Ostatni raz jako faworyt
Polski Cukier jest zdecydowanym faworytem dzisiejszego meczu w Lublinie, ale musi uważać: w ostatnich kolejkach zaroiło się od niespodzianek.
Porażka Czarnych Słupsk w Ostrowie, niepowodzenia Anwilu Włocławek w Tarnobrzegu czy Sopocie, przegrana Wilków Morskich Szczecin u siebie z Asseco Gdynia - tych wyników z pewnością nikt się nie spodziewał. Sensacje czy próby ustawienia kolejności przed play off?
Nie brakuje spekulacji, że niektóre porażki nie są przypadkowe. Oficjalnie wszystkie kluby zaprzeczają próbom ustawiania się na konkretnego rywala w play off, ale wiadomo także, że poszczególne drużyny mają swoje preferencje.
Nie da się celować
Można założyć, że Polski Cukier, Anwil, Czarni Słupsk i Rosa Radom chcą raczej ominąć w pierwszej rundzie Wilki Morskie. Szczecinianie grają mało poukładaną koszykówkę, kiepsko radzą sobie w defensywie, ale poprzez głębię i potencjał składu są niewygodnym rywalem. Nie można wykluczyć, że w play off będą najgroźniejsi z drużyn na miejsca 6-8.
Tylko jak ich ominąć, skoro same Wilki Morskie niespodziewanie przegrywają i mogą zająć 6 lub 7 miejsce? Na dziś tylko jedna para w ćwierćfinale wydaje się pewna: Stelmet Zielona Góra kontra Asseco Gdynia. O układzie w pozostałych parach może zadecyduje ostatnia kolejka. Wtedy zostaną rozegrane dwa kluczowe spotkania: Polski Cukier pojedzie do Radomia, a Anwil u siebie zagra z Wilkami Morskimi.
Torunianie wciąż mają realne szanse nawet na 2. miejsce, choć z drużyn z czołówki mają najtrudniejszy terminarz. Do celu optimum potrzebne będzie bez wątpienia zwycięstwo w Radomiu, o ile wcześniej drużyna nie zgubi punktów.
Nie pokpić sprawy
Dziś teoretycznie najłatwiejsze wyzwanie z ostatnich trzech. Start Lublin to najsłabsza drużyna Tauron Basket Ligi, która do tej pory wygrała zaledwie 4 spotkania. Jest jednak także autorem największej sensacji sezonu, gdy w połowie grudnia ograła Stelmet 82:78. To największy sukces Startu, który prowadzi już trzeci trener w tym sezonie. Zaczynał Paweł Turkiewicz, potem zdecydowano się na mało udany epizod z Dusanem Radolskim (same porażki), a teraz ekipą dowodzi Michał Sikora, najmłodszy trener w TBL.
Start jest ostatni w tabeli, ale we własnej hali nie przegrywa wysoko, w ostatnim meczu uległ Polfarmeksowi Kutno 75:81. To drużyna bez gwiazd, ale bardzo wyrównana. Jej liderem jest Nick Kellogg, który średnio zdobywa prawie 12 punktów na mecz. W trakcie sezonu było wiele przetasowań w zagranicznym zaciągu, zniknęli m.in. Amerykanie Trency Jackson i Robb Poole czy Ukrainiec Igor Czumakow. Dołączyli Serbowie: środkowy Nicola Jeftić 8,7 pkt i 4,2 zb.) i rozgrywający Marko Popović (6,8 pkt i 3,7 as). Z Polaków najgroźniejsi są Jan Grzeliński oraz nasi dobrzy znajomi z I ligi: Marcin Salomonik i Grzegorz Małecki.
Początek meczu o godz. 19.00.