawowej, są dwie sale dla gimnazjalistów, będziecie tam wchodzić, ale tylko z nauczycielem - powiadomiła podczas uroczystego rozpoczęcia roku Jolanta Gawarkiewicz, dyrektor.

W SP nr 6 nagle przybyło ok. 100 uczniów. To głównie siódmoklasiści, bo nabór do klas pierwszych nie był duży. Dlatego nie trzeba było wydłużać czasu nauki. W budynku odbywały się remonty i przeprowadzki, przybyły dwie nowe sale lekcyjne, inną salę otrzymały pierwszaki. Jak deklaruje dyrektor Dorota Kupis, to nie koniec zmian. Przecież uczniom klas starszych potrzebne są pracownie do przedmiotów, których dotychczas nie było w programie: fizyki, chemii.

- Czekamy na wyposażenie pracowni, nowe książki do biblioteki, szafki, komputery - wylicza.

Iza Ossowska, Anna Wołosz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.