Ostatki na ślizgawce w Grudziądzu. A potem łyżwy w odstawkę

Czytaj dalej
Fot. Piotr Bilski
Daniel Dreyer

Ostatki na ślizgawce w Grudziądzu. A potem łyżwy w odstawkę

Daniel Dreyer

Działające w parku lodowisko czynne będzie już tylko do najbliższej niedzieli. Później zostanie rozebrane i trafi do magazynu.

Zimowa aura to już wspomnienie, więc jedynym miejscem, gdzie można jeszcze pojeździć na łyżwach jest sztuczna ślizgawka. I ona jednak niebawem przejdzie w „stan płynny”.

Na miejskim sztucznym lodowisku jeździć będzie można tylko do 28 lutego włącznie. Następnie zostanie odłączone zasilanie utrzymujące taflę i w ciągu ok. 3 tygodni, w zależności od temperatury powietrza, nie będzie po niej śladu. Gdy tylko to nastąpi ślizgawka zostanie rozebrana- bandy trafią do siedziby Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Wypoczynku, a znajdujące się pod taflą rurki przechowywane będą w OPEC-u.

Od początku sezonu do teraz MORiW sprzedał ok. 16 tysięcy wejściówek na sztuczną ślizgawkę. Jest to mniej niż przed rokiem, ale ... - I tak jesteśmy zadowoleni - podkreśla Izabela Piwowarska, szefowa MORiW-u.

Najwięcej osób korzystało z lodowiska w grudniu oraz styczniu, bo była zimowa aura, święta i ferie zimowe. W lutym, głównie z powodu bardziej wiosennej niż zimowej pogody, frekwencja na ślizgawce znacząco spadła.

W sumie wpływy MORiW-u ze sprzedanych biletów wyniosły ponad 70 tysięcy złotych. Jeśli jednak od tej kwoty odejmie się wszystkie koszty związane z utrzymaniem lodowiska (miesięczny rachunek za prąd wynosi ok. 15 tys. zł), to MORiW wyjdzie na małym plusie.

Był to drugi sezon, kiedy ślizgawka działała w zrewitalizowanym parku miejskim.

- To miejsce jest odpowiednie - dodaje Izabela Piwowarska.

Jakiś czas temu radny Piotr Rohde podczas sesji rady miejskiej proponował, aby lodowisko działało w pobliżu starówki. Jego zdaniem, byłby to element jej ożywiania.

- Na pewno lodowisko ożywiłoby starówkę. Jego urządzenie w centrum wymagałoby jednak przygotowania odpowiedniej infrastruktury: przyłącza prądu, zaplecza socjalnego, wypożyczalni łyżew...- wylicza szefowa MORiW-u.

Daniel Dreyer

Przygodę z dziennikarstwem rozpocząłem jako student-praktykant, w grudziądzkim oddziale "Gazety Pomorskiej". I z nim jestem związany do dziś, od 1 października 2005 roku jako kierownik redakcji. Tematyka jaką podejmuję to sprawy bliskie mieszkańcom Grudziądza i okolic: to, co napełnia ich obawami albo daje nadzieję, to co ich smuci albo cieszy, to z czego są dumni albo... co wymaga zmiany, aby się nie wstydzić. Dziennikarstwo postrzegam jako misję, którą jest nie tylko stawianie pytań, ale szukanie odpowiedzi. Prywatnie jestem fanem różnorodnej, ale tylko dobrej muzyki, miłośnikiem górskiej turystyki i bardzo początkującym żeglarzem.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.