Osiemnastolatek z Grzybna zadebiutował w ekstraklasie w barwach Pogoni Szczecin

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Wojciechowski

Osiemnastolatek z Grzybna zadebiutował w ekstraklasie w barwach Pogoni Szczecin

Marzenia się spełniają. Dowodem na to jest Jakub Piotrowski, który dzięki talentowi i ciężkiej pracy na treningach wspina się coraz wyżej.

Każdy piłkarz zaczynając karierę marzy o występach w najwyższej klasie rozgrywkowej i reprezentacji. W przypadku Jakuba Piotrowskiego (18 lat) pochodzącego z Grzybna (gmina Unisław) było podobnie.

- Przygodę z piłką zacząłem w Unislavii Unisław, gdzie z trenerem Andrzejem Piekarczykiem jeździliśmy na turniej Deichmanna w Bydgoszczy - wspomina pomocnik Pogoni. - To była trzecia klasa podstawówki

Talent zawodnika szybko zauważył trener Tadeusz Kobusiński, który ściągnął go do Chemika Bydgoszcz, do drużyny rocznika 1997. W tym klubie Piotrowski spędził kilka sezonów. Wiosną zeszłego roku w jego barwach zadebiutował w seniorskich rozgrywkach (V liga). Później kariera zawodnika z Grzybna nabrała rozpędu. Jesienią był już graczem Wdy Świecie, regularnie występując w III lidze. Jednak u trzecioligowca miejsce zagrzał tylko kilka miesięcy. Zimą podpisał kontrakt z Pogonią Szczecin.

- Podczas jednego z meczów w Świeciu zjawili się skauci Pogoni - informuje Kuba. - Spodobał się im mój styl grania. Zaprosili mnie do Szczecina, bym obejrzał bazę i miasto. Spodobało mi się, więc opuściłem rodzinne strony w celu rozwijania się. Bardzo dużo pomógł przy zmianie klubu trener Patryk Dąbrowski, który pochodzi z Rypina.

Jesienią zeszłego roku Kuba (niebieski strój) rozegrał w barwach Wdy 10 meczów w III lidze strzelając jednego gola.
archiwum zawodnika Bracia Jakub (z lewej) i Bartosz Piotrowscy razem grali w futsalowym Unisław Team. Teraz czynią to w Szczecinie.

Do Pogoni zimą trafił też o rok starszy brat Jakuba Bartosz, który jest bramkarzem (m.in. Wda, Arka Gdynia i Chełminianka). Obaj zostali włączeni do trzecioligowych rezerw Pogoni. Grają w nich regularnie. Latem trener Czesław Michniewicz, który chętnie stawia na młodą krew, dołączył ich do szerokiej kadry pierwszej drużyny. Grali w sparingach. Pierwszy w ekstraklasie zadebiutował Kuba.

Ten szczególny moment w życiu piłkarza z powiatu chełmińskiego nastąpił 8 listopada, miesiąc po „osiemnastce”. Pogoń grała w Warszawie z Legią. Przy wyniku 0:1 w 81. min. Piotrowski zmienił Japończyka Takafumiego Akahoshiego.- Gdy trener zawołał mnie z rozgrzewki ucieszyłem się, że dostanę szansę debiutu - zdradza Jakub Piotrowski. - I będę mógł pomóc drużynie w odwróceniu wyniku. Nerwów nie było, ale pozytywne emocje owszem. Występ na Łazienkowskiej, przy obecności kilkudziesięciu tysięcy osób, w tym naszych kibiców ze Szczecina, to na pewno coś fajnego. Muszę cały czas ciężko trenować, by nie był to tylko epizod. Czekam także na zimowy obóz przygotowawczy, ponieważ jest to najlepsza okazja na walkę o pozycję w zespole. Mnie ostatnie dwa takie obozy ominęły przez kontuzje.

Po meczu z Legią telefon debiutanta był mocno rozgrzany. Gratulacje płynęły z różnych stron kraju, choć głównie słali je znajomi z Kujawsko-Pomorskiego.

Osiemnastolatek bardzo ceni sobie współpracę ze szkoleniowcem Pogoni. - Trener Czesław Michniewicz potrafi stworzyć dobrą atmosferę, dzięki czemu młodsi zawodnicy czują się bardzo dobrze w szatni - podkreśla pomocnik Portowców. - Jest szkoleniowcem u którego nie mam karnetu na granie. Jednak, gdy dobrze wyglądasz podczas treningów w tygodniu, to w weekend dostajesz szansę gry.

Jakub Piotrowski w Szczecinie trenuje z piłkarzami, których dotychczas znał z telewizji lub gry FIFA - m.in. Rafał Murawski, Patryk Małecki, Jakub Słowik czy Wladimer Dwaliszwili.- To jest bardzo fajne uczucie - zapewnia. - Doświadczeni zawodnicy podpowiadają nam często jak się zachować w rożnych sytuacjach. Dla nas to cenna lekcja.

Piotrowski grę w piłkę łączy z nauką. Ma indywidualny tok nauczania. Jak wygląda jego dzień w Szczecinie?

- Rano idę do szkoły na dwie lekcje, po czym udaję się do klubu na trening. Czasami zdążę jeszcze na godzinkę wrócić do szkoły. Później mam czas wolny na naukę oraz odpoczynek. W szkole prowadzę indywidualny tok nauczania. Uczę się w domu, a potem zaliczam sprawdziany - kończy piłkarz Pogoni.

W ostatnią niedzielę Jakub Piotrowski znalazł się w „18” na mecz z Lechem Poznań (0:2). Tym razem jednak Czesław Michniewicz nie zdecydował się wpuścić go na boisko. Do końca roku w ekstraklasie odbędzie się jeszcze pięć kolejek.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.